- W USA wiele niedokończonych autostrad i mostów zmieniło się w atrakcje turystyczne lub zostało porzuconych jak słynny "most donikąd" w Kalifornii
- Porzucone projekty, przyciągają fanów urbexu, a nieczynne drogi są czasami przekształcane na ścieżki rowerowe i trasy dla pieszych
- Podobne porzucone konstrukcje znajdują się w Niemczech, Hiszpanii, Argentynie oraz Polsce, gdzie "berlinka" i "olimpijka" stały się częścią współczesnej infrastruktury
- Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Onetu
Najdziwniejsze drogi świata – opuszczone autostrady, mosty i asfaltowe ślady przeszłości
Przykładem takiego niedokończonego pomysłu jest choćby słynny "most donikąd" niedaleko miasta Azusa w Kalifornii. Ta monumentalna konstrukcja, wybudowana w 1936 r., miała być częścią autostrady przecinającej góry San Gabriel, ale ostatecznie pozostała symbolem nierealizowanych planów. Dziś jest to atrakcja turystyczna.
Inne wielkie konstrukcje, na których nie pojawiły się samochody, stały się miejscami popularnymi wśród fanów urbexu lub zostały przerobione na ścieżki dla rowerzystów i pieszych jak Big Four Bridge, łączący stany Kentucky i Indiana. Część Route 23 w Pensylwanii porosła trawą w 1977 r. i jest wykorzystywana przez okolicznych farmerów do wypasania zwierząt. Stąd wzięła się jej nieoficjalna nazwa — "Kozia Ścieżka".
Z użytku stopniowo wyłączano także fragmenty legendarnej Route 66 w miarę, jak biegnąca przez niemal cały kraj trasa była modernizowana i rozbudowywana. Fragment Route 61 w Pensylwanii został wyłączony z użytku po pożarze w kopalni węgla w miejscowości Centralia w 1962. Przez lata służył za "szkicownik" dla wandali, nim w 2010 r. został zasypany.
Autostrady donikąd to nie tylko USA. Były też w Polsce
USA nie jest zresztą jedynym krajem, w którym można natknąć się na mosty czy drogi i autostrady wiodące donikąd. Podobne konstrukcje znaleźć można m.in. w Argentynie, Kanadzie, Wielkiej Brytanii, Hongkongu, Czechach i Niemczech, a także w Polsce.
W Niemczech po zjednoczeniu kraju w 1990 r. wiele projektów drogowych straciło na znaczeniu i dziś niektóre z nich prowadzą donikąd, wychodząc na otwarte pola, gdzie kończą swój bieg. Inne przez dekady były porzucone, jak most niedaleko Ahl na autostradzie A66, który pozostawał nieużywany od 1966 do 1994 r.
Niektóre drogi biegnące przez granice są zamykane, gdy stosunki między sąsiadującymi krajami ulegają pogorszeniu. Stało się tak przy granicy między Algierią a Marokiem, Koreą Północną a Koreą Południową, Izraelem a Syrią i Libanem oraz Armenią, Turcją i Azerbejdżanem. Nawet przy dobrych stosunkach kraje zamykają drogi transgraniczne jak w przypadku USA i Kanady w 1976 r. W tym wypadku powodem decyzji był brak ruchu.
W Polsce przez lata atrakcją Pomorza były fragmenty "berlinki", czyli budowanej przed i w czasie II wojny światowej autostrady, która miała liczyć 500 km długości i połączyć Berlin z Królewcem. Przez lata jej porzucone etapy wyburzano, jak wiadukt w Lisowie, lub remontowano i włączano do współczesnej infrastruktury.
Drugim takim projektem w Polsce jest "olimpijka", budowana przed igrzyskami w Moskwie w 1980 r. Obecnie dwa fragmenty tej niedokończonej autostrady stanowią część autostrady A2. Od 2012 r. "olimpijką" można dojechać z Warszawy przez Poznań do Berlina.
Niezależnie od powodów, dla których te drogi zostały opuszczone lub nigdy nie ukończone, stanowią one fascynujący element krajobrazu, nawet jeżeli zostają po nich tylko mosty donikąd czy płaty asfaltu pośrodku pola. Przypominają, że nie wszystkie plany infrastrukturalne kończą się sukcesem.