Podczas gdy w Warszawie na 1000 mieszkańców przypada 715 samochodów, to w stolicy Niemiec jest ich jedynie 333. Zdaniem analityków, nasycony rynek samochodów prywatnych zaczyna jednak topnieć. Rozwój technologii, troska o jakość powietrza, a także coraz większa dostępność rozwiązań takich jak rowery czy hulajnogi miejskie, sprawiają, że auta coraz częściej zostają w garażach.

Eksperci Deloitte w opublikowanej w środę analizie „Shared mobility in Poland – overview” wskazali, że polskie miasta zaczynają nadrabiać dystans w stosunku do innych europejskich metropolii. Mieszkańcy coraz częściej korzystają z alternatywnych, tańszych i bardziej ekologicznych metod transportu. Idąc za globalnym trendem mikromobilności sięgają po rozwiązania komunikacyjne, które umożliwiają pokonanie krótkich dystansów za pomocą lekkich pojazdów zasilanych prądem, takich jak rowery, hulajnogi, skutery czy małe samochody elektryczne.

W opinii ekspertów jednym z czynników wpływających na zmniejszenie zależności Polaków od samochodów jest rozwój technologii, za którym idą postępy w takich rozwiązaniach jak GPS, płatności mobilne w aplikacjach, większa wydajność baterii czy rosnąca popularność smartfonów. Na poszukiwanie nowych sposobów transportu wpływa także rosnąca liczba mieszkańców miast, którzy stanowią 60 proc. populacji w Polsce.

"Postępująca urbanizacja i wzrost liczby mieszkańców dużych miast powodują coraz większe problemy związane z ruchem samochodowym. W polskich metropoliach jest najwięcej samochodów w stosunku do liczby mieszkańców. Co ciekawe, w Europie widać odwrotny trend – dostępność alternatywnych środków transportu powoduje zmniejszenie liczby pojazdów w miastach, np. w Berlinie jest około dwa razy mniej samochodów na tysiąc mieszkańców niż w Warszawie" – mówi cytowany w komunikacie Rafał Nessel, starszy menedżer w zespole doradztwa technologicznego Deloitte.

Jego zdaniem widoczne w ciągu ostatnich paru lat przyspieszenie w obszarze nowych rozwiązań, w tym wynajmu samochodów na minuty i mikromobilności mogą w ciągu paru kolejnych lat doprowadzić do rewolucji w przemieszczaniu się w obszarach miejskich. Konieczne są jednak zmiany kulturowe i szersza akceptacja społeczna – dodał.

Choć transport publiczny jest jednym z najbardziej efektywnych sposobów przewozu dużej liczby osób, wyzwaniem pozostaje tzw. problem pierwszej i ostatniej mili, czyli dotarcie do najbliższego przystanku komunikacji miejskiej.

"Jest jeszcze jeden powód, dla którego coraz częściej decydujemy się na korzystanie z rozwiązań, które są przyjazne dla środowiska – troska o jakość powietrza w Polsce. Świadomość naszego społeczeństwa, dbałość o zdrowie i jakość życia sukcesywnie rośnie. Wśród młodego pokolenia widzimy zmianę w stylu życia, poruszania się, odrzucania konieczności posiadania, na rzecz współdzielenia" – podkreśliła cytowana w informacji Irena Pichola, liderka zespołu ds. zrównoważonego rozwoju w Polsce i Europie Środkowej w Deloitte.

Jak wskazała, biorąc pod uwagę wyzwania związane z jakością powietrza w mieście (na 50 najbardziej zanieczyszczonych miast w Europie 36 stanowią miasta w Polsce), włodarze także zaczynają widzieć konieczność działania, a transport, poza niska emisją i przemysłem, jest jednym z czynników zwiększających poziom w mieście. "Jeśli ludzie nie mają wygodnego i taniego sposobu na dotarcie do autobusu lub pociągu, wsiądą do swojego samochodu i przyczynią się tym samym do pogorszenia jakości powietrza i korków, które są plagą wielu miast" - powiedziała. Dodała, że mikromobilność przyczynia się do rozwiązania najbardziej dokuczliwych wyzwań transportowych stojących przed obszarami miejskimi jak zatłoczenie, zła jakość powietrza i nierównomierny dostęp do transportu.

Daniel Martyniuk, Partner, Lider doradztwa technologicznego w Deloitte uważa, że dynamiczny rozwój mikromobilności otwiera także nowe możliwości dla biznesu. Koncerny samochodowe stają się właścicielami sieci hulajnóg, a największe polskie firmy energetyczne inwestują w carsharing i popularyzację pojazdów elektrycznych, szukając nowych kierunków rozwoju.

Pojawiają się innowacyjne modele biznesowe – np. każdy może zainwestować w rozwój floty hulajnóg czy skuterów w ramach oferty społecznościowego użytkowania. Dynamicznie rośnie także rynek aplikacji integrujących wszystkie dostępne rozwiązania komunikacyjne, które pozwalają lokalizować najbliższe środki komunikacji i planować intermodalną trasę przejazdu.

Eksperci uważają jednocześnie, że polskie prawo nie nadąża za szybkimi zmianami dotyczącymi mobilności. Nie ma np. regulacji dotyczących hulajnóg elektrycznych, dlatego ich użytkownicy są traktowani jako piesi, którzy powinni korzystać z chodników. (PAP)