Za kilka dni akcjonariusze Ursusa mieli decydować o sprzedaży zakładów w Dobrym Mieście i Opalenicy do Alamo Group Europa. Obie spółki miały podpisany już w tej sprawie list intencyjny. Ostatecznie do głosowania jednak nie dojdzie – inwestor wycofał swoją ofertę. Wcześniej polski producent ciągników, maszyn rolniczych i autobusów stracił innego inwestora, który chciał przejąć spółkę zależną – Ursus Bus.

Oznacza to, że firma która znajduje się na skraju upadku nie dostanie tak bardzo potrzebnego jej zastrzyku gotówki. Według wstępnych umów Alamo Group miała zapłacić minimum 5,8 mln zł za zakład w Opalenicy i przynajmniej 20 mln zł za fabrykę w Dobrym Mieście.

Gorący fotel prezesa

Kolejnym kłopotem spółki jest brak prezesa. Arkadiusz Miętkiewicz z dniem 31 października 2019 r zrezygnował z pełnienia funkcji prezesa zarządu Ursus SA. Miętkiewicz dość szybko opuścił pokład firmy, bowiem został powołany na to stanowisko zaledwie w lipcu 2019 roku. Nie wiele dłużej utrzymał się na tym stanowisku jego poprzednik Tomasz Zadroga, który kierował Ursusem nieco ponad 6 miesięcy.

Banki straciły wiarę w powodzenie restrukturyzacji

Brak inwestorów, którzy mieli być niezbędni w planie restrukturyzacji, oznacza, że firma znowu ma coraz większe problemu z terminową spłatą zadłużenia. To nadwyrężyło cierpliwość największych wierzycieli Ursusa, czyli banków. Już na początku października wniosek o ogłoszenie upadłości Ursusa złożył PKO BP. Kilka dni temu podobne żądania Getin Noble Bank SA. To nie koniec. Pod koniec października Bank Gospodarstwa Krajowego zagroził spółce Ursus Bus, że jeśli w ciągu 7 dni nie spłaci długów, bank rozpocznie procedurę ich egzekucji. Powodem wezwania były opóźnienia w spłacie rat – obecne zadłużenie spółki zależnej wynosi 16 mln złotych.

Problemy Ursusa z płynnością oraz niestabilnością zarządu spowodowały, że 5 września Sąd zdecydował o umorzeniu przyspieszonego postępowania układowego prowadzonego wobec spółki. To oznacza, że firma traci ochronę przed wierzycielami. Jedyne co ratuje jeszcze Ursus, to fakt, że wyrok nie jest prawomocny, a spółka zapowiedziała zaskarżenie postanowienia, co daje jej kolejnych kilka miesięcy zwłoki.

Źródło: Bankier.pl, wnp.pl, Ursus