• Policja chciała zatrzymać do kontroli auto, którego kierowcy sąd zabronił prowadzenia pojazdów
  • Mimo energicznej interwencji policji zdesperowanemu kierowcy udało się uciec i ukrywał się przez dwa tygodnie – aż do dziś
  • Za liczne przewinienia może trafić do więzienia nawet na 12 lat

Dramatyczny finał pościgu z 7 lutego został sfilmowany przez przypadkowego kierowcę, w którego auto wjechał ścigany mieszkaniec Gdańska. Próba zatrzymania do kontroli nie była przypadkowa – policjanci wiedzieli, że 43-letni kierowca Mazdy ma sądowy zakaz kierowania wszelkimi pojazdami i że jest związany ze światem przestępców narkotykowych.

Do desperackiej akcji doszło na ulicy Hubala w Gdańsku. Uciekająca Mazda uderzyła w nadjeżdżający z przeciwnej strony samochód z włączoną kamerą. Kierowca wrzucił wsteczny, uszkodził kilka zaparkowanych wokół samochodów i uderzył w radiowóz. Policjanci oddali wiele strzałów w kierunku próbującego uciekać samochodu – chcieli przestrzelić opony, żeby unieruchomić auto, co im się jednak nie udało. W rezultacie Mazda umknęła, omal nie potrącając zatrzymującego ją policjanta.

Policjanci namierzyli i schwytali uciekiniera

Samochód został znaleziony jeszcze tego samego dnia. Trudniej było namierzyć i schwytać podejrzanego mężczyznę. Dziś się to w końcu udało, ale też nie odbyło się bez spektakularnej akcji. Kryminalni z komendy miejskiej w Gdańsku dowiedzieli się, gdzie przebywa podejrzany i jakim autem jeździ. Próbowali go zatrzymać, ponownie podczas jazdy.

Kierowca nie zareagował na sygnały świetlne i dźwiękowe, znów próbował brawurowej ucieczki. W końcu stracił kontrolę nad samochodem i uderzył w drzewo. Po udzieleniu mu pomocy został aresztowany i oddany do dyspozycji prokuratora.

Może teraz usłyszeć zarzut czynnej napaści na policjanta, niezatrzymania się do kontroli drogowej oraz zniszczenia mienia, za co grozi mu 12 lat więzienia.