• Policjanci znają mnóstwo wymówek kierowców zatrzymywanych „po spożyciu”
  • Najczęściej odczyt alkomatu przyłapani tłumaczą „jednym piwkiem” lub lekami, ale amatorzy „kwaśnych jabłek” też się trafiają
  • W rzeczywistości alkomaty czasem okazują się przesadnie wrażliwe i wykrywają np. resztki alkoholu, które zostały w jamie ustnej m.in. po zjedzeniu niektórych słodyczy
  • Z reguły wystarczy wykonać kolejny pomiar np. po 15 minutach, żeby udowodnić, że odczyt nie był wynikiem faktycznej nietrzeźwości

W czasach pandemii COVID-19 przywykliśmy już do tego, że od odpowiedzialnych ludzi często czuć alkohol – niemal na każdym kroku stoją pojemniki z wysokoprocentowymi płynami do dezynfekcji. Są jednak pewne granice walki z wirusem! Kobieta, która została zatrzymana do kontroli w Hajnówce, najwyraźniej je przekroczyła. Mimo, że powodem zatrzymania auta przez policjantów były niesprawne światła, zapach alkoholu dochodzący z kabiny auta skłonił funkcjonariuszy do użycia alkomatu – jak się okazało, kierująca odkażała nie tylko dłonie, bo urządzenie wykazało aż promil alkoholu w wydychanym powietrzu. Wyjaśnienie kierującej: reakcję urządzenia miały spowodować dwa zjedzone wcześniej jabłka.

Syn też stracił prawo jazdy – też za kwaśne jabłka?

W takich sytuacjach, kiedy kierowca okazuje się niezdolny do dalszego prowadzenia auta z reguły pada pytanie, czy samochód ma zostać odholowany, czy za kierownicę może usiąść np. jeden z pasażerów. Tu niestety okazało się, że najwyraźniej słabość do kwaśnych jabłek jest najwyraźniej rodzinna – pasażerem auta był 26-letni syn kierującej, który już wcześniej dożywotnio stracił prawo jazdy za prowadzenie w stanie nietrzeźwości.

Kierująca autem 46-latka straciła prawo jazdy. Za kierowanie w stanie nietrzeźwości grozi jej kara pozbawienia wolności do lat 2.

Alkomat pokazuje alkohol, choć nic nie piłeś? To możliwe!

Czy to w ogóle możliwe, żeby po kwaśnych jabłkach alkomat wykazał obecność alkoholu w wydychanym powietrzu? Tak, ale wynik byłby wtedy znacznie niższy, wykrywalny, ale mieszczący się dopuszczalnej normie. Są jednak przypadki, kiedy kierowca faktycznie nie pił alkoholu, ale alkomat wykazuje sporą jego dawkę w wydychanym powietrzu. Może się tak stać np. po zjedzeniu niektórych słodyczy (np. popularnych batoników „Pawełków”), płukaniu ust płynem odświeżającym, zażyciu niektórych leków, a w przypadku niektórych typów alkomatów fałszywy alarm może wywołać nawet spora dawka mentolu w gumie do żucia. Co zrobić w takiej sytuacji? Przede wszystkim, odczyty utrzymują się w takich sytuacjach bardzo krótko (zwykle do 15 minut).

Poproś o ponowny pomiar, badanie krwi to ostateczność

Jeśli naprawdę nic nie piliśmy, a alkomat pokazuje, że było inaczej, warto pomyśleć przez chwilę, co robiliśmy tuż przed pomiarem. W razie wątpliwości, warto poprosić policjanta, żeby przed rozpoczęciem wypisywania dokumentów w związku ze stwierdzonym odczytem, odczekał z nami kwadrans i pozwolił powtórzyć pomiar – warto przed tym np. wypłukać jamę ustną choćby wodą, żeby usunąć znajdujące się w niej pozostałości alkoholu np. z cukierka. Ewentualnie można poprosić o ponowny pomiar na alkomacie stacjonarnym w komendzie. Natomiast domaganie się w takiej sytuacji badania krwi to słaby pomysł – dokument prawa jazdy jest wtedy zatrzymywany do czasu uzyskania wyników badania krwi, które wykonywane jest nie od ręki, a w uprawnionym laboratorium, a to może potrwać nawet do 30 dni!