Jakub Przygoński jest piąty, a Marek Dąbrowski dziewiąty w łącznej klasyfikacji rajdu. Dzisiaj Kuba wypracował optymalne zestrojenie zawieszenia i w pełni wykorzystał możliwości maszyny zostawiając z tyłu dotychczas szybsze czterysta pięćdziesiątki.

- Odcinek biegł częściowo bo wydmach, częściowo po twardych skałach, które się rozpadały pod ciężarem motocykla. Przejechaliśmy dwa odcinki specjalne. Po pierwszej pętli znaliśmy doskonale trasę i można było przyśpieszyć. W końcu udało mi się ustawić odpowiednio zawieszenie i osiągnąłem dobre tempo. Na trasie było bardzo szybko, moja maksymalna dzisiejsza prędkość to 178 km/h – powiedział Kuba Przygoński.

- Według organizatora był to najtrudniejszy etap w trakcie całego rajdu. Było dużo wydm i miałkiego fesz-feszu. Mimo tego jechało mi się dużo lepiej niż dwa dni temu, kiedy rywalizowaliśmy w podobnych warunkach – dodał Marek Dąbrowski.

Krzysztof Hołowczyc bardzo szybko przejechał pierwszą, z dwóch zaplanowanych na dzisiaj pętli plasując się zaraz za liderem Stephanem Peterhanselem. Guerlain Chicherit, który przegrał pierwszy przejazd z załogą ORLEN Team odrobił jednak stratę na drugim przejeździe. Hołek jednocześnie umocnił się na trzeciej pozycji w klasyfikacji rajdu zbliżając się do swojego poprzednika Leonida Novitskiyego na zaledwie 8 minut i 15 sekund.

- To był chyba najdłuższy i najtrudniejszy dzień. Dwa odcinki specjalne po wydmach z bardzo kopnym, sypkim piachem. Podczas drugiego przejazdu troszkę zaczęliśmy narzekać na zawieszenie, auto mocno wybijało i nie udało się utrzymać takiego tempa jak przy pierwszej pętli. Mieliśmy apetyt by jeszcze bardziej zmniejszyć stratę do poprzedzającego nas Leonida. On jednak jechał bardzo szybko, dogoniliśmy go na etapie i ścigaliśmy się w jego kurzu. Próbowałem zaatakować, ale w tych warunkach samochód miał cały czas chęć rolować przez przód. Zdecydowałem się zwolnić i spokojnie dojechać do mety. Dzisiaj wymienimy amortyzatory i będziemy się starali znów zaatakować na jutrzejszym etapie. Będzie to trudne. My się jednak nie poddajemy i walczymy do końca – powiedział Krzysztof Hołowczyc.