Nie tylko zagadkowa nazwa pojazdu potrafi wzbudzić emocje. Równie duże wrażenie robi niskie nadwozie, któremu bliżej do wyścigowego bolidu niż samochodu do jazdy po drogach publicznych.

Konstruktorzy zadecydowali, że silnik powinien zostać umieszczony centralnie. Rozwiązanie poprawia walory jezdne auta, jednak nie pozwala kierowcy nawet na odrobinę nonszalancji w trakcie pokonywania zakrętów. Kto przesadzi z gazem w przyśpieszonym tempie zapozna się z pojęciem nadsterowności.

Do napędu Jetstrema posłużył sprawdzony silnik - dwulitrowa, turbodoładowana jednostka z Opla Astry OPC. Silnik o mocy 240 KM bez trudu radzi sobie z kompaktowym samochodem, zaś filigranowego SC250 zamienia w prawdziwy pocisk. Bolid o masie 700 kilogramów potrafi rozpędzić się do 265 km/h. Na przyczepnej nawierzchni pierwszą "setkę" można uzyskać w czasie niecałych 4 sekund od startu. To wszystko przy średnim spalaniu na poziomie 13,4 l/100km. Szalona konstrukcja udowadnia również, że nie trzeba bać się biopaliw, ponieważ bez trudu zniesie ich obecność w baku.

Jetstream SC250 ma być nie tylko szybki, ale również bezpieczny. Stąd kubełkowe fotele, 5-punktowe pasy bezpieczeństwa, liczne wzmocnienia w aluminiowym szkielecie nadwozia oraz energochłonne struktury o strukturze plastra miodu. Najprawdopodobniej mało który posiadacz pojazdu sprawdzi działanie elementów rozpraszających energię uderzenia. Bolid z wyczynowym zawieszeniem, przyczepnymi oponami oraz hamulcami ostrymi jak brzytwa będzie w stanie skutecznie unikać zagrożeń pojawiających się na drodze.

Nietuzinkowy pojazd wyceniono na niecałe 30 000 funtów. Cena może wydawać się spora, jeżeli uwzględniona zostanie niewielka praktyczność pojazdu. Biorąc po uwagę jego osiągi można jednak mówić o wyjątkowej okazji. Prawdziwi łowcy adrenaliny powinni wstrzymać się z zakupem auta do początku przyszłego roku. Wówczas na rynek trafi Jetstream SC250 z silnikiem wzmocnionym do 300 KM.