Nie będziemy was trzymać w napięciu, bo dostępne właśnie modele są rzeczywiście bardzo interesujące. Wszystkie trzy to przedstawiciele generacji E46 serii 3 i każdy z nich to coupe. Są to 330 Ci M Sport z 2005 roku mająca na liczniku 1300 mil, M3 z 2005 roku z 2300 milami na liczniku oraz 330 Ci Clubsport z 2002 roku, który przejechał zaledwie 3200 mil. Oczywiście każde z tych aut jest w idealnym stanie. Niczym prosto z fabryki w Monachium.
Najmniej mil na liczniku ma srebrno-szare 330Ci z pakietem M Sport. Prawdopodobnie to najmniej używane Coupe E46 na świecie. Na liście wyposażenia znajdziemy m.in. automatyczną skrzynię, elektrycznie sterowany szyberdach, elektrycznie sterowane siedzenie kierowcy oraz 18-calowe koła M Sport. Pod maską pracuje 3-litrowy, wolnossący silnik o mocy 231 KM. Dziś taka jednostka to cymes. Cena? Zaledwie 20 995 funtów.
Jeśli wolisz coś szybszego, bierz białe M3, którego 3,2-litrowa, rzędowa „szóstka” ma 343 KM. Niestety w egzemplarzu tym znajdziemy automatyczną skrzynię SMG ze skrzydełkami przy kierownicy służącymi do zmiany biegów. W tamtych czasach lepiej sprawowało się M3 z ręczną przekładnią. Docenimy za to sprzęt audio Harman-Kardon. Tylko czy warto z niego korzystać zagłuszając prawdziwy klang 6-cylindrowego silnika? Cena: 49 995 funtów.
Na koniec zostaje niebieskie 330 Ci w wersji Clubsport z 2002 roku z siedzeniami pokrytymi czarną alcantarą i skórą. Ta limitowana wersja miała 18-calowe koła jej dedykowane, podobnie jak tylny spoiler oraz przedni zderzak. Cena: 23 995 funtów.
Doceniamy handlowców z firmy Hexagon, że udało im się znaleźć aż trzy „trójki” E46 z tak minimalnymi przebiegami. Inna rzecz, że trudno zrozumieć ich właścicieli, którzy potrafili oprzeć się pokusie, by zasiąść za kierownicą swoich wspaniałych maszyn. Toż to niebywała tortura.