- Nawet ok. 40 proc aut kradzionych w Polsce ginie w Warszawie i okolicach. Spory udział mają w tym przestępcy z okolic Wołomina
- Kradzione w stolicy auta trafiają do dziupli, w których w błyskawicznym tempie są rozbierane na części
- Złodzieje zachowują tylko najcenniejsze i najłatwiejsze do upłynnienia części. Pozostałości aut porzucają – często w lasach i na polach
- Wykrywalność takich przestępstw to według oficjalnych statystyk ok. 21 proc., ale liczba odzyskanych samochodów jest jeszcze mniejsza
- Więcej takich informacji znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
W okolicach Wołomina mieszkańcy już dawno przywykli do widoku busów jeżdżących po lasach, albo wjeżdżających na odległe od zabudowań łąki. Tak złodzieje pozbywają się zbędnego, "gorącego" towaru – pozostałości i części, które nie są chodliwe, albo dają się łatwo przyporządkować do konkretnego auta. Czasem przestępcy są jeszcze bardziej bezczelni – podczas niedawnych śnieżyc zdarzało się, że wysypywali pozostałości rozkradzionych aut wprost na mniej uczęszczanych drogach, zapewne obawiając się, że poza drogą mogą się zakopać w śniegu.
Ile skradziono w Polsce aut?
W Polsce funkcjonują różne statystyki kradzieży samochodów – najczęściej podawane są dane pochodzące z CEPiK-u, czyli dotyczące tych pojazdów, które zostały oficjalnie wyrejestrowane z powodu kradzieży. Według tej statystyki w Polsce w 2020 roku skradziono 6 910 aut i ta wartość bywa często podawana, żeby pokazać, że problem przestępczości samochodowej wcale nie jest aż taki duży. Tyle że te statystyki nie dają wcale pełnego obrazu sytuacji, bo przecież nie każda kradzież samochodu kończy się jego szybkim wyrejestrowaniem, bo to możliwe jest dopiero po umorzeniu postępowania. Według znacznie bardziej wiarygodnej policyjnej statystyki zginęły w ubiegłym roku 8823 auta. Znikomy odsetek z tej liczby udało się odzyskać – bo to, że wykryto sprawcę, nie znaczy, że z samochodu wiele zostało.
Kradzież samochodu i poprzez włamanie - dane Komendy Głównej Policji za 2020 rok | |
---|---|
Postępowania wszczęte | 8 823 |
Postępowania zakończone | 8 895 |
Przestępstwa stwierdzone | 8 784 |
Procent wykrywalności | 21,1 |
Podejrzani | 1 034 |
Gdzie kradną najwięcej samochodów?
Tu nie mam najmniejszych wątpliwości. W niechlubnej statystyce przoduje Mazowsze. Dzieje się tak z kilku powodów. Po pierwsze, samochodów tu jest najwięcej, a i do mazowieckich statystyk często trafiają auta, które są w Warszawie rejestrowane np. przez firmy leasingowe, choć jeżdżą też gdzie indziej. Po drugie: tutejsze gangi działają z wyjątkowym rozmachem i mają bardzo specyficzną specjalizację – preferują auta japońskie. Z kolei grupy przestępcze z zachodu i północy Polski często kradną auta za granicą – w Polsce są one tylko rozbierane na części albo przerzucane dalej na wschód.
Gdzie ginie najwięcej aut - policyjne dane za 2020 rok | |
---|---|
Województwo | |
dolnośląskie | 1 013 |
kujawsko-pomorskie | 260 |
lubelskie | 55 |
lubuskie | 383 |
mazowieckie | 3 131 |
małopolskie | 237 |
opolskie | 74 |
podkarpackie | 60 |
podlaskie | 62 |
pomorskie | 801 |
warmińsko-mazurskie | 147 |
wielkopolskie | 829 |
zachodniopomorskie | 230 |
łódzkie | 819 |
śląskie | 618 |
świętokrzyskie | 65 |
Razem: | 8 784 |
Kradzieże aut — co ginie, co trafia do lasu?
Spacerując po podwarszawskich lasach dokładnie widać, jakie auta wybierają tutejsi złodzieje. Starsze "kupki" złomu to najczęściej pozostałości Mazd, Hyundaiów czy Skód, za to te świeże, to z reguły resztki nowych lub prawie nowych Toyot. Czasem też widać podział według specjalizacji – w okolicach jednej miejscowości pojawiają się wraki jednej marki, a w sąsiedniej miejscowości – innej.
Blachy praktycznie się nie zdarzają. Jeśli koła, to raczej tylko te dojazdowe. Nie ma silników, zawieszeń, skrzyń biegów czy układów kierowniczych czy elementów układów hybrydowych (w tym baterii). Za to mnóstwo plastików i elementów tapicerki, ale tylko tych, w których nie ma zaszytych elementów pirotechnicznych (kurtyn, poduszek bocznych). Nie ma systemów multimedialnych, za to złodzieje pozbywają się w lasach np. parowników i rozdzielaczy klimatyzacji. Na podwarszawskich łąkach i polach można też przebierać wśród zbiorników paliwa. Zdarzają się też szyby, dużo jest podsufitek.
O tym, co dzieje się z bardziej wartościowymi elementami samochodów można się przekonać, oglądając zdjęcia z policyjnych akcji. To już nie skromne, garażowe "dziuple" – kradzione silniki czy skrzynie stoją często w długich rzędach w magazynach wyglądających jak nowoczesne hale przemysłowe.
Niekiedy widać też, że np. w powiecie wołomińskim kradzieże i rozbieranie aut to już prawdziwa lokalna tradycja – wystarczy pozwiedzać np. opuszczone gospodarstwa, żeby znaleźć takie, w których wciąż od ćwierć wieku leżą jeszcze resztki kradzionych i rozbieranych w latach 90. Polonezów, a nieopodal "jeszcze ciepłe" pozostałości Toyot.
Zobacz także: Niebezpieczny proceder w lasach. Zacierają ślady przestępstwa?