Jest rok 1957. Niedawno skończyła się wojna, a na gruzach monarchii powstaje republika budzi się nowe życie. Codziennie rano miliony osób jadą zatłoczonymi autobusami do pracy i marzą choćby o własnym skuterze. W tej właśnie chwili Fiat zaprezentował mały samochód za 490 000 lirów. Tak narodziny "historii włoskiej motoryzacji" wspomina wydawca miesięcznika motoryzacyjnego V-12 Włoch Dante Cinque.

Dla Polaków Fiat 500, czy jak nazywają go w Italii "il cinquino" (piąteczka), nie jest powodem nostalgicznych wspomnień i w związku z powyższym trudno zrozumieć nam wzruszenie Włochów, gdy rozmawiają o tym pojeździe. Dla większości Włochów "piąteczka" była bowiem pierwszym samochodem i jak wspomina Dante "na nim uczyli się jeździć i wielu na pierwszą randkę jechało właśnie Fiatem 500".

Fiat 500 zadebiutował 4 lipca 1957. Kosztował 490 000 lirów. Przeciętny Włoch musiał na niego pracować prawie 4 lata, ale warto też pamiętać że był to model niewiele droższy od skuterów Lambretta czy Vespa. Tę niską (jak na samochód) cenę uzyskano poprzez zminimalizowanie kosztów produkcji. Pojazd nie miał m.in. otwieranych szyb bocznych, a dach (wzorem Citroena 2CV) wykonano z brezentu. Mimo braku komfortu pojazd szybko podbił rynek włoski i szybko stawał się członkiem italijskich rodzin.

Dokładnie pół wieku późnej - 4 lipca 2007- w Turynie na drogi wyjechała nowa "pięćsetka" i  rozpoczęła się wielka, ogólnonarodowa impreza.

Organizatorzy spodziewają się że Turynie prócz mieszkańców miasta, na uroczystości przybyło ponad 7000 tysięcy osób z całego świata. Według danych publikowanych przez organizatora są to importerzy, dilerzy Fiata, przedstawiciele wielkich przedsiębiorstw, ponad 1000 dziennikarzy, około 100 analityków finansowych, 200 dostawców oraz 1000 zaproszonych gości wśród których byli członkowie najwyższych władz, przedsiębiorcy, oraz przedstawiciele świata aktorskiego, mody i sportu.

Wieczorem o godzinie 22.00 życie w Turynie toczyło się tyko w jednym miejscu. Na całej długości brzegu rzeki Pad rozpoczęła się wielka, uroczysta gala. Wydarzenie to zostało wyreżyserowane przez Marco Baliach, najsłynniejszego włoskiego choreografa i scenarzystę wielkich imprez. Swą międzynarodową sławę zawdzięcza on pełnym fantazji spektaklom, pośród których znajdują się tak wielkie przedsięwzięcia jak na przykład otwarcie i zamknięcie ostatniej Olimpiady Zimowej (która zresztą odbywała się w Turynie).

Dla Fiata 500 reżyser ten przeznaczył wyjątkowy kalejdoskop świateł, dźwięków, muzyki i przedstawień, który zachwycił publiczność zgromadzoną na trybunach umieszczonych przy Corso Cairoli (oprócz zaproszonych 7000 gości, było tam około 5000 pracowników zakładu Fiat Mirafiori i osób, które brały udział w organizowanym wcześniej konkursie), wielu oglądających imprezę na telebimach (rozmieszczono je na największych placach miejskich: piazza Vittorio Reneto, piazza San Carlo, piazza Castello i piazza Emanuele Filiberto), oraz osoby oglądające bezpośrednią transmisję na Canale 5.

Ponieważ "narodziny nowej gwiazdy" nie były jedynie paradą Fiata w zdominowanym przez niego Piemoncie, ale ogólnonarodową uroczystością, w dniach 4-5 lipca, 30 miast włoskich udostępniło swe najbardziej urokliwe i zarazem najbardziej ekskluzywne placyki dla prezentacji nowej "500". Mowa tu o miejscach powszechnie znanych na całym świecie i najczęściej odwiedzanych przez turystów, jak na przykład: Piazza del Popolo w Rzymie, piazza Duomo w Mediolanie, czy piazza Politeama w Palermo. Na placach tych, wyposażonych w specjalnie przygotowaną na tę okazję scenografię, można zobaczyć spektakle, gry oraz dużą dawkę muzyki, a wszystko jest oczywiście związane z tematyką "pięćsetki".

Inicjatywa doczeka się również swej powtórki 7 i 8 lipca. Wówczas to, w salonach posiadających koncesję Fiata, będą "Drzwi Otwarte" poświęcone Fiatowi 500.

Tak wielkiej uroczystości, związanej z wprowadzeniem nowego pojazdu i tak życzliwego przyjęcia modelu przez potencjalnych klientów nie widział nikt z dziennikarzy, z którymi miałem okazję rozmawiać. Czy samochód jest tego wart, opiszemy wkrótce podczas pierwszego spotkania z "pięćsetką".