- Drogowe ostrzegacze dla kierowców dostępne są jako aplikacje w smartfonach oraz osobne urządzenia
- Nie wszędzie w Europie można korzystać z funkcji ostrzegania przed fotoradarami
- Zakaz obowiązuje w Niemczech. We Francji zaś dopuszczono tylko ostrzeżenia o tzw. niebezpiecznych strefach
- Kierowcy mogą nie tylko odbierać ostrzeżenia, ale i wysyłać. Wszystko zależy od urządzenia lub aplikacji
Drogowy ostrzegacz to prawdziwy niezbędnik kierowcy w Polsce (uwaga – nie wszędzie w Europie dozwolone są podobne rozwiązania). Zwykle bywa kojarzony z alarmami o policyjnych kontrolach i przyzwoleniu na nieprzepisową jazdę. Wbrew pozorom sprzęt czy aplikacja w telefonie (często działają też w ramach Android Auto i Apple CarPlay) mają jednak znacznie więcej zastosowań. Porządny ostrzegacz to bowiem bardzo cenne źródło informacji o tym co dzieje się na drodze. Wbrew pozorom niespodzianek nie brakuje.
Korek, remont, wypadek i błędy co do prędkości
Z dużym wyprzedzeniem możemy zatem otrzymać informacje o zatrzymanych pojazdach, wypadkach czy innych zagrożeniach (np. ogólnie pojęta kategoria niebezpieczeństwo, co zwykle oznacza alerty o różnych przedmiotach na drodze, takich choćby jak rozerwane opony z ciężarówek czy autobusów). Zwykle także można liczyć na ostrzeżenia o drogowych zatorach, czy wszelkich zmianach ruchu w związku z prowadzonymi remontami. Na tym nie koniec.
Wiele drogowych ostrzegaczy służy tako jako wskaźnik dopuszczalnej prędkości na danym odcinku drogi. Niestety, informacje lepiej traktować z pewną dozą nieufności. Zdarza się bowiem, że programy czy urządzenia wskazują błędne informacje (zwykle to konsekwencja zaniedbania aktualizacji danych przez operatora). W razie wątpliwości lepiej zwolnić niż przyspieszyć. Wyjątkiem od tej zasady są błędy na trasach ekspresowych i autostradach. Zdarza się, że na skutek niewłaściwej lokalizacji otrzymamy powiadomienie o prędkości dozwolonej na zjeździe na parking MOP, a nie na trasie, którą podróżujemy.
Od patroli ITD po nieoznakowane radiowozy
Ostrzegacze służą nie tylko do odbierania informacji, ale i wysyłania. Zwykle można łatwo zgłaszać dostrzeżone zagrożenia. Możemy ostrzec innych kierowców nie tylko przed patrolami policji (także nieoznakowanymi), czy ITD, ale także różnymi niebezpiecznymi sytuacjami na drodze. Jedną z najpopularniejszych kategorii są m.in. zatrzymane pojazdy, o których najczęściej informują się kierowcy podróżującymi w weekendy (tak przynajmniej jest w Yanosiku).
Bez wątpienia w Polsce jednym z najpopularniejszych ostrzegaczy jest Yanosik. Prócz bezpłatnej aplikacji można także skorzystać z płatnych urządzeń (jak choćby Yanosik GTR), czy najnowszego pomysłowego pilota Yanosik Alert (urządzenie obecnie intensywnie testujemy). Na tym jednak nie koniec. Jest bowiem w czym wybierać, jeśli chodzi o aplikacje do smartfonów. Oto kilka propozycji.
Galeria zdjęć
Mały pilot służy do sterowania aplikacją Yanosik w telefonie. W tle tradycyjny terminal czyli Yanosik GTR
By korzystać z pilota trzeba aktywować Bluetooth w telefonie
NaviExpert w Apple CarPlay. NaviExpert zawiera w sobie nie tylko drogowy ostrzegacz. Można także samodzielnie wysyłać ostrzeżenia.
AutoMapa z funkcją AutoCB, czyli wzajemnego ostrzegania i komunikacji z innymi kierowcami.
Bezpłatny ostrzegacz drogowy przygotowany przez twórców nawigacji NaviExpert. Informacje można odbierać i wysyłać.
Komplet drogowych ostrzegaczy. Na stosowne aplikacje mogą nawet liczyć użytkownicy telefonów z zapomnianym już systemem Windows Phone.
W nawigacji TomTom można korzystać z ostrzeżeń o przekroczeniu dopuszczalnej prędkości jazdy i różnych utrudnień drogowych.
Nawigacja Navitel zawiera funkcję wysyłania ostrzeżeń do innych kierowców. Podobnie jak w innych produktach wymagane jest połączenie z internetem.
Najpopularniejszy ostrzegacz świata. Z Waze korzysta się na całym świecie.
Popularna aplikacja działa także w Apple CarPlay i Android Auto. W grudniu program doczekał się aktualizacji. Usprawniono nawigację dodając asystenta pasa ruchu i mapy 3D