14 głośników, opatentowany cyfrowy wzmacniacz o mocy 750 W i zestaw mikrofonów do pomiaru hałasu w kabinie by na bieżąco korygować ustawienia systemu audio. Oto nowy zestaw Bang & Olufsen do kolejnej generacji Mercedesa GL.
Duńska firma słynie z luksusowych i bardzo kosztownych projektów systemów audio i video do domu jak i samochodu. Duńczycy od lat współpracują z przemysłem motoryzacyjnym, czego efektem są niezwykle wyrafinowane systemy audio oferowane jako fabryczne wyposażenie. Oczywiście wyposażenie topowe i zwykle dość kosztowne. Nie trudno przekroczyć próg 30 000 zł! System w nowym Mercedesie GL kosztuje ponad 23 000 zł. Niemało.
Setki godzin pracBang & Olufsen twierdzi, że zespół inżynierów odpowiedzialnych za opracowanie nagłośnienia do nowego GL poświęcił na to setki godzin. I można im wierzyć na słowo. O ile bowiem samo rozmieszczenie i wbudowanie głośników to nie jest obecnie żaden problem, o tyle zestrojenie systemu jest dość czasochłonne. Szczególnie kiedy w kabinie zainstalowano mikrofony do stałej analizy poziomu hałasu i szumów w trakcie jazdy. Zadaniem systemu jest bowiem korygowanie charakterystyki brzmienia by niwelować niepożądane szumy w trakcie jazdy. Brzmi ładnie, ale opracowanie odpowiedniego oprogramowania i uzyskanie odpowiedniego efektu nie jest takie proste. Korygowanie polega bowiem na regulacji głośności jak i korygowaniu wybranego pasma częstotliwości dla każdego z głośników z osobna.
14 głośnikówTo już norma, że w nowych samochodach instaluje się coraz więcej głośników. Obecnie odchodzi się od klasycznego stereo na rzecz zaawansowanego systemu surround, czyli dźwięku dookólnego. Skojarzenia z kinem domowym są jak najbardziej na miejscu. Różnica sprowadza się do większego zaangażowania tylnych głośników w samochodzie, tak by słuchacze na tylnej kanapie także mieli ciekawe wrażenia podczas słuchania muzyki.
W nowym GL głośniki rozlokowano w tradycyjny już sposób. Z przodu jest zestaw trójdrożny oraz głośnik centralny. To co niepokoi to zbyt duże rozdzielenie głośników wysokotonowych i średniotonowych – powinny być bliżej siebie. To jednak już nie pierwszy raz, kiedy projektanci audio muszą uznać prymat designu. Niemniej trzeba przyznać, że maskownice z anodyzowanego aluminium prezentują się bardzo efektownie. Tak samo jak przednie głośniki wysokotonowe z charakterystycznymi rozpraszaczami podświetlonymi diodami LED.
W tylnej części dość klasycznie: zestaw dwudrożny w drzwiach oraz para szerokopasmowych modeli przy tylnych szybach nad bagażnikiem. A w samym bagażniku aktywny subwoofer.
Dwa wzmacniaczeNa liście wyposażenia są dwa urządzenia: cyfrowy wzmacniacz o mocy 750 W (opatentowany prze B&O ICE Power - z tej technologii korzystał przez jakiś czas renomowany japoński Alpine) a także procesor dźwięku z wbudowanymi końcówkami mocy 450 W. Procesor jest niezbędny do odpowiedniego strojenia. Sygnał do poszczególnych głośników jest opóźniany w odpowiednim czasie co ułatwia stworzenie odpowiedniej sceny dźwiękowej i uzyskanie poczucia lepszego realizmu takich nagrań jak np. z koncertów.
Cyfrowego wzmacniacza klasy D nie należy się bać. Duńczycy z powodzeniem stosują technologię od ponad 10 lat (historia rozwiązania liczy sobie już 30 lat). Zaletą wzmacniaczy jest wysoka sprawność energetyczna. Innymi słowy sprzęt nie nagrzewa się zbytnio i większość energii oddaje do głośników. A jednocześnie jakość dźwięku jest na tyle dobra, że rozwiązania takie jak ICE Power są coraz częściej doceniane przez audiofili. A to dobra rekomendacja dla nowego systemu audio.