Z każdym kolejnym rajdem czułem, że to przygotowanie jest ważniejsze i lepsze. Najbliższy tego poczucia byłem w Brazylii. Ale również Tunezja, Sardynia, Emiraty Arabskie, a w końcu i Egipt dawały mi takie odczucie, że się zbliżam do formy i przygotowania na Dakar. Dakar jest taką Olimpiadą dla mnie i dla pozostałych zawodników. Startujemy kilka, czy kilkanaście lat w cyklu różnych zawodów, aż w końcu przychodzi Dakar i ten Dakar jest jak Olimpiada. – powiedział Rafał Sonik
Dakar po raz pierwszy?
- Moje pierwsze wspomnienia z Dakaru są związane z Lizboną, ponieważ tam w 2008 roku poczułem atmosferę tego rajdu. Wielkie napięcie, wielkie przygotowywania przed czymś wielkim, przed czymś, co może być wyzwaniem życia wśród uczestników Dakaru. Wielką, nie tylko pod względem ilości pojazdów i ludzi, ale też wielką pod względem wysiłku, z jakim te przygotowywania były widoczne w Lizbonie. Rok później w Buenos Aires – gigantycznym mieście, zobaczyłem, że to jest wydarzenie sportowe tak wielkie, jak wielkim miastem jest Buenos Aires.
Miałem ogromną tremę przed moim pierwszym Dakarem. Właściwie nie wiedziałem czy sprostam wyzwaniu, aby dojechać do półmetka tego rajdu. Z każdym etapem odkrywałem Dakar, ale również samego siebie. Swoje własne cechy, swoje własne możliwości. Mój pierwszy Dakar w 2009 roku, był jednocześnie bardzo dużym wysiłkiem, ale sprawiał mi ogromną radość. Każdego kolejnego dnia przekonywałem się o tym, że moje możliwości są większe niż mi się wydawało.
Mój komentarz do tego pierwszego Dakaru jest taki, że jest to rajd, który pozwala - przede wszystkim - poznać siebie. Dopiero długo, długo dalej poznać nowy kraj, nowych ludzi, czy też doświadczyć aspektów sportowych. Dla kogoś, kto jest doświadczonym sportowcem i doświadczonym jeźdźcem motocyklistą, kierowcą samochodu, ciężarówki, czy quada, Dakar to jest przede wszystkim poznawanie swoich możliwości, możliwości sprzętu, możliwości organizacyjnych. Swojej wytrzymałości i swojej determinacji.
Jakie są Twoje ambicje po zakończeniu Rajdu Dakar na podium w 2009 roku oraz w pierwszej piątce przed rokiem?
- Jadę na Dakar z założeniem, że najważniejszym celem jest osiągnięcie mety oraz umiejętność dostosowania tempa jazdy i swojego wysiłku do bardzo zróżnicowanego terenu i bardzo zróżnicowanych etapów, które nas czekają. Moją ambicja jest dojechać do mety i jak najlepiej dostosować tempo do swoich możliwości. W ubiegłym roku miałem zdecydowaną rezerwę pod tym względem, ponieważ jak pokazuje historia Dakaru 2010 z etapu na etap jechałem coraz szybciej i osiągałem coraz lepszy wynik.
Ale niestety na ostatecznym wyniku zaciążyły starty czasowe, które miałem w pierwszych etapach. Gdyby nie one byłbym trzeci, a może nawet drugi. Niestety dopiero w ostatnich etapach uzyskałem takie tempo i takie okoliczności, żeby móc się ścigać w pełni. W tym roku chciałbym, i to jest mój plan na Dakar, od początku dostosowywać tempo lepiej, czyli bardziej tak jak w 2009 roku. To pozwala również być mniej narażonym na awarie i problemy techniczne.
Z całą pewnością będę się starał nie tylko dojechać do mety, ale też zrobić jak najlepszy wynik, pamiętając jednak, że jest to najdłuższy i najcięższy rajd w sezonie. Jeżeli miałbym sobie czegoś życzyć, to chciałbym takiego rajdu, jaki miałem w Brazylii w tym roku. W trakcie jego trwania nie popełniłem jakiś istotnych błędów, wręcz mogę powiedzieć, że nie zdarzyły się żadne większe problemy.
Czy jesteś w stanie konkurować w tym roku z Machaczkiem?
- Myślę, że jestem w stanie konkurować z każdym, również z Józkiem Machaczkiem. Jest on niewątpliwe legendą tego rajdu. Jednak, jak każdy zawodnik, podlega tym samym prawom. I chociaż z pewnością jest bardzo groźnym konkurentem, być może nawet faworytem tego rajdu w tych okolicznościach, które są od kilku tygodni, to jednak uważam, że nie jest niepokonany i że może się tak zdarzyć, że nie wygra rajdu 2011. Chociaż życzę mu oczywiście jak najlepiej, to czuję się na siłach, aby konkurować z nim na Dakarze.
Jakie są Twoje słabe i mocne strony?
- Moją największą siłą jest to, że w trakcie tego sezonu przejechałem wszystkie rajdy – od poprzedniego Dakaru przez wszystkie eliminacje Pucharu Świata i przez wszystkie etapy tych rajdów. To pozwoliło mi zebrać bardzo dużo doświadczenia. Zarówno w przygotowaniu sprzętu, nawigacji, jak i samego siebie. Również moją siłą jest to, że mam za sobą dobrze przejechane dwa ostatnie Dakary. Będę mógł uniknąć problemów, jakie mnie spotkały rok temu. Ogromnym atutem, jaki obecnie posiadam to wstąpienie do Orlen Team, które dało mi poczucie, że jadę w drużynie. Cieszę się, że jako pierwszy quadowiec w Polsce, ale również chyba na Świecie, mam ze sobą partnera tej skali i jestem w tak znaczącym teamie, jakim jest Orlen Team.