O odgórnym zakazie sprzedaży alkoholu na stacjach paliw znowu zrobiło się głośno w kwietniu br., kiedy ministra zdrowia Izabela Leszczyna poinformowała o zamiarze jego wprowadzenia. To wzbudziło duże emocje, a opinie Polaków, jak i ekspertów, były podzielone.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo- Przeczytaj także: Rowerzyści i piesi mylą te dwa znaki. Wyjaśniamy, co oznacza podział na znaku C-13/C-16
Tymczasem polskie samorządy same ograniczają sprzedaż alkoholu. W niektórych miastach nie można go kupić w godzinach nocnych (np. w Poznaniu czy Krakowie). Jest już też polskie miasto, które zabrania sprzedaży mocnych trunków na stacjach paliw — to Toruń.
Rada Miasta Torunia zdecydowała, że na wszystkich stacjach paliw zlokalizowanych an terenie miasta obowiązywać będzie zakaz sprzedaży napojów o zawartości ponad 4,5 proc. alkoholu z wyjątkiem piwa.
Celem uchwały jest realizacja przepisów wynikających z ustawy, według której polityka samorządu ma prowadzić do ograniczenia dostępności i spożycia alkoholu. Takie miejsca, jak stacje paliw powinny służyć przede wszystkim do kupna paliwa właśnie
– powiedział Krzysztof Kisielewski, dyrektor Wydziału Ewidencji i Rejestracji Urzędu Miasta Torunia.
Zakaz sprzedaży, podawania i spożywania napojów alkoholowych nie dotyczy lokali gastronomicznych przy stacjach paliw, jeśli są to odrębne i stałe punkty.
"Fakt" przypomniał, że toruńscy radni postanowili ograniczyć dostępność alkoholu na stacjach już w 2017 r. Sprawa trafiła do sądu, jednak ostatecznie Naczelny Sąd Administracyjny (NSA) uznał, że władze miasta nie przekroczyły swoich uprawnień. Być może teraz za przykładem Torunia pójdą następne samorządy.