Takich aut nie testujemy na co dzień. Tym mocniej boli nas kradzież testowego białego Bentleya Continentala GT Speed. Ten właśnie egzemplarz na liczniku miał niewiele ponad 1000 km. Zaledwie dzień wcześniej wypożyczony został od dilera z Berlina w celu przetestowania na polskich drogach i zrobienia zdjęć. Zniknął z zamkniętego parkingu we wrocławskim Grabiszynku.

Wczoraj rano, gdy przyszliśmy po auto - już go nie było! Zawiodły zamki w garażu, w samochodzie i elektroniczne blokady antywłamaniowe. Po raz pierwszy przekonaliśmy się na własnej skórze, że nawet najlepsze zabezpieczenia nie mają szans w starciu z profesjonalistą! – powiedział Roman Skąpski, redaktor naczelny miesięcznika„Auto, motor i sport”.

Policja twierdzi, że testowy Bentley musiał być obserwowany już od granicy. Że ktoś dostał cynk, iż takie auto wjeżdża do Polski, wybadał czy jest zapotrzebowanie, a potem - wiadomo, jak się wszystko potoczyło.

Takich aut jeździ po Polsce ledwie kilka. Dlatego jest niemal pewne, że auto zostało zapakowane do kontenera i najprawdopodobniej wywiezione za naszą wschodnią granicę.

To pierwszy taki przypadek w ciągu 17 lat działalności miesięcznika „Auto motor i sport”. W tym czasie przez redakcję przewinęło się przynajmniej z tysiąc samochodów. Tych bardzo drogich, ekskluzywnych, sportowych oraz tych całkiem normalnych, przeciętnych. I jeszcze nigdy nie było takiej sytuacji, że „testówka" nie wróciła do importera.

Tym razem stało się inaczej. Bentley Continental GT Speed, czyli 610-konne Gran Turismo o wartości prawie 208 tysięcy euro (cena w Niemczech), już zapewne znalazł „właściciela".

Czy ktoś mu go ukradnie - wykluczyć nie można.

Zwracamy się z apelem do naszych Czytelników. Może ktoś widział skradzionego Bentleya? Redakcja miesięcznika "Auto motor i sport" wyznaczyła już nagrodę pieniężną dla osoby, która pomoże w odnalezieniu samochodu.

Źródło: oryginalnyn tekst z serwisu ams

Fot. ams