Gdy mówi się o liftingu, najczęściej myśli się o innych światłach, zmienionych przetłoczeniach karoserii czy przeprojektowanym kokpicie. I nie ma się co dziwić, bo tego typu elementy są najczęściej modyfikowane podczas odnawiania pojazdu. Jednak w przypadku Grand Cherokee ważniejsze od zmian stylistyki jest poprawienie techniki.
Nowoczesny w każdym calu
Wizualne modyfikacje nie są wprawdzie rewolucyjne, ale nawet mniej wprawny obserwator dostrzeże je na pierwszy rzut oka. Reflektory i tylne światła mają inny wzór, a poza tym zmieniono stylistykę przedniego zderzaka. Trzeba przyznać, że całość wygląda nowocześniej niż dotychczas. Zmian nie zabrakło również we wnętrzu. Inne są wskaźniki, kierownica oraz dźwignia skrzyni biegów.
A właśnie, skoro mowa o skrzyni biegów, to skupmy się na najważniejszej zmianie w Jeepie. Już od prezentacji obecnej generacji wiadomo było, że słabym punktem pojazdu jest 5-biegowy „automat”. Dlatego fani modelu z radością przyjęli zastosowanie nowej 8-biegowej przekładni. Już po przejechaniu krótkiego odcinka wyczuwa się wyraźną poprawę. Mechanizm sprawniej włącza kolejne biegi, a poza tym czyni to niemal bez szarpnięć.
Nowa skrzynia w połączeniu z podniesioną o 9 KM mocą topowego turbodiesla oraz wyższym o 20 Nm momentem obrotowym nie poprawiły osiągów samochodu (przyspieszenie do 100 km/h to nadal 8,2 s), ale moc rozwijana jest bardziej równomiernie. Dzięki temu w całym zakresie prędkości obrotowych Jeep potrafi sprawnie przyspieszać. Ciekawe odczucia towarzyszą, gdy ruszamy dynamicznie. Po pełnym wciśnięciu pedału gazu Grand Cherokee nie wystrzeliwuje od razu. Najpierw na krótki, ale zauważalny moment unosi się przód pojazdu, by dopiero po chwili Jeep z pełnym impetem zaczął nabierać prędkości.
Trzeba jednak przyznać, że charakter auta nie kusi do gwałtownego zwiększania prędkości. Jeepa przyjemnie prowadzi się spokojnie, co przede wszystkim jest zasługą miękko zestrojonego zawieszenia. Nawet zbyt miękkiego jak na polskie warunki. Wprawdzie tłumienie nierówności jest nienaganne, ale na łukach nadwozie mocno się przechyla, co w połączeniu z niezbyt precyzyjnym układem kierowniczym utrudnia opanowanie samochodu na krętych odcinkach dróg. Nie jest to może niebezpieczne, ale bywa nieprzyjemne i powoduje, że na ciasnych nawrotach Grand Cherokee sprawia wrażenie ociężałego w prowadzeniu. Sytuację poprawia trochę pneumatyczne zawieszenie, dzięki któremu nadwozie obniża się o 13 mm (funkcja Aero) po przekroczeniu szybkości 106 km/h. W pozycji Aero samochód ustawia się zawsze wtedy, gdy kierowca wybierze sportowy tryb pracy skrzyni biegów.
Nadwozie 33 mm w górę
Grand Cherokee ma rozwiązania, które umożliwiają sprawną jazdę na śliskiej nawierzchni i w terenie. Karoserię można podnieść o 33 mm (auto obniży się samoczynnie powyżej 80 km/h) lub 65 mm (działa do 40 km/h). Maksymalny prześwit to 287 mm. Poza tym w ekstremalnych warunkach pomagają tryby: Snow, Sand, Mud i Rock. Włączenie tego ostatniego możliwe jest tylko przy aktywowanej funkcji 4WD Low (reduktor) i powoduje automatycznie podniesienie karoserii. A propos podnoszenia – auto po liftingu, w zależności od wersji, ma o 7-9 proc. wyższą cenę od poprzednika.
Podsumowanie
Grand Cherokee to prawdziwy Amerykanin. Jest przestronny, komfortowo resoruje i – jak przystało na Jeepa – jego konstrukcja i zastosowane rozwiązania pozwalają na poruszanie się w terenie. Auto nareszcie ma porządną skrzynię biegów, która znacznie poprawiła przyjemność z jazdy, choć osiągi pozostały niezmienione.