Już w najbliższy piątek prokuratorzy prowadzący śledztwo w sprawie wypadku na przejeździe kolejowym w Szaflarach zamierzają w tym samym miejscu przeprowadzić eksperyment procesowy. Jego celem jest wyjaśnienie, w którym momencie pociąg jadący z Nowego Targu będzie widoczny dla osób, które dojeżdżają do przejazdu kolejowego i dla tych, którzy znajdują się na nim. Śledczy chcą też sprawdzić, jak dużo czasu mija od pojawienia się pociągu do minięcia przejazdu. Kolejny cel eksperymentu to określenie, czy samochód może zatrzymać się jeszcze przed torowiskiem już po minięciu znaku „stop”.

Śledczym chodzi o to, by wiedzieć, czy po niezatrzymaniu auta egzaminacyjnego przed znakiem „stop”, egzaminator mógł zahamować przed torami. Prokuratorzy wiedzą już, że hamulce w samochodzie były sprawne i uważają, że egzaminator powinien zahamować samochód jeszcze przed wjazdem na przejazd kolejowy.

Egzaminator usłyszał już zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym. Grozi mu kara do ośmiu lat pozbawienia wolności. Sąd w Nowym Targu nie zdecydował się jednak na aresztowanie mężczyzny, poprzestając na dozorze policyjnym, kaucji oraz zakazie opuszczania kraju. Prokuratura odwołała się od tej decyzji.

Dodajmy, że prokuratorzy poinformowali, iż mają już bardzo dobrej jakości nagrania z kamer w pociągu, a także nagrania z auta egzaminacyjnego oraz pobliskich kamer przemysłowych. Na nagraniach słychać sygnały ostrzegawcze wydawane przez zbliżający się do przejazdu pociąg. Nie słychać jednak żadnej komendy egzaminatora skierowanej do 18-letniej kobiety nakazującej jej szybką ucieczkę z auta.