Poszkodowany jednak nie zgodził się z takim stanowiskiem i zatrudnił rzeczoznawcę, który wyliczył, że koszt naprawy nie przekracza wartości auta. Kierowca zwrócił się więc o dopłatę odszkodowania pokrywającego wyliczone przez eksperta koszty naprawy. Ubezpieczyciel jednak nie zmienił zdania. Spór trwał, a poszkodowany, nie mogąc doczekać się wypłaty odszkodowania pozwalającego na naprawę, sprzedał rozbite auto.

Zwycięstwo w pierwszej instancji

Sprawa trafiła do sądu. Biegły powołany przez sąd I instancji potwierdził, że ubezpieczyciel niewłaściwie wycenił zarówno koszty naprawy, jak i wartość pojazdu z dnia szkody. Zgodnie z tymi wyliczeniami nie było więc podstaw do uznania szkody za całkowitą. Tym samym w marcu 2018 r. sąd uznał, że ubezpieczyciel ma wypłacić poszkodowanemu dodatkowo prawie 9 tys. zł z tytułu kosztów naprawy pojazdu oraz zwrotu 450 zł za usługi rzeczoznawcy. Doliczył też odsetki za zwłokę, co łącznie dało kwotę ponad 11 tys. zł.

Przegrana w drugiej instancji

Firma ubezpieczeniowa nie dała jednak za wygraną i odwołała się od wyroku, podnosząc m.in. argument, że po sprzedaży rozbitego pojazdu poszkodowany nie może domagać się wyrównania kosztów naprawy. Sąd drugiej instancji przyznał jej rację i w styczniu 2019 r. zmienił wyrok oraz oddalił powództwo poszkodowanego o zapłatę kosztów naprawy. Sąd Okręgowy uznał, że w przypadku sprzedaży uszkodzonego pojazdu, nawet jeśli koszty naprawy nie są nadmierne, to obowiązek naprawienia szkody ogranicza się do różnicy pomiędzy wartością rynkową pojazdu w stanie nieuszkodzonym a wartością pozostałości powypadkowych.

Rzecznik Finansowy uznał jednak tę wykładnię, jak to nazwał, za „błędną i to w stopniu rażącym”, stąd podjął decyzję o złożeniu skargi nadzwyczajnej.

Nie sposób również pominąć, iż Sąd Najwyższy wielokrotnie uznawał, że w przypadku szkody częściowej w pojeździe w razie sprzedaży samochodu nienaprawionego poszkodowany nadal może żądać odszkodowania odpowiadającego kosztom naprawy, a ograniczanie odpowiedzialności do różnicy pomiędzy wartością rynkową pojazdu nieuszkodzonego a wrakiem jest nieuprawnione.

Rzecznika namawia innych do walki o swoje

Jak wyjaśnia Rzecznik Finansowy, uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania da szasnę nie tylko na uzyskanie przez poszkodowanego należnego odszkodowania, ale będzie też jasną wskazówką dla tych, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji, że mogą dochodzić jeszcze swoich praw, np. składając wniosek do Rzecznika Finansowego o wniesienie skargi nadzwyczajnej.

Biuro rzecznika apeluje także do innych kierowców, którzy toczą podobne spory. Osoby te mogą składać do Rzecznika Finansowego wnioski o przedstawienie istotnego sądu dla sprawy.

Co ważne, szanse na uzyskanie należnego odszkodowania mają także ci, którym w przeszłości ubezpieczyciel odmówił pokrycia kosztów naprawy, ale nie zdecydowali się na wystąpienie do sądu. Tacy kierowcy wciąż mogą dochodzić roszczeń od ubezpieczyciela, oczywiście o ile nie uległy one już przedawnieniu. W większości wypadków komunikacyjnych będą to trzy lata, licząc od otrzymania ostatniej decyzji w danej sprawie od zakładu ubezpieczeń. Ale w przypadkach, gdy szkoda wynikła z przestępstwa, może to być nawet 20-letni okres. W przypadku odrzucenia takiego wniosku, można zawsze zwrócić się do Rzecznika Finansowego o podjęcie postępowania interwencyjnego.