Projekt zakłada wprowadzenie tzw. opłaty emisyjnej w wysokości 80 zł netto na 1000 litrów benzyny lub oleju napędowego. Co prawda opłatę odprowadzać będą producenci albo importerze paliw silnikowych, ale wiadomo, że ostatecznie obciążeni zostaną kierowcy. Oznacza to że po wejściu w życie nowelizacji, ceny oleju napędowego i benzyny najprawdopodobniej wzrosną na stacjach o blisko 10 gr.

Zaproponowane zmiany mają pozwolić na utworzenie Funduszu Niskoemisyjnego Transportu (FNT), który ma finansować rozwój rynku i infrastruktury paliw alternatywnych – m.in. energii elektrycznej, CNG, LNG, wodoru. Jednak kasę TFN trzeba jakoś zapełnić, stąd pomysł na kolejny „podatek” paliwowy. Jednak zgodnie z projektem na konto funduszu trafi jedynie 15 proc. wspływów z opłaty emisyjnej, pozostała jej część ma zasilić Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki.

Według nowelizacji opłata paliwowa ma wejść w życie pół roku po uchwaleniu ustawy, którą w środę 7 marca zajmie się rządowa komisja prawnicza. Oznacza to, że ceny paliw mogą wzrosnąć na początku 2019 roku.