- Mechanizm stosowany przez internetowych oszustów nie zmienia się od lat i choć wydaje się przestarzały, wciąż jest skuteczny
- Oszuści wystawiają na sprzedaż przedmioty, których nie posiadają, prosząc o wpłatę części lub całości kwoty przed dostarczeniem towaru
- Szansa na odzyskanie straconych pieniędzy w praktyce są bliskie zeru
44-letni rolnik z Bychawy stał się ofiarą typowego internetowego oszustwa, którego mechanizm nie zmienia się od lat. Policja informuje, że oszukany zgłosił się do dyżurnego bychawskiej jednostki policji z informacją, że został oszukany podczas transakcji internetowej na pokaźną kwotę. Po wpłaceniu żądanej przez sprzedawcę kwoty kontakt z nim się urwał.
Faktem jest, że internetowe serwisy ogłoszeniowe próbują sobie radzić z oszustami, niemniej nie wszystkie są w tym skuteczne.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoSprzedawali czeski ciągnik na Facebooku
44-latek znalazł na portalu Marketplace (zakładka z ogłoszeniami sprzedaży różnych rzeczy na Facebooku) atrakcyjną ofertę sprzedaży 25-letniego ciągnika Zetor. Maszyna miała stosunkowo niewielki przebieg liczony w motogodzinach, "dobre opony", a jej stan sprzedawca określił jako idealny. Warto wiedzieć, że kwota 35 tys. zł w przypadku dość "wiekowego" ciągnika wcale nie jest wygórowana – tyle samo może kosztować maszyna nawet o 10 lat starsza. Rolnika z Bychawy nie zastanowiła podejrzana okoliczność, że ciągnik można obejrzeć... w Hiszpanii. Sprzedawca jednak oferował transport – cena maszyny razem z dostawą wynosiła 38 tys. zł.
Oszuści: wpłać pieniądze na specjalne konto, a będziesz bezpieczny!
Tego typu oszustwo opiera się na kilku powtarzalnych schematach:
- Oferowany przedmiot jest za granicą, a więc nie można go w łatwy sposób obejrzeć, nie wchodzi w grę opcja odbioru osobistego.
- Cena jest atrakcyjna – na granicy ceny podejrzanie niskiej.
- Ofercie z reguły towarzyszy "losowa" historia, która tłumaczy, dlaczego przedmiot (samochód, ciągnik, łódź) znajduje się za granicą. W przypadku samochodów często mowa jest o tym, że auto zarejestrowane jest w Polsce, jego właściciel z powodów losowych nie może wrócić do kraju i z tej przyczyny chce się pozbyć kłopotu, oferując atrakcyjne warunki.
- Zdjęcia i opis przedmiotu zwykle są kradzione – najczęściej pochodzą z prawdziwych ogłoszeń, które już się zakończyły; często otoczenie przedmiotu nie odpowiada opisowi w ogłoszeniu, np. przedmiot oferowany jest w Anglii, podczas gdy na zdjęciach widać palmy.
- Sprzedawca "organizuje" transport samochodu czy innego sprzętu. Aby uwiarygodnić swoją wersję, zainteresowanemu kupnem przesyła link do strony internetowej firmy, która pośredniczy w tego typu transakcjach.
- Kupujący jest przekonany, że wpłaca pieniądze profesjonalnemu pośrednikowi w charakterze depozytu. Jest zapewniany, że jeśli przedmiot nie dotrze w umówionym terminie na wskazany adres. Pieniądze zostaną zwrócone.
- Ze sprzedawcą można skontaktować się tylko za pośrednictwem komunikatora lub poprzez e-mail. Jeśli nawet w ogłoszeniu podany jest numer telefonu, sprzedawca nie odbiera. Nie powinno to dziwić, gdyż z reguły biuro oszustów zlokalizowane jest w jednym z dalekich, egzotycznych krajów.
- Po wpłacie pieniędzy na konto wskazane w ogłoszeniu albo na stronie "profesjonalnego pośrednika" kontakt ze sprzedającym się urywa.
- W takich transakcjach często podejrzenie wzbudza nieporadność językowa oszusta – to efekt tłumaczenia za pomocą tłumacza internetowego; z roku na rok jednak jakość tych konwersacji poprawia się i wzbudza mniej podejrzeń u ofiar oszustów.
- Strony internetowe firm transportowych nierzadko przypominają wygląd stron znanych przewoźników, są one jednak sfałszowane. Często wystarczy kliknąć w kilka kolejnych zakładek, by zauważyć, że jest w nich zadziwiająco mało informacji. Szczególnie brakuje jakichkolwiek numerów telefonów.
Oszuści w Internecie: policja apeluje o ostrożność
Co może zrobić policja, aby pomóc oszukanemu? W praktyce niewiele: może przyjąć zgłoszenie, jednak w zdecydowanej większości przypadków śledztwo kończy się umorzeniem z powodu niewykrycia sprawców. Szanse na odzyskanie jakichkolwiek pieniędzy, zwłaszcza jeśli mamy do czynienia z zagraniczną grupą oszustów, są w praktyce zerowe. Pozostaje być ostrożnym przed "zakupem".
Policja apeluje o rozwagę podczas transakcji internetowych. Radzi, aby przed podjęciem ostatecznej decyzji o zakupie sprawdzić wiarygodność sprzedawcy. Najlepiej wymagać, aby płatność za towar była możliwa przy odbiorze, chyba że znamy źródło pochodzenia towaru i mamy podstawy, by mu ufać. Podstawą jednak jest obejrzenie samochodu, motocykla czy roweru przed zakupem.
Jak można ufać obcemu człowiekowi, że stan pojazdu czy maszyny jest idealny, nie mając najmniejszych podstaw ku temu, by mu wierzyć?