Zamysł jest taki: jeśli ktoś da się drugi raz przyłapać na kierowaniu pojazdem mechanicznym bez uprawnień, zabierze mu się samochód. To już ćwiczyliśmy: posłowie chcieli zabierać samochody m.in. za pijaństwo. Za każdym razem ktoś musiał tłumaczyć, że tak się nie da: a to dlatego, że kara powinna być taka sama dla każdego, a pojazdy mają różną wartość, a to z powodu często skomplikowanych kwestii własnościowych. Posłowie PSL (bo to grupa posłów tej formacji podpisała się pod projektem) próbują z góry przewidzieć problemy i znaleźć wyjście z sytuacji: jeśli auto należy do kogoś innego, to zabiera się je tylko w przypadku, gdy właściciel świadomie dał pojeździć osobie bez prawka. Ale, ale... a co wtedy, gdy sprawca kierował bez prawka już po raz drugi, a właściciel pojazdu udostępnił go po raz pierwszy lub odwrotnie?

Jest i propozycja wyglądająca sensownie: minimalna kara za jazdę bez prawa jazdy to 3 tys. zł, sprawcy grozi też areszt lub ograniczenie wolności. Za drugim razem sąd może orzec zakaz prowadzenia pojazdów. Doskonale. Jednak już dziś sprawa wcale nie musi skończyć się mandatem, policjant może wypisać wniosek do sądu (już za pierwszym razem!), a tam grozi grzywna do 5 tys. zł, zakaz prowadzenia pojazdów (już za pierwszym razem!), areszt czy prace społeczne. Nie trzeba więc nowych ustaw, wystarczy polecenie ministra, by w takich sprawach policjanci nie poprzestawali na wystawieniu mandatu. Już sąd się tym gagatkiem bez prawka zajmie!

Co najważniejsze, jeśli bez odpowiednich uprawnień osoba spowoduje wypadek, ponosi wszelkie koszty, bo ubezpieczenia nie działają. UFG wypłaca odszkodowanie za przewróconą cysternę, a potem wyciąga rękę po pieniądze do sprawcy. Posłowie PSL-u chyba tego nie wiedzą – uważają, że surowe (ich zdaniem) nowe kary rozwiążą problem kierowców bez uprawnień. To nie lepiej pouczyć ludzi, czym grozi jazda bez prawka? Spowodowanie wypadku podczas kierowania pojazdem bez uprawnień, nawet niechcący, może doprowadzić delikwenta do finansowej ruiny! Proponowane 3 tysiące kary (przypomnijmy – już dziś można dostać więcej) to przesłowiowy pikuś! Ale posłowie postanowili zabłysnąć i wyprodukowali projekt ustawy, który trafił do sejmu.

W projektach ustaw ciekawe jest zazwyczaj uzasadnienie – i tym razem warto się w nie zagłębić, choć próżno szukać twardych danych – ich zebranie to wysiłek, którego nie chciało się podjąć. Np. ile rocznie mamy wypadków z udziałem osób bez uprawnień do kierowania – podanie tych danych byłoby ciekawe.

Zdaniem posłów „niskie kary prowadzą do znacznego zwiększenia zjawiska coraz większej liczby osób zatrzymywanych...” (pisownia oryg.) w związku z czym „projektodawcy proponują zwiększenie sankcji za kierowanie (…) w postaci kary aresztu, ograniczenia wolno albo grzywny nie niższej niż 3.000 zł” (wytłuszczenie i pisownia oryg.). „Ponadto, w stosunku do osoby, która kierowała pojazdem mechanicznym bez posiadania stosownych uprawnień (…), wobec takiego sprawcy...”. Składnia oryginalna. Tekst jak tłumaczony przez Google'a, na kilometr widać, że autorzy nie mają pojęcia, co czynią, skąd np. wzięła im się karta motorowerowa, skoro sami głosowali za jej likwidacją i zastąpieniem prawem jazdy kat. AM? Tekst wisi na oficjalnej stronie Sejmu RP w zakładce „wniesione projekty ustaw”. Wstyd i żenada!

Podobno także w Sejmie RP stosuje się zasadę: niech o nas mówią, choćby źle, byle nazwiska nie przekręcali. Proszę bardzo: przedstawicielem posłów wnioskodawców jest poseł z ramienia partii PSL, inż. geodeta Józef Racki.