Volkswagen Amarok jest modelem, obok którego trudno przejść obojętnie i to z dwóch powodów. Po pierwsze, 5,25 m długości oraz 2,23 m szerokości potrafią zająć sporo przestrzeni na drodze publicznej, a do tego segment pick-up w dalszym ciągu nie jest częstym elementem krajobrazu motoryzacyjnego w Polsce, wciąż jest trochę egzotyczny. Jeśli ktoś lubi zwracać na siebie uwagę, to auto z wyższym zawieszeniem i skrzynią ładunkową sprawdzi się doskonale, a do tego wiele potrafi.
Produkcja niemieckiego pick-upa rozpoczęła się w 2009 roku. Nadszedł więc najwyższy czas na zmiany. Volkswagen wprawdzie nie zastosował drastycznych stylistycznych zmian nadwozia, raczej dopasował auto do pozostałych swoich produktów. Mimo to lekko odnowiona przednia część pojazdu sprawiła, że Amarok wygląda świeżo i stał się bardziej „charakterny”. Volkswagen zastosował w modelu bi-xenonowe lampy przednie oraz diody do jazdy dziennej.
Aby dostać się do kabiny, pomocne okazują się uchwyty na słupkach oraz stopnie. Pozycja za kierownicą jest wysoka, patrzymy więc z góry na przemykające obok skromne osobówki. Po wdrapaniu się do wnętrza Amaroka i zajęciu fotela kierowcy uderza przede wszystkim spora przestrzeń, którą powinni docenić kierowcy o większych gabarytach. Fotele możemy regulować na wiele sposobów razem z ustawieniem części lędźwiowej. Długie podróże nie powinny więc dawać się we znaki naszym plecom. Na brak miejsca nie powinni narzekać również podróżujący na tylnej kanapie. W samochodzie zmieści się 5 osób.
We wnętrzu pick-upa zmieniono wygląd deski rozdzielczej. Sprawia ona wrażenie dwuczęściowej, rozdzielonej za pomocą ozdobnej listwy. Kierownica jest duża i dobrze leży w dłoniach. Do obsługi systemu multimedialnego Amarok wykorzystuje wyświetlacz dotykowy o przekątnej 6,33 cala, który obsługuje nawigację oraz kamerę cofania przydatną zarówno podczas parkowania, jak i wyjeżdżania z bezdroży. Przy dokładniejszym określeniu trasy pomagają także wskazówki na wyświetlaczu pomiędzy zegarami. We wnętrzu wcale nie czuje się, że to model do ciężkich zadań. Panuje tu elegancja i szyk.
Volkswagen słuchając głosów klientów, którzy potrzebowali "czegoś mocniejszego" do napędu pick-upa, zdecydował się umieścić pod maską 6-cylindrową turbodoładowaną jednostkę TDI o pojemności 3 litrów. Jednocześnie zrezygnował z pozostałych silników. Mniejsze napędy będą dostępne wyłącznie poza rynkiem europejskim. Do dyspozycji dziennikarzy, Volkswagen oddał tylko najmocniejszy wariant auta, w którym drzemie 224 KM mocy oraz 550 Nm momentu obrotowego uzyskiwanego od 1500 obr./min. Jest to o 150 Nm więcej, niż rozwijał poprzednik.
Jednostkę zestrojono z 8-biegową przekładnią automatyczną oraz napędem na wszystkie koła 4Motion i mechanizmem różnicowym Torsen. 224-konna V6 jako pierwsza pojawi się w gamie producenta, później dołączą wersje o mocy 163 oraz 204 KM. Na europejskim rynku model pojawi się zarówno w wersji ze stałym napędem na wszystkie koła, jak i z dołączaniem przedniej osi.
Wysokie prędkości pick-upem? Jak najbardziej, nie zapominajmy, że pod maską drzemie turbodoładowany silnik V6 wzięty od Audi. Część trasy testowej przebiegała przez niemiecką autostradę. Nieskrępowany ograniczeniami prędkości samochód zachęcany moją prawą stopą błyskawicznie rwał się do pracy, aż na liczniku zobaczyliśmy wartość 180 km/h. Pierwszą setkę Amarok osiąga po upływie 7,9 sekundy, natomiast maksymalnie potrafi rozpędzić się do 193 km/h.
Na plus zasługuje tutaj dobre wyciszenie kabiny, nawet w wyższych prędkościach. Z kolei skrzynia zdawała się czasem zbyt długo czekać na kolejne przełożenie. Wzorcowy Volkswagen Amarok powinien mieć apetyt na paliwo na poziomie 7,6 l/100 km. Poruszając się w większości w trasie, udało się nam się uzyskać spalanie 8 l/100 km.
Po szybkim odcinku przyszedł czas spowolnić naszą jazdę i to bardzo, ale wolniej nie oznacza, że było nudno, dopiero tutaj zrobiło się naprawdę ciekawie. Przed nami stanęły strome podjazdy, pionowe zjazdy i wyboje. Wciskamy więc przycisk trybu Off-road i w drogę na specjalnie przygotowany dla Amaroka tor. Nie oszczędzaliśmy specjalnie pick-upa, ale samochód wcale tego nie potrzebował. Samochód radził sobie w miejscach, w których rozsądek podpowiadał, że to raczej się nie uda. Pick-up przemierzał tereny, gdzie poległby niejeden SUV.
Mniejsze kamienie, a nawet duże głazy zawieszenie oraz terenowe opony Amaroka pokonywały bez zająknięcia, a samochód "nie przejmował się" nawet w momencie, gdy podłoże znikało spod kół. Przy staczaniu się z górki, system automatycznie wykrywał stromy zjazd i spowalniał jazdę, mimo że prawa stopa została usunięta z pedału hamulca. Trudnością dla pick-upa były tylko ciaśniejsze zakręty, w których nie obyło się bez korekcji toru jazdy.
Jak już wcześniej wspomnieliśmy, Amarok to samochód, który ma za zadanie ciężko pracować. Model jest w stanie "udźwignąć" ładunek o masie 1 tony, a skrzynia ładunkowa ma długość 1,55 m oraz szerokość 1,62 m. Zmieści się tam europaleta. Obok czysto użytkowych materiałów równie dobrze do samochodu możemy załadować sprzęt sportowy i wybrać się z dala od utwardzonych szos. Przydatnym wyposażeniem może okazać się namiot montowany na dachu - miejsce do spania dla dwóch osób.
Samochód już jesienią trafi na polski rynek. Na początku pojawi się bogato wyposażona wersja Aventura z najmocniejszą wersją silnikową, 20-calowymi obręczami i licznymi dodatkami, a następnie dołączą słabsze, bardziej podstawowe wersje pojazdu.
Volkswagen Amarok dobrze wygląda i sprawi, że w podróży na pewno nie umkniemy niczyjej uwadze. Czy to w pracy, czy na wakacje potrafi przewieźć sporo ładunku w łatwo dostępnej skrzyni, a do tego nie boi się wyruszyć poza asfalt. Na razie nie znamy polskich cen pojazdu, w Niemczech samochód można kupić w cenie rozpoczynającej się od 26 tys. euro netto (ok. 115 tys. zł).