W tym roku po centrach miast szybciej jeździli przede wszystkim kierowcy z Krakowa, Poznania i Katowic. Ulgę odczuli również warszawiacy. Kierowców spotkał jednak trudny powrót do rzeczywistości. Przez pierwsze dni września, zwolnili nawet o 1/3 względem prędkości, z jaką poruszali się w wakacje.

Po mieście najwygodniej jeździć w wakacje, święta i dni wolne od pracy. Potwierdzi to każdy zmotoryzowany mieszkaniec dużego miasta. Dostawca nawigacji NaviExpert przebadał dokładnie, czy i o ile faktycznie wzrosła prędkość w centrach miast: Warszawie, Wrocławiu, Poznaniu, Gdańsku i Krakowie.

W tym roku kierowcy przyśpieszyli, jednak nie wszędzie tak, jak można by się tego spodziewać. Wyraźnie, bo o ok. 28 proc. w szczycie popołudniowym, przyśpieszyli mieszkańcy Krakowa. Mimo że w centrum Poznania prowadzone są liczne remonty, które utrudniały życie kierowcom, jeździli oni  tam o około 22 proc. szybciej niż przed wakacjami.

O 20 proc. przyśpieszyli także mieszkańcy Katowic, natomiast o 14 proc. warszawiacy. Takich wyników mogą pozazdrościć  mieszkańcy Wrocławia i Gdańska. We Wrocławiu prędkość w wakacyjnych miesiącach w stosunku do tych zwyczajnych miesięcy w ciągu roku różni się w godz. 15-17 o zaledwie 8 proc, w Gdańsku o 4 proc.

Takie kilkuprocentowe przyśpieszenie jest w praktyce niezauważalne dla kierowców.

- Zwiększenie średniej prędkości w okresach wakacyjnych od dziesięciu do dwudziestu, a nawet trzydziestu procent to norma. Powolny ruch w Gdańsku jest o tyle zrozumiały, że to miasto typowo turystyczne. Z jednej strony część gdańszczan na wakacje wyjechała, z drugiej – do miasta przyjechało sporo turystów. Stosunkowo kiepski wynik Wrocławia można natomiast tłumaczyć m.in. remontem pod pl. Dominikańskim w ścisłym centrum, który zaczął się w wakacje – tłumaczy Adam Bąkowski, Prezes Zarządu NaviExpert.

Radość kierowców kończy się już w najbliższy poniedziałek, gdyż w pierwszych dniach września nastąpi  tzw. „korkowy efekt motyla” - odwrotny do tego, który występował podczas wakacji. W tym przypadku niewielkie zwiększenie liczby samochodów powyżej standardowej wielkości zaowocuje wyraźnym zmniejszeniem szybkości jazdy.

- Jak wynika z prognoz NaviExpert, popartych analizą sytuacji na drogach we wcześniejszych sezonach pourlopowych, kierowcy zwolnią o ok. 10 proc.  w stosunku do tego jak jeździło się przed wakacjami. Można więc prognozować, że już teraz czeka nas drogowy horror. Przyzwyczajeni do wakacyjnej swobody kierowcy, muszą się zmierzyć ze spadkiem średnich prędkości w centrach miast nawet o 1/3 w stosunku do okresu wakacyjnego m.in. w Krakowie, Poznaniu czy Katowicach – tłumaczy Adam Bąkowski, Prezes Zarządu NaviExpert.