Pojawiają się coraz to nowe obostrzenia w związku ze wzrostami zakażeń koronawirusem, a nad krajem wisi groźbą wprowadzenia „narodowej kwarantanny”, czyli jak się domyślamy (bo premier Morawiecki nie sprecyzował dotąd tego pojęcia) wprowadzenie ograniczenia w przemieszczaniu.

Mamy jednak dobrą wiadomość dla zmotoryzowanych. Wygląda na to, że bez względu na co zdecyduje w najbliższych dniach rząd, będzie można legalnie, bez obawy o wysoką grzywnę, udać się do serwisu oponiarskiego na sezonową wymianę opon.

Takie zapewnienie otrzymali przedstawiciele Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego, Polskiego Związki Przemysłu Oponiarskiego oraz Związku Dealerów Samochodowych. Organizacje te lobbowały o wyłączeniu tych czynności z obostrzeń. Jak argumentowały, m.in. w USA – nawet w tym trudnym okresie pandemii koronawirusa – serwisy samochodowe są wpisane na listę infrastruktury krytycznej, więc korzystanie z nich jest w pełni dozwolone.

Warsztat, gdzie nie spieszą się za bardzo – czy są takie?

Wymiana opon – według standardu opracowanego przez Polski Związek Przemysłu Oponiarskiego – składa się z 40 punktów. Po co aż tyle? O to samo pytają montażyści na szkoleniach, jednak zapytani, z którego punktu można zrezygnować bez pogorszenia jakości usługi, przyznają: każdy punkt ma sens.

By mieć pewność, że trafiamy do warsztatu, gdzie mechanicy wiedzą, jak obchodzić się z kołami swoich klientów i stosują stałą, przemyślaną procedurę, a także mają odpowiedni, serwisowany sprzęt, należy szukać warsztatu, który ma Certyfikat Oponiarski. Liczba warsztatów legitymujących się tym certyfikatem stale się poszerza, a odszukać je można na stronie www.certyfikatoponiarski.pl.