Volkswagen i Suzuki? Kilka miesięcy temu taki scenariusz był oficjalnie bardzo prawdopodobny. Japończycy mieli rzekomo pomóc niemieckiej firmie w projektowaniu małych, tanich samochodów. Pytanie tylko: czy po wypuszczeniu Up!-a taka współpraca była VW do czegokolwiek potrzebna? Tak czy inaczej, Wolfsburg ma już nową strategię: większą uwagę chce poświęcić Skodzie i razem z nią zabrać się za budowanie tanich aut w Indiach.

Czesi są zresztą coraz mocniejsi, pewniejsi siebie i odważni. Firma matka widzi to doskonale i postanowiła specjalnie uhonorować „pilną córkę”, dając Skodzie do opracowania i produkcji najmniejsze silniki.

Zaprezentowany we Frankfurcie Mission L (Rapid) podkreśla dążenia Skody do tego, by zaoferować auto zapewniające jak najlepszy stosunek ceny do zastosowanej techniki i wyposażenia. Za rządów Winfrieda Vahlanda czeska firma staje się coraz bardziej międzynarodowa. Najważniejsze rynki to Rosja, Indie i Chiny, gdzie „uskrzydlona zielona strzała” będzie niebawem produkowała 5 modeli i planuje sprzedawać 200 tys. aut rocznie.

Łącznie firma chce w tym roku znaleźć nabywców 900 tys. pojazdów (w zeszłym sprzedała 762 tys.). Do 2018 roku ma wytwarzać rocznie 1,5 mln aut. Czy to realny plan? „Tam, gdzie Skoda jest mocna, nie ma kryzysu – mówi Vahland. – A jeśli nawet się pojawi, to będziemy na to przygotowani, gdyż w ofercie mamy najbardziej konkurencyjne auta na rynku.”

Zapytany o receptę na sukces szef Skody odpowiada niczym automat: „Atrakcyjna paleta modeli! Celujemy w przestrzeń między segmentami i oferujemy najkorzystniejsze cenowo samochody”.

Oto szczegółowy plan na najbliższe lata:

2012: Skoda Rapid limuzyna, następca Octavii (limuzyna), face lifting Yeti, Citigo 5d;

2013: Rapid Spaceback, Octavia III Combi, face lifting Superba;

2014: następca Fabii, następca Roomstera w formacie Tourana;

2015: nowy Superb, następca Yeti (bardziej kompaktowy niż Tiguan);

2016: crossover większy od Yeti, MPV w formacie Sharana, face lifting Rapida i Citigo.

Technika nowych Skód będzie bazowała na platformach MQB (patrz apla na stronie 8), które pozwalają na większą swobodę decydowania o wymiarach pojazdów oraz o palecie silnikowej. Z założenia MQB można stosować od małego Citigo aż po Superba. Będą jednak wyjątki: Rapid i Fabia. Ze względu na koszty firma wykorzysta to, co ma już na półce, a więc w pierwszym przypadku – przód płyty podłogowej z aktualnego Polo, a tył z Golfa V.

W drugim aucie firma skorzysta z techniki Polo. Systemy napędowe, łącznie z mikrohybrydą, hybrydą Plug-in, silnikami elektrycznymi oraz motorami napędzanymi LPG i CNG, będą pochodziły z programu Volkswagena. Początkowo napęd na obie osie ma być zarezerwowany dla Yeti, Octavii i Superba, ale firma nie wyklucza, że trafi on też do innych modeli. W pierwszym rzędzie dotyczy to większego Yeti, który ma stanowić uzupełnienie dla przyszłego Tiguana w rozmiarze XXL. Zaniechano natomiast planów budowy Yeti w formacie Polo i zarzucono pomysł rozwijania klasy małych terenówek.

„Rynek SUV-ów rośnie – zauważa słusznie Winfried Vahland – więc opłaca się rozwijać ofertę w tym kierunku. Poza tym SUV-y to lepszy interes niż np. minivany”. Dlatego właśnie Roomster w niezmienionej postaci pozostanie w ofercie do 2014 roku. Przed jego następcą stanie zadanie zdobycia znacznie większej grupy klientów.

Ze zrozumiałych względów szef Skody nie może nam powiedzieć wszystkiego o przyszłości marki. Z dobrze poinformowanych źródeł wiemy jednak, że Czesi zamierzają rozszerzyć ofertę o drugą po Superbie dużą limuzynę (podstawą ma być nowy Sharan) oraz auto dostawcze bazujące na VW T6. Pierwszy pojazd prawdopodobnie pojawi się dopiero w 2017 r., za to drugi, bardziej oczekiwany, bo wypełniający lukę w katalogu – już w 2015 r.

Skoda i Volkswagen tworzą sprawdzony duet, który w przyszłości będzie się coraz lepiej uzupełniał. Pomoc innych firm nie jest im do niczego potrzebna.