Wedle obiegowej opinii, wszyscy chcą mieć R-jedynki, wszyscy chcą latać 300 km/h, koniecznie rzecz jasna - na gumie. Obiegowa opinia często mylną jest wyrocznią, więc odzywa się jej siostra, Praktyka.

Praktyka pokazuje, że gros motocyklistów chce tylko, aby motocykl mało palił, lekko się prowadził, sprawnie jeździł w każdych warunkach i dbał, żeby na twarzy jeźdźca zawsze gościł uśmiech, nie zmuszając go jednocześnie do pobrania kredytu na 30 lat. Ekipa z działu R&D w Kawasaki zakasała rękawy i wpadła na pomysł stworzenia Versysa.

Dobrze, powiecie, że niemal równolegle wyszedł na rynek ER6F, który robił w zasadzie to samo. Versys jednak uderza w grupę użytkowników lubiących czasami zjechać z Czarnogórskich dróg na polanę czy leśny dukt, co ułatwić ma zmienione zawieszenie o większym skoku.

W słowie "Versys" można doszukać się nawiązania do angielskiego "versatile", co oznacza "wszechstronny". Taka geneza byłaby jak najbardziej trafna, zważywszy na fakt, że Versys wszystko robi dobrze. Nie prymusi co prawda w żadnej dziedzinie, zachwycając poszczególnymi umiejętnościami, ale ta część ludzkiego mózgu, która odpowiada za zdrowy rozsądek podpowie, że zdecydowanie warto go kupić.

Głównym problemem wypuszczonego na rynek w 2006 roku Versysa, był jego wygląd, z którym niektórzy po prostu nie umieli się pogodzić. Zieloni przypomniawszy sobie sukces ich sprzętów z silnikiem R2, w który był wyposażony m.in. Versys, zdecydowali się na przeprowadzenie modernizacji tegoż właśnie motocykla, kładąc spory nacisk na jego wzornictwo.

Prezencja

Kawasaki określa wygląd nowego Versysa jako "świeży", jest to prawdopodobnie najodpowiedniejsze słowo. Pierwszym, co rzuca się w oczy, jest oczywiście zmieniony przód motocykla. Wcześniejszy model, powiedzmy, że kulał w kwestii jego urody. Reflektor przywodził na myśl lampę z dziwnego, japońskiego samochodu, napędzanego czymś bardzo ekologicznym, np. siłą woli. Na szczęście uległ przeprojektowaniu, dzięki czemu teraz jest znacznie bardziej nowoczesny, futurystyczny i trochę w stylu BMW.

Sama przednia owiewka również poszła pod skalpel. Jest nieco mniejsza, bardziej kanciasta, ale zgrabna. Inny kształt nadano szybie z 3-stopniową regulacją, a także lusterkom. Dalszych modernizacji wizualnych w Kawasaki Versys nie można nazwać rewolucją, ale raczej koniecznością wynikającą z mody. Zmieniono kształt uchwytów dla pasażera, jego siedzenie i materiał, którym jest pokryte. Nowe są także boczne osłony chłodnicy, kierunkowskazy (białe klosze), pokrywy silnika, przedni błotnik oraz tylna lampa, teraz bliźniaczo podobna do nowego Z1000.

Wszystkie te drobiazgi sprawiają, że sprzęt wygląda ładnie, modnie i powabnie, co zresztą widać na filmie promocyjnym. Zieloni nie zdecydowali się na zmienianie czegokolwiek w pozycji za kierownicą. I słusznie, bo wielu motocyklistów, którzy mieli okazję jeździć poprzednim Versysem, uznało ją za niemal perfekcyjną. Co więcej, Kawasaki poświęciło więcej uwagi pasażerowi, modyfikując pod kątem komfortu jego część kanapy, oraz stosując niewielkie zmiany w rozlokowaniu podnóżków. O szczegółowości podejścia do tematu pasażera świadczyć może fakt, że do jego podnóżków dodano więcej … gumy, która ma zniwelować wibracje generowane przez silnik.

Technika

Kwestię zmian silnikowych pominięto i jest ku temu bardzo dobry powód. Mianowicie jednostka napędzająca starszego Versysa, jak również ER6, była i jest bardzo dobra. Chłodzona cieczą, dwucylindrowa rzędówka w Versysie generuje moc na poziomie 64 KM przy 8000 obr/min i na potrzeby lekkiego, zwinnego fun-bike’a jest to wartość zupełnie wystarczająca. W stosunku do bratniej ER-szóstki, wartość momentu obrotowego jest mniejsza o 5 Nm, jednak poprawiono jego przebieg, mówiąc kolokwialnie, wzmocniono "dół i środek".

Zwarta i dość wąska, zasilana wtryskiem paliwa jednostka napędowa łagodnie ma się obchodzić z portfelem kierowcy na stacjach benzynowych, które i tak będzie on odwiedzał dość rzadko, ponieważ Versysa wyposażono w zbiornik paliwa o pojemności 19 litrów. W połączeniu ze spalaniem rzędu 4 - 5 litrów na setkę znacznie podnosi to globtroterskie umiejętności motocykla, o których powiemy sobie więcej za chwilę. Dwugarne rzędowce Kawasaki miały niemiłą przypadłość wibrowania po przekroczeniu 7000 obr/min, więc w Versysie, podobnie jak w ER6, przy tylnych mocowaniach silnika znajdują się gumowe podkładki, mające na celu zmniejszyć wibracje. W materiałach prasowych Kawasaki przekonuje, że silnik w Versysie ma sprawdzić się w każdej sytuacji i być zawsze gotowy do zapewnienia jeźdźcowi frajdy, zwłaszcza w zakresie 3000-6000 obr/min. Jestem w stanie w to uwierzyć.

Nie wszystkie drogi świata są tak doskonałe, jak austriackie nawierzchnie. Zieloni są tego doskonale świadomi, podobnie jak wszechstronności ich motocykla i miejsc, w których będzie on użytkowany. Stąd też niewielkim modyfikacjom poddano zawieszenie. Skok przedniego widelca USD o średnicy goleni 41 mm, wzrósł do 160 mm. Ugięcie tylnego wahacza, wyposażonego w charakterystyczny poziomy tylny amortyzator, skoczyło natomiast do 140 mm. O obu przypadkach możemy zmieniać wstępne napięcie sprężyn oraz tłumienie odbicia. Wąska, aluminiowa rama mogła być zastosowana dzięki zwartemu i kompaktowemu silnikowi, bezpośrednio pod którym umiejscowiony jest układ wydechowy.

Taki zestaw dobrze wpływa na centralizację masy, co z kolei przekłada się na gibkie i łatwe prowadzenie. Oczywiście zbędne jest pisanie o tym, że zwiększony skok zawieszeń nie umożliwi Kawie wjazdu w miejsca, których nie boi się tylko Taddy Błażusiak, ale brukowana droga z czasów Wiktoriańskich, którą i dziś bez trudu można odnaleźć w Polsce, czy też leśny skrót są zdecydowanie akceptowalne. W temacie hamulców nie ma żadnych zmian, z tym że teraz możemy za dodatkową opłatą dozbroić je w ABS.

Do-anything bike

Takim hasłem Kawasaki promuje nowego Versysa. Można to przetłumaczyć jako (nawiązanie do sieci komórkowej nieuniknione) wszystkorobiący motocykl. W mieście jest szybki i zwinny, poza miastem wygodny i dalekosiężny (niskie spalanie + zbiornik paliwa 19 litrów), a w razie potrzeby pokona leśną ścieżkę. Drobne, logiczne modernizacje cieszą, ale najważniejszy jest nowy design, dzięki któremu więcej ludzi będzie traktowało Kawasaki na poważnie, nie krzywiąc się jak na widok aparycji starszych modeli. Wszystko to składa się na motocykl typu wsiądź-jedź-załatw. Filozofię to stosuje również m.in. BMW F650GS i Suzuki V-Strom, stanowiące główną konkurencję dla Kawy.

Motocykle klasy średniej wyposażone w rzędowe twiny mocno napędziły sprzedaż Kawasaki, dlatego Zieloni idąc za ciosem, do Versysa wprowadzili zupełnie zrozumiałe i przydatne modyfikacje. Cena na poziomie 33-34 tysięcy biorąc pod uwagę olbrzymi pakiet zalet, który Versys oferuje nam w zamian, wydaje się być w pełni akceptowalna.

Dane Techniczne

Model: Kawasaki Versys

Rok: 2010

Pojemność skokowa: 649 ccm

Typ silnika: Dwucylindrowy, rzędowy, czterosuwowy

Moc: 64 Km przy 8000 obr/min

Moment obrotowy: 61 Nm przy 6800 obr/min

Stopień sprężania: 10.6:1

Średnica cylindra x skok tłoka: 83.0 x 60.0 mm

Zasilanie: Wtrysk paliwa

Liczba zaworów na cylinder: 4

Układ rozrządu: DOHC

Rozruch: Elektryczny

System chłodzenia: Ciecz

Skrzynia biegów: 6 biegowa

Wtórne przeniesienie napędu: Łańcuch

Waga na sucho: 181 kg

Wysokość siodła: 840 mm

Typ ramy: Stalowa typu Diamond

Zawieszenie przód: widelec USD 41mm, regulacja wstępnego napięcia i tłumienia odbicia, skok 160mm

Zawieszenie tył: bananowy wahacza, poziomy monoshock, 7-stopniowa regulacja wstępnego napięcia i tłumienia odbicia, skok 140mm

Opona przednia: 120/70-17

Opona tylna: 160/60-17

Hamulec przedni: dwie tarcze 300mm, zaciski 2-tłoczkow

Hamulec tylni: tarcza 240mm, zacisk 1-tłoczkowy

Pojemność zbiornika paliwa: 19 litrów