Logo
WiadomościAktualnościTablice po nowemu

Tablice po nowemu

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Kiedy kupujemy samochód używany, musimy go przerejestrować. Posłowie chcieliby wprowadzić wymóg przedstawiania przy tej okazji w wydziale komunikacji świadectwa oryginalności.

Obowiązek jego otrzymania ciążyłby na nabywcy auta. Dokument ten, ważny przez rok, miałby potwierdzać, że samochód i wszystkie jego części oznaczone przez producenta w sposób jawny i ukryty nie zostały ukradzione. Świadectwa oryginalności pojazdu mieliby wydawać "przedsiębiorcy" u-prawnieni przez ministra spraw wewnętrznych. Zdaniem posła Józefa Dąbrowskiego miałyby to być wysoko wyspecjalizowane stacje badań z aparaturą kontrolno-pomiarową. Taki system z powodzeniem działa na Węgrzech.Aby auto otrzymało świadectwo, poddane miałoby być oględzinom. W bazach danych sprawdzona byłaby jego historia, a także pochodzenie części. I tu jest problem. Polskie bazy danych są ubogie. Jeśli naprawiamy auto w prywatnych warsztatach nieautoryzowanych, musimy zadbać, by otrzymywać rachunki i trzymać je do dnia sprzedaży samochodu. Inaczej będą kłopoty z otrzymaniem świadectwa, bo stacja kontrolna może nie znaleźć informacji np. o wymienionym łożysku. Tutaj rodzi się następny kłopot.Poseł Józef Dąbrowski mówi, że świadectwo oryginalności ma być jedynie dodatkowym dokumentem wydawanym na życzenie nabywcy pojazdu, a nie obowiązkowym, wymaganym do rejestracji. Jednakże zapis w projekcie przedstawionym komisjom sejmowym mówi co innego. Pojazdu raz zarejestrowanego nie będzie można zarejestrować ponownie bez świadectwa oryginalności. Poseł twierdzi też, że nowe przepisy obejmą tylko te pojazdy, które zostały zgłoszone po raz pierwszy do ponownej rejestracji po wejściu w życie ustawy. Tymczasem w projekcie mówi się tylko o wejściu w życie samej ustawy (1.01.2002). Ani słowa o jakichkolwiek wyjątkach. Co więc mają zrobić wszyscy właściciele samochodów, którzy przecież będą w przyszłości chcieli je sprzedać? Ilu z nich kompletuje rachunki z warsztatów? Cały dowcip polega jednak na tym, że jeśli jest się właścicielem auta dłużej niż 3 lata i kupiło się je w dobrej wierze, to nawet gdyby całe było kradzione, z mocy prawa staje się jego właścicielem. W tym momencie świadectwo traci sens.Nie dla wszystkich. Za świadectwa trzeba będzie zapłacić. Założywszy, że co roku zmienia właściciela około 1 mln aut, stacje wydające świadectwa oryginalności mogą doskonale prosperować. Jest też inne zagrożenie. Stacjami mogą zainteresować się gangi złodziei samochodów. Jeśli będą miały ich kilka, będą mogły wystawiać sobie świadectwa oryginalności dla kradzionych aut. W ten sposób zamiast zwalczania złodziejstwa, świadectwa staną się doskonałym narzędziem do jego uprawiania. Zaś nam przybędzie jeszcze jeden kłopot ze zdobywaniem nowego dokumentu dla auta.AS

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: