431 km/h. Tę prędkość należy pokonać. Magiczną barierę wyznaczył w 2010 roku Bugatti Veyron Super Sport, który od tamtej pory dzierży tytuł najszybszego samochodu na świecie. Zyskał na tym wizerunek marki, przybyło jej jednak również wielu nowych rywali.

Transtar, amerykański producent ekskluzywnych samochodów sportowych, poinformował niedawno, że wytwarzany przez niego Dagger GT będzie szybszy od Bugatti Veyrona Super Sport. Do próby bicia rekordu jednak (jeszcze) nie doszło.

Teraz natomiast, pojawił się inny kandydat do tytułu, który w świecie superszybkich bolidów musi obronić swoje dobre imię: we wrześniu 2007 roku Shelby Supercars (w skrócie SSC) z amerykańskiego Tri-Cities w stanie Waszyngton odebrał już Bugatti jeden tytuł, który Veyron zapewnił sobie w kwietniu 2005 roku. SSC Ultimate Aero TT osiągnął wówczas prędkość 412 km/h.

Shelby SSC zapoluje na Bugatti Veyrona Foto: Auto Świat
Shelby SSC zapoluje na Bugatti Veyrona

W 2012 roku pojawi się następca SSC Ultimate. Nie wiadomo na razie jak będzie się nazywał, wiadomo natomiast, że ma być jeszcze mocniejszy i osiągać prędkość ponad 440 km/h. Samochód ma być napędzany podwójnie doładowaną „V8-ką” o pojemności 6,8 l i mocy 1260 KM, która ma katapultować bolid od zera do „setki” w 2,6 s. Dzięki aluminiowej ramie oraz nadwoziu z włókna węglowego nowy SSC ma ważyć zaledwie 1180 kg.

Wyglądu amerykańskiego bolidu będzie wymagał przyzwyczajenia: następca SSC optycznie przypomina trochę samolot bojowy. Znawcy aeronautyki dopatrzą się elementów stylistycznych nawiązujących do F-16 i Stealth Fightera. Szególnym ukłonem w stronę lotnictwa są małe „skrzydła” mającę poprawić aerodynamikę samochodu. Wszystko według dewizy: aby tylko nie odleciał podczas próby bicia rekordu.

Dla potencjalnych kupców mamy następującą wiadomość: ceny (prawdopodobnie) najszybszego samochodu na świecie rozpoczynają się od 970 tys. euro ( ok. 3,8 mln zł).