- Android Automotive posłużył za podstawę do nowej programistycznej platformy TomTom IndiGO
- Nawigacyjny potentat z Niderlandów zaprezentował platformę, którą może stosować wielu producentów aut. Każdy z nich łatwo dostosuje wygląd cyfrowego kokpitu bez jakichkolwiek ograniczeń
- Niektórzy producenci aut forsują własne platformy oprogramowania w autach. Własne rozwiązania preferują m.in. Mercedes, Toyota czy Volkswagen
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
Platforma. Oto jakże modne słowo w branży motoryzacyjnej. Trudno się dziwić, gdyż to jeden z najdroższych współczesnych elementów konstrukcji aut. W poszukiwaniu realnych oszczędności łatwiej zatem sięgać do jednej platformy, by łatwo i relatywnie niedrogo tworzyć dziesiątki różnych modeli samochodów.
Okazuje się, że platforma może się kojarzyć w motoryzacji z czymś jeszcze – platformą oprogramowania do samochodów. W dużym uproszczeniu coś na miarę systemu operacyjnego do pojazdu. Stosowne rozwiązanie proponuje TomTom, lansując nowe dzieło IndiGO. Reklamuje je jako pierwszą na świecie otwartą platformę oprogramowania cyfrowego kokpitu dla producentów samochodów. Wydaje się to nieco dyskusyjne, gdyż TomTom sięgnął po rozwiązanie Google, czyli system operacyjny Android Automotive Operating System. Programiści z Niderlandów przekonują jednak, że ich dzieło „wykracza daleko poza ograniczenia innych platform rozwoju oprogramowania cyfrowego kokpitu”.
TomTom IndiGO z Androidem
Wykorzystanie Androida ma swoje zalety. Jest on na tyle popularny, że łatwiej będzie namówić nie tylko koncerny motoryzacyjne (choćby Stellantis), ale i deweloperów. Oczywiście bywają wyjątki jak Mercedes, Toyota czy Grupa Volkswagena, którzy rozwijają własne systemy OS do aut. Na tym nie koniec.
Jeden standard oznacza także wygodę aktualizacji. Powinny zatem pojawić się szybciej niż do tej pory. TomTom przekonuje, że producentom aut łatwiej będzie wprowadzać kolejne innowacje do już sprzedanych pojazdów. Wbrew pozorom to całkiem realna perspektywa w dobie zmiany aut w prawdziwe mobilne maszyny zakupowe. Nie ruszając się zza kierownicy, będzie można uaktywnić nowe funkcje czy usługi w aucie, wnosząc stosowną opłatę abonamentową. Wszystko poprzez pokładowy sklep łudząco podobny do tego co znajdziemy w naszych smartfonach.
TomTom IndiGO - jakie auto taki wygląd
IndiGO nie jest tylko kolejnym cyfrowym kokpitem z gotowym szablonem graficznym dla wszystkich modeli aut. Firma z Niderlandów przekonuje, że wszystko można dostosować do danej marki i modelu, a nawet poziomu wyposażenia. Co więcej, platforma integruje się także z układami asystującymi kierowcę i komunikuje z czujnikami. Wszystko po to, by kierowca i podróżujący mogli ujrzeć na ekranach dane dotyczące bezpieczeństwa jazdy.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
Nie zabrakło oczywiście miejsca na nową nawigację, z której TomTom słynie od lat. Zgodnie z duchem czasu w IndiGO pojawiła się nawigacja o wymownej nazwie TomTom Navigation for Automotive and Electric Vehicle. To nic innego jak nowoczesny hybrydowy nawigator z funkcją przeliczania trasy w chmurze i błyskawicznej kalkulacji w trybie rzeczywistym co nie pozostaje bez wpływu na zasięg pojazdu.
TomTom IndiGO - nie tylko Stellantis i jego auta
Nie zapomniano o czymś jeszcze – niezawodności, która stanowi wyzwanie dla programistów z całego świata. TomTom chwali się, że oprogramowanie można testować na długo przed wprowadzeniem auta do produkcji. Łatwiej będzie o symulację warunków pracy i potencjalnych interakcji z różnymi urządzeniami pokładowymi. Jaki to przyniesie efekt, ocenią już nabywcy aut oraz mechanicy.
Otwartą kwestią pozostaje jeszcze jedno: jak szybko TomTom IndiGO poznamy w seryjnie produkowanych autach. Na liście klientów jest przede wszystkim koncern Stellantis. Ale zapewne na nim się nie skończy, gdyż w ekosystem Android Automotive wpada coraz więcej firm (na czele z Grupą Renault-Nissan-Mitsubishi, Fordem, GM, Hondą czy Volvo). Wiele wskazuje na to, że lista wciąż może się wydłużyć.