Pan Józef Nazaruk w młodości bardzo chciał mieć sportowy samochód, ale z finansowych względów nie było to osiągalne. Kupił więc rozbitego Moskwicza 412 (który ze sportem miał niewiele wspólnego) i za pomocą przysłowiowego młotka zbudował auto, które było podziwiane.

Foto: Archiwum Auto Świat

Fabryczny pozostał właściwie tylko przód Moskwicza. Szyba czołowa została bardziej pochylona, a boczne wykonano na wymiar. Tym samym obniżył też dach, inaczej poprowadził tylne słupki. Zniknęły tylne drzwi, zmienił się kształt bagażnika, a w środku pojawiły się rury zabezpieczające i deska rozdzielcza od nowszego modelu.

Dla podniesienia osiągów Józef Nazaruk wypolerował kanały dolotowe, zmodyfikował zapłon i wałek rozrządu. Po kilku takich zmianach udało się podnieść moc o przynajmniej 25 procent, dzięki czemu nawet zarzucenie tyłu na asfalcie nie stanowiło większego problemu.

Pan Józef niedawno zmarł, a jego synowie – Jerzy i Bogdan Nazarukowie – chcą uczcić pamięć ojca i odnaleźć samochód. Jeśli rzucił się Wam w oczy zmodyfikowany Moskwicz 412, albo wiecie coś o jego losie dajcie nam znać.