Po zjedzeniu słodkości i puszczeniu dymka strażnicy nabierają dodatkowej energii by zakładać blokady, holować samochody i wypisywać mandaty za złe parkowanie...

Ty za parkowanie w niedozwolonym miejscu dostajesz mandat i żadne usprawiedliwienia ci nie pomogą. Oni mogą na sygnale jechać po zakupy i parkować gdzie popadnie!

Jest środa, około godziny 10.00 ulicą Puławską mknie radiowóz straży miejskiej – Fiat Panda o numerze bocznym 2232. Z włączonym niebieskim kogutem strażnicy wjeżdżają na stację benzynową i dynamicznie okrążają dystrybutory z paliwem.

Na tej stacji, jak i w całej dzielnicy, ciężko znaleźć miejsce do zaparkowania. Strażnicy zostawiają wóz w miejscu, które nie jest do tego wyznaczone. Jeden z nich wysiada z radiowozu, niebieski kogut wciąż jest włączony. Strażnik wchodzi do sklepu na stacji benzynowej.

Strażnik miejski - na sygnale po czekoladę
Strażnik miejski - na sygnale po czekoladę

– Kogo ścigacie?! Po co te koguty?! – z drwiącymi uśmiechami na twarzy pytali klienci w kolejce. Strażnik niechętnie wychodzi, wyłącza kogut i wraca do sklepu, gdzie kupuje czekoladę orzechową i papierosy...

Tak właśnie pracują warszawscy strażnicy. Rok temu wystawili mandaty na kwotę 30 mln zł. Natomiast tylko w pierwszym kwartale tego roku ściągnęli z nas aż 24 mln zł! Nic dziwnego, że ratusz hojnie przyznaje kolejne środki na działanie straży. Niedawno sypnął dodatkowymi 12 milionami zł na wynagrodzenia dla strażników.

A jak tłumaczą się strażnicy? – Ze wstępnych ustaleń wynika, że po zakończonej interwencji strażnicy po prostu zapomnieli wyłączyć sygnały świetlne. Funkcjonariuszom zostanie zwrócona uwaga na powyższy aspekt. Informuję również, że w powyższej sprawie prowadzone są czynności wyjaśniające – napisała Jolanta Borysewicz z warszawskich straży miejskiej.