Deutz znany jest przede wszystkim z produkcji silników do maszyn budowlanych, ciągników rolniczych, a także do samochodów ciężarowych. Teraz inżynierowie opracowali 6-cylindrową jednostkę o oznaczeniu TCG 7.8 H2, która zasilana jest wodorem. Nowy motor przeszedł już pomyślnie serię testów na hamowni i przedstawiciele firmy twierdzą, że pracuje on bezemisyjnie i bardzo cicho.

Deutz podjął się trudnego zadania, bowiem zaprojektowanie silnika na wodór wiąże się z kilkoma poważnymi problemami. Głównym jest korozja wodorowa, a zatem wszystkie elementy, które mają bezpośredni kontakt z wodorem (komora spalania, głowica) muszą być odporne nie tylko na wysokie ciśnienie czy temperaturę, lecz także na działanie wodoru.

Silniki wodorowe – wady i zalety

Dlaczego zatem producenci decydują się na konstruowanie takich jednostek napędowych? Ponieważ mają one liczne zalety w porównaniu z silnikiem elektrycznym ładowanym z gniazdka. Najważniejsza to możliwość tankowania w kilka minut (oczywiście pod warunkiem, że będzie ku temu stworzona odpowiednia infrastruktura), a zatem tak samo, jak przy uzupełnianiu zbiornika benzyną czy olejem napędowym. Jak wiadomo, uzupełnianie energii w tradycyjnych samochodach elektrycznych nadal trwa bardzo długo. W dodatku w naszym kraju ładowarek w dalszym ciągu jest jak na lekarstwo.

Deutz – silnik wodorowy najpierw jako stacjonarny

Wprawdzie jednostka może sprawdzić się jako napęd samochodu, ale ze względu na aktualną infrastrukturę związaną z tankowaniem wodoru, w pierwszej kolejności zostanie wykorzystana jako stacjonarny silnik oraz w transporcie kolejowym.

Pilotażowo wodorowy silnik Deutza będzie wykorzystany w stacjonarnych urządzeniach do wytwarzania energii we współpracy z regionalnymi przedsiębiorstwami użyteczności publicznej. Testowe wykorzystanie silnika rozpocznie się na początku 2022 r., natomiast seryjna produkcja ma ruszyć w 2024 r.