Zwłaszcza, kiedy te błędy są wynikiem utartych, nie do końca popartych logicznymi wnioskami, przekonań, które zamiast pomagać, w rzeczywistości mogą przysporzyć tylko problemy.

Spirytus zamiast płynu do wycieraczek, niesprawdzony akumulator czy odrobina benzyny w baku z olejem napędowym. To tylko połowa ze stereotypów znajdujących się na liście sześciu największych mitów, dotyczących użytkowania auta w zimie. Jeśli nie zależy ci na odholowaniu samochodu lub niepotrzebnej wizycie w serwisie, przeczytaj poniższe podpunkty i obiecaj całej rodzinie, że będziesz trzymał się z daleka od takich pomysłów.

Mit 1: Akumulator? Po co sprawdzać.

A jednak. Warto nachylić się na chwilę przy tym elemencie samochodu, kiedy zima zaczyna zbliżać się wielkimi krokami. Dla ciekawostki, jak wynika ze statystyk niemieckiego automobilklubu ADAC, rozładowany akumulator to najczęstsza przyczyna awarii samochodów o tej porze roku u naszych zachodnich sąsiadów.

Minusowe temperatury mogą zaszkodzić nawet nowym bateriom i skutecznie unieruchomić samochód. Dlatego aby nie tracić czasu na reanimowanie pojazdu, należy przeczyścić - na przykład szczotką drucianą - i wysuszyć obie elektrody z osadu kwasowego. Nawet jeśli ostatecznie dojdziesz do wniosku, że stan głównej baterii jest bez zarzutu, przynajmniej będziesz miał stuprocentową pewność, że tak jest.

Mit 2: Spirytus na szyby

Choć w większości krajów Europy Środkowej i Wschodniej panuje przekonanie, że spirytus jest dobry na wszystko, to niestety nie do końca dobrze sprawdza się w czyszczeniu szyb. Kiedyś stosowanie tego "surowca" jako zamiennika dla specjalnych płynów było normą u polskich kierowców. Obecnie zjawisko to występuje marginalnie, mimo to ma swoich wiernych zwolenników, którzy uważają, że mogą zaoszczędzić kilka złotych. Wada takich zabiegów jest w zasadzie tylko jedna. Czysty spirytus nie ma posiada specjalnych związków chroniących przed mrozem. Dlatego odradzamy to rozwiązanie i zalecamy poleganie na innych płynach dostosowanych do ujemnych temperatur.

Mit 3: Światły kierowca, widoczny kierowca

Dobrze widzieć i być widocznym. Zwłaszcza w okresie zimowym, kiedy zmrok zaczyna zapadać już w godzinach popołudniowych. Dlatego też jedna kontrola systemu świateł w roku, zrobiona przy okazji, podczas ogólnego przeglądu nie wystarczy. W międzyczasie ustawienia świateł mogły się rozregulować i należałoby skorzystać z fachowej korekty.

Druga sprawa to troska o bezpieczeństwo nasze i innych uczestników ruchu. A wystarczy zerknąć na polskie drogi, jak wiele samochodów które mijamy, razi źle ustawionymi światłami.

Mit 4: Paliwowa mikstura

Przy szczególnie niskich temperaturach niektórzy kierowcy, posiadający auta z silnikami wysokoprężnymi, dolewali do baku odrobinę benzyny. Taki zabieg miał zapobiec krzepnięciu oleju napędowego. Każdy kij ma jednak dwa końce.

Pół biedy, kiedy coś takiego zafundują silnikom właściciele starszych pojazdów, pozbawionych bezpośrednich wtrysków paliwa. Wiekowe jednostki "przefiltrują" niewielkie ilości benzyny w swoich obwodach bez najmniejszego problemu. Niestety nowoczesna generacja silników wysokoprężnych bazujących na najnowszych typach układu Common Rail lub pompowtryskiwaczach reagują na benzynę alergicznie. Niektóre do tego stopnia, że późniejsza ich rewitalizacja może pochłonąć naprawdę sporo pieniędzy.

Mit 5: Miej oko na milimetry

Według polskiego Kodeksu Drogowego minimalna wymagana wysokość bieżnika opony to 1,6 mm. W realnych warunkach zimowych takie pneumatyki nie dadzą kierowcy szans na skuteczne wykorzystanie swoich właściwości. No chyba, że ktoś jest miłośnikiem niekontrolowanych poślizgów i pod światłami lubi buksować kołami bardziej i dłużej niż inni.

Zatem zalecana, minimalna wysokość rzeźby bieżnika, która zagwarantuje właściwe zachowanie opony na drodze to 4 mm. Jak sprawdzić szybko i właściwie wysokość bieżnika? Sposobów jest kilka: od specjalnej miarki do bieżników, poprzez suwmiarkę, a kończąc na typowo domowych sposobach przy użyciu zapałki lub monety o nominale 2 zł (zewnętrzny, złoty kontur tej monety ma dokładnie 4 mm).

Mit 6: Klimatyzacja, to tylko latem

Nie tylko kiedy potrzebujemy schłodzić wnętrze samochodu. Klimatyzacja powinna być używana regularnie także w zimie. Minimum kilka razy w miesiącu, na czas 10-15 minut. Paradoksalnie nie używanie tego układu prowadzi do jego szybszego zużycia poprzez zatykające się filtry czy sprężarki powietrza.

W zimie kierowcy często muszą walczyć z zaparowanymi szybami. Tutaj bardzo przydaje się sprawnie działająca klimatyzacja, która jednocześnie może ogrzewać i osuszać powietrze. Ważne jest jednak zwrócenie uwagi na stan filtra kabinowego, który minimum raz w roku musi zostać wymieniony na nowy. Filtr kabinowy zapewnia ponadto świeże powietrze w aucie, pozbawione pyłków i drobnoustrojów.