Unoszone do góry drzwi typu gullwing, karoseria z nielakierowanej stali nierdzewnej i czarne matowe koła, a do tego licznik czasu i podręczny reaktor atomowy Mr. Fusion – każdy rozpozna DeLoreana przebudowanego na wehikuł czasu, którego filmowy doktor Brown unowocześnił wynalazkami z dalekiej przyszłości 2015 roku. Tylko że tym razem, to nie sportowe superauto z lat osiemdziesiątych, lecz nowa Toyota Mirai. Filmowy DeLorean był napędzany za pomocą paliwa uzyskanego z ubrań, z kolei model Toyoty to samochód na ogniwa paliwowe tak więc jako źródło energii mogą posłużyć nawet... odchody. Toyota opracowała swój stalowy koncept z okazji premiery modelu w Stanach Zjednoczonych.

Mirai à la DeLorean niestety nie trafi do produkcji, ale za to będzie można go obejrzeć podczas targów motoryzacyjnych SEMA w Las Vegas.

Toyota Mirai "Powrót do przyszłości"
Toyota Mirai "Powrót do przyszłości"

Pierwszy „Powrót do przyszłości” świętuje w tym roku 30. rocznicę. Druga część, w której wehikuł przeniósł Marty’ego i jego mentora do naszych czasów, trafiła do kin w 1989 roku. Toyota rozpoczęła prace nad samochodem na ogniwa paliwowe niewiele później, bo w 1992 roku. Pierwszy zestaw ogniw paliwowych firma opracowała w 1995 roku. Potrzeba było kolejnych 20 lat, żeby po zbudowaniu kilku wodorowych konceptów japońska marka mogła zaprezentować model produkcyjny i wprowadzić go na rynek. Kluczem do sukcesu było ograniczenie kosztów. Toyocie udało się obniżyć koszty produkcji napędu na ogniwa paliwowe o 90 proc. w porównaniu z koncepcyjnym modelem FCHV-adv z 2008 roku.

W ciągu 2 miesięcy przedsprzedaży Toyota zebrała 1900 zamówień, tak więc model został już wyprzedany. Dostarczenie pojazdów do nowych właścicieli zajmie kilka tygodni.