Obecnie z tym kryzysem to jest trochę jak z medialnymi doniesieniami o grypie. Ponoć choroba opanowała naszych sąsiadów i może nas także dotknąć. Najlepiej więc nie wychodzić na dwór, bo kto wie...

Tak też zachowuje się wiele firm, szczególnie tych dotkniętych przez załamanie sprzed dwóch lat. Lepiej nie ryzykować i  poczekać co czas przyniesie.

A tymczasem, nie jest źle. Rynek ruszył się już w 2010 roku, a ubiegły rok tylko potwierdził ten trend. Sprzedaż samochodów ciężarowych wzrosła o ok. 70% w porównaniu do roku 2010. Szczególnie widać ten trend po sprzedaży ciągników siodłowych, które tradycyjnie już są "końmi pociągowymi" naszego transportu (ok. 80% sprzedaży pow. 16 t DMC).

Polacy przekonali kontrahentów z zachodu nie tylko niższymi stawkami, ale także (często ważniejszą) terminowością i solidnością. Przebijamy na tym polu zarówno firmy z Łotwy, Litwy jak i z Rumunii czy Bułgarii. Nic więc dziwnego, że szczególnie mocno polscy przewoźnicy zadomowili się w branży automotive, gdzie bezwzględnie obowiązuje zasada "just in time".

Aby wozić towary po Europie, a szczególnie Niemczech konieczne są nowoczesne zestawy, bo przecież wysokość myta zależy od spełniania norm Euro. Jakkolwiek krytycznie byśmy podchodzili do wydumanych "euronorm", to napędzają one sprzedaż pojazdów, a przecież o to w sumie chodzi, a nie o ochronę kwiatków.

W 2011 roku najwięcej ciągników siodłowych (DMC pow. 16 t) w Polsce sprzedał DAF (2.485 szt.), obejmując tym samym 21,1% rynku. Kolejne pozycje zajęły firmy: Volvo (2.266 szt.), Mercedes-Benz (1.861 szt.), MAN (1.737 szt.), Renault Trucks (1.095 szt.) oraz Iveco (618 szt.).

Jeśli chodzi o wielkie nadzieje, które mieliśmy z inwestycjami związanymi z Euro 2012 i zakupami pojazdów budowlanych, to nie spełniły się one w stopniu zadowalającym. Firmy budowlane, mając w perspektywie spadek zamówień po oddaniu wszystkich stadionów i odcinków dróg związanych z Euro 2012, boją się inwestować w nowy sprzęt.

Także rynek pojazdów dystrybucyjnych i komunalnych nie zamawia tyle pojazdów ile chcieliby sprzedawać importerzy. Dystrybucja opiera się u nas najczęściej na dużych zestawach lub autach dostawczych i lekkich ciężarówkach o DMC do 3,5 t. Popularność tych ostatnich ostatnio wzrosła ze względu na możliwość uniknięcia płacenia myta viaTOLL.

W segmencie podwozi o DMC pow. 16 ton w 2011 roku sprzedaż wyglądała następująco: MAN (873 szt.), Volvo (448 szt.), Mercedes-Benz (410 szt.), Scania (366 szt.), DAF (277 szt.), Renault Trucks (231 szt.) oraz Iveco (130 szt.). W segmencie od 10,1 do 15,9 t DMC MAN sprzedał 553 pojazdy, wyprzedając Mercedesa (369 szt.), Iveco (266 szt.), DAFa (107 szt.), Renault Trucks (99 szt.) i Volvo (52 szt.). W najlżejszym segmencie ciężarówek, czyli o DMC od 6,1 do 10 t, prym wiedzie Iveco (290 szt.) przed MANem (285 szt.), Mercedesem (89 szt.) DAFem (39 szt.) Renault Trucks (22 szt.). W tej grupie znalazły się także inne, głównie azjatyckie marki (37 szt.).