Kia Provo (Genewa 2013)
Aktualności

Kia Provo (Genewa 2013)

Kia pokazała w Genewie model Provo, który - nomem omen - sprowokował do dyskusji. Nie tylko odważną stylistyką, ale przede wszystkim nazwą. Jak tłumaczy producent, chodzi o nawiązanie do angielskiego słowa "provoke", czyli prowokować. Jest też jednak druga strona medalu. Provo kojarzy się bowiem mocno z nazwą terrorystycznego irlandzkiego ugrupowania IRA (Provisional Irish Republican Army), których członkowie nazywają się... "provos". Zostawmy jednak kontrowersje na boku. Kompaktowa Kia Provo ma 3,88 m długości, 1,77 m szerokości oraz 1,35 m wysokości, a rozstaw osi wynosi 2,53 m. Samochód odznacza się zdecydowanym designem, co podkreślają reflektory złożone z 850 programowalnych diod LED. Mogą one służyć jako światła do jazdy dziennej lub drogowe. W wyglądzie zwraca uwagę kolor czerwonej pomarańczy pokrywający dach i elementy przedniego zderzaka, które kontrastują z szaro-zieloną karoserią. Samochód koncepcyjny osadzono na "frezowanych" kołach z lekkiego stopu 225/40 R19, mocowanych pojedynczymi nakrętkami również w kolorze pomarańczowym. Kia Provo jest napędzana za pomocą 1,6-litrowego silnika Turbo GDI o mocy 204 KM połączonego z jednostką elektryczną produkującą 45 KM, która w miarę potrzeby zaczyna napędzać tylne koła. Napęd jest przekazywany za pomocą dwusprzęgłowej, siedmiostopniowej skrzyni biegów. Silnik elektryczny może być także włączany przyciskiem na tablicy rozdzielczej do zeroemisyjnej jazdy w ruchu miejskim. Samochód posiada system regeneracji energii z hamowania. Deskę rozdzielczą tworzy pojedynczy panel z włókna węglowego, którego dolna krawędź przebiega stosunkowo wysoko, otwierając widok na aluminiowe pedały i oparcie dla lewej stopy kierowcy. W panelu wskaźników znajdują się dwa "zegarowe" wyświetlacze cyfrowe oraz mniejszy wyświetlacz środkowy, który pozwala programować odczyt różnych danych i funkcji. Tunel centralny mieści dwa "gniazda" sterujące - selektor 7-stopniowej skrzyni DCT wraz z przyciskiem Start/Stop silnika oraz interfejs systemu Multi-Media Control. Zobacz wiecej w serwisie specjalnym Genewa 2013

Volkswagen Golf GTD (Genewa 2013)
Aktualności

Volkswagen Golf GTD (Genewa 2013)

Volkswagen zaprezentował w Genewie najnowszą wersję Golfa GTD, którego silnik TDI o mocy 184 KM spełnia surowe wymagania normy EU6. Oszczędny i sportowy - tymi cechami model opisywany jest od ponad trzydziestu lat. Pierwszy Volkswagen Golf GTD z silnikiem wysokoprężnym z turbodoładowaniem, sportowym dostrojeniem i wyposażeniem w stylu Golfa GTI zrewolucjonizował w 1982 roku segment kompaktowych samochodów wysokoprężnych. W tym roku, na bazie siódmej generacji Golfa, pojawi się najmocniejszy GTD w historii. Z mocą 184 KM nowy Golf GTD jest równie dynamicznym, co oszczędnym samochodem, doskonale sprawdzającym się na długich trasach. Rozwijający prędkość 230 km/h Volkswagen, w wersji z 6-biegową manualną skrzynią biegów, zużywa zaledwie 4,2 litra paliwa na 100 kilometrów. Z opcjonalną, 6-biegową DSG, spalanie wynosi 4,7 l/100 km. Moment obrotowy wynoszący 380 Nm dostępny jest już od 1750 obr./min. Golf GTD wyróżnia się przyciemnionymi diodowymi światłami tylnymi i diodowym oświetleniem tablicy rejestracyjnej oraz chromowaną, podwójną końcówką rury wydechowej. Dynamikę modelu podkreślają 17-calowe obręcze GTD z oponami 225/45, poszerzone progi, dyfuzor, sportowe zawieszenie i duży spojler na krawędzi dachu. We wnętrzu również można znaleźć liczne elementy typowe dla GTD: obok sportowych siedzeń pokrytych tkaniną w kratę Clark, czarnej podsufitki, sportowej kierownicy, nakładek na pedały i podpórki pod nogę ze stali nierdzewnej należą do nich także specjalna gałka dźwigni zmiany biegów, listwy dekoracyjne oraz wyświetlacz komputera pokładowego z logiem GTD. Komfort na długich trasach zapewniają takie elementy wyposażenia jak progresywny układ kierowniczy, oświetlenie Ambient, automatyczna klimatyzacja Climatronic, radio Composition Touch, reflektory bi-ksenonowe, tempomat i system rozpoznający zmęczenie kierowcy. Ceny nowego Golfa GTD w Niemczech rozpoczynają się od 29 350 euro. W Polsce przyjmowanie zamówień rozpocznie się w maju.

Volkswagen Golf GTI (Genewa 2013)
Aktualności

Volkswagen Golf GTI (Genewa 2013)

Volkswagen zaprezentował podczas Genewskiego Salonu Samochodowego najnowszą wersję Golfa GTI. Po raz pierwszy ten sportowy samochód będzie dostępny w dwóch wersjach mocy: seryjnie - 220 KM i z pakietem Performance - 230 KM. Nowy model jest napędzany silnikiem benzynowym z turbodoładowaniem i bezpośrednim wtryskiem (TSI) o mocy 220 KM. Po raz pierwszy w historii tego samochodu sportowego dostępny będzie fabryczny pakiet zwiększający moc - Performance. W tej wersji maksymalna moc wyniesie 230 KM. Obie wersje dysponują maksymalnym momentem 350 Nm. 220 konny GTI rozpędza się od 0 do 100 km/h w 6,5 sekundy i osiąga prędkość maksymalną 246 km/h. GTI z pakietem Performance rozpędza się maksymalnie do 250 km/h, a sprint do 100 km/h zajmuje mu 6,4 sekundy. Oba warianty posiadają system Start-Stop, spełniają normę emisji spalin EU6, wyposażone są w 6-biegową przekładnię manualną i zużywają według normy DIN 6 litrów paliwa na 100 km (CO2: 139 g/km). Zużycie paliwa nowego Golfa GTI zmniejszyło się w porównaniu z poprzednikiem o 18 procent. O sportowym charakterze Golfa GTI świadczą tradycyjnie czerwone zaciski hamulców, dwie chromowane końcówki rur wydechowych i sportowe zawieszenie. Kolejne cechy charakterystyczne modelu to 17-calowe obręcze GTI Brooklyn z oponami 225/45, poszerzone progi, dyfuzor i przyciemnione tylne światła diodowe (z diodowym oświetleniem tablicy rejestracyjnej). W środku uwagę przyciągają sportowe siedzenia pokryte tapicerką w kratę, czarna podsufitka i czerwone oświetlenie. Do tego dochodzą takie elementy wyposażenia jak sportowa, multifunkcyjna kierownica, gałka dźwigni zmiany biegów, wyświetlacz Premium, specjalne listwy dekoracyjne oraz nakładki na pedały i podparcie lewej nogi ze stali nierdzewnej. Komfort i bezpieczeństwo Volkswagen zagwarantował w GTI kolejnymi elementami wyposażenia: progresywny układ kierowniczy, reflektory biksenonowe, system rozpoznający zmęczenie kierowcy, a także radio Composition Touch i automatyczna klimatyzacja Climatronic. Nowego Golfa GTI będzie można zamawiać w Polsce w maju.

Peugeot Hybrid Air (Genewa 2013)
Aktualności

Peugeot Hybrid Air (Genewa 2013)

Podczas salonu samochodowego w Genewie, koncerny Peugeot i Citroen zaprezentowały swoje najnowsze dzieło - samochód hybrydowy, łączący silnik spalinowy i napęd na... sprężone powietrze. Technologia Hybrid Air opiera się na połączeniu silnika benzynowego, systemu magazynowania energii w formie sprężonego powietrza, zespołu składającego się z dwóch silników-pomp hydraulicznych i automatycznej skrzyni biegów wykorzystującej przekładnię planetarną. Dostępne są 3 tryby działania: Tryb Powietrzny - przy zerowej emisji, Tryb Benzynowy - gdy działa tylko silnik cieplny oraz Tryb Kombinowany - który sumuje moc silnika benzynowego z mocą napędu sprężonym powietrzem. W warunkach drogowych możliwe jest obniżenie zużycia paliwa do poziomu 2 l/100 km, dla miejskich samochodów. W warunkach jazdy miejskiej, zużycia paliwa zmniejsza się o 45 proc. Gdy Tryb Powietrzny jest aktywowany, działa w identyczny sposób jak tryb ZEV (Zero Emission Vehicle) samochodów hybrydowych. Silnik spalinowy nie pracuje. Zgromadzona energia (sprężone powietrze) jest przekazywana na koła poprzez silniki hydrauliczne i skrzynię biegów. W zależności od napotkanego natężenia ruchu, 60 do 80 proc. czasu jazdy w mieście będzie się odbywało w tym trybie. Maksymalne wykorzystanie opóźnień i hamowań pozwoli na skuteczne doładowanie zapasu sprężonego powietrza. Ten tryb jest aktywny aż do 70 km/godz. Tryb benzynowy to tryb pracy z silnikiem termicznym, który przekazuje energię na koła bez udziału zgromadzonej dodatkowej energii. Ten tryb jest zasadniczo używany poza obszarami miejskimi. Tu również, w czasie opóźnień i hamowań, następuje natychmiastowy odzysk energii pozwalający na skuteczne i szybkie korzystanie później albo z trybu ZEV, albo z dodatkowej mocy Boost w Trybie Kombinowanym. Tryb Kombinowany sumuje moce silnika spalinowego i napędu sprężonym powietrzem, włącza się szczególnie w czasie gwałtownego przyspieszania, z szczególnie wyraźnym efektem Boost (moc całkowita aż do 90 kW).

Chevrolet Corvette Stingray (Genewa 2013)
Aktualności

Chevrolet Corvette Stingray (Genewa 2013)

Chevrolet Corvette Stingray pokazany właśnie na salonie samochodowym w Genewie jest najmocniejszym produkcyjnym Chevroletem Corvette w historii. W wersji podstawowej generuje według wstępnych danych 450 KM mocy i 610 Nm maksymalnego momentu obrotowego. To o 50 KM więcej niż podstawowa wersja poprzedniej Corvette C6. Nowy model jest też najszybszym modelem Corvette w dziejach - auto przyspiesza od 0 do 100 km/h w czasie poniżej czterech sekund, a w zakrętach osiąga przeciążenia wynoszące ponad 1 g. Co więcej, Stingray 2014 będzie prawdopodobnie najoszczędniejszym modelem Corvette jaki kiedykolwiek powstał, ponieważ w cyklu pomiarowym EPA 2013 jego zapotrzebowanie na paliwo będzie wynosiło jedynie około 9 l/100 km. "Podobnie jak model Sting Ray z 1963 roku, najlepsze modele Corvette ucieleśniają ducha wiodących w klasie osiągów, oferując przy tym najnowocześniejsze technologie, zapierający dech w piersiach design nadwozia oraz budzące podziw wrażenia z jazdy" - powiedział Mark Reuss, prezes General Motors North America. "Dzięki dzisiejszym osiągnięciom w dziedzinie inżynierii i wzornictwa, nowy Chevrolet Corvette może przekroczyć kolejne granice w tym zakresie" - dodał. Nowy silnik V8 LT1 o pojemności 6,2 litra wyposażony w wiele zaawansowanych technologii, jak bezpośredni wtrysk paliwa, funkcję aktywnego zarządzania paliwem (Active Fuel Management), układ zmiennych faz rozrządu oraz zaawansowany układ spalania umożliwia wygenerowanie wyższej mocy przy niższym zużyciu paliwa. Pakiet Z51 Performance Package do jazdy po torze obejmuje: elektroniczny mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu, systemem smarowania z suchą miską olejową, zintegrowany system chłodzenia hamulców, mechanizmu różnicowego oraz przekładni, a także unikatowy pakiet aero, który dodatkowo poprawia stabilność podczas jazdy z dużą prędkością. Corvette Stingray 2014 w wersji coupe wejdzie do sprzedaży w trzecim kwartale 2013 roku.

Ruszyła produkcja auta z Polski
Aktualności

Ruszyła produkcja auta z Polski

28 lutego 2013 roku pierwszy egzemplarz kabrioletu Opla, zjechał z taśmy montażowej w Gliwicach. Najmłodszy członek rodziny Opla będzie miał światową premierę podczas Salonu Samochodowego w Genewie na początku marca. Od rozpoczęcia działalności w 1996 r., zakład produkcyjny w Gliwicach jest stałym elementem strategii rynkowej Grupy GM. Cascada to już szósty model Opla budowany przez polskich pracowników w fabryce o najnowocześniejszej infrastrukturze i najwyższych standardach w zakresie jakości. Nowy kabriolet Opla jest klasycznym autem czteroosobowym o wydłużonej sylwetce z miękkim, otwieranym dachem. Wprowadzany na rynek model jest dostępny z karoserią w dziesięciu kolorach, które można łączyć z trzema barwami dachu. Zaś koła występują w dziesięciu różnych stylach i rozmiarach od 17 do 20 cali. Właściciele tego auta mogą wybrać jeden z trzech opcjonalnych systemów audio-informacyjnych i nawigacyjnych, które można połączyć z techniką Digital Audio Broadcast (DAB+); rozwiązania te mogą także łączyć funkcje telefonu komórkowego. Najwyższy poziom bezpieczeństwa i przyjemność jazdy uzyskano dzięki wspomaganiu kierownicy, systemom podnoszącym komfort oraz rozwiązaniom ochronnym, takim jak: system adaptacyjnego zawieszenia FlexRide za 980 euro, wyposażona w liczne funkcje kamera Opel Eye drugiej generacji (800 euro) oraz ergonomiczne fotele wysokiej jakości z certyfikatem AGR dla kierowcy i pasażera siedzącego z przodu za 685 euro. Dostępne są także inne dodatki podnoszące komfort jazdy (opcjonalnie), w tym elektroniczna regulacja foteli i wentylacji, podgrzewana kierownica, a także dodatkowa, aktywowana za pomocą pilota, nagrzewnica elektryczna. Pod maską znajdą się w przypadku silników benzynowych, oprócz silnika o pojemności 1,4 litra z turbosprężarką o mocy 88 kW/120 KM lub 103 kW/140 KM dostępny jest także nowy silnik SIDI Turbo o mocy 125 kW/170 KM i pojemności 1,6 litra z modułem wtrysku bezpośredniego. Natomiast w przypadku silników diesla do dyspozycji jest CDTI ecoFLEX o pojemności 2 litrów oraz mocy 121 kW/165 KM; takie parametry zapewniają pożądaną moc przy optymalnym zużyciu paliwa. Dzięki sześciobiegowej skrzyni biegów oraz technologii Start/Stop samochód zużywa jedynie 5,2 litra benzyny na 100 km i emituje zaledwie 138 g/km CO2. Silnik diesla Turbo o pojemności 2 litrów, podobnie jak silnik SIDI Turbo o pojemności 1,6 litra, można łączyć z sześciobiegową automatyczną skrzynią biegów. Oferta zostanie wkrótce poszerzona o wydajny i mocny silnik BiTurbo CDTI ecoFLEX o pojemności 2 litrów i mocy 143 kW/195 KM przy maksymalnym obrocie rzędu 400 Nm, z sześciobiegową ręczną skrzynią biegów oraz technologią Start/Stop. Model Cascada jest elementem kampanii produktowej Opla o wartości wielu miliardów euro; celem kampanii jest wprowadzenie na rynek 23 nowych pojazdów oraz 13 innowacyjnych układów napędowych w latach 2012-2016. Elegancki kabriolet zadebiutuje podczas Salonu Samochodowego w Genewie w dniach 7-17 marca 2013 r., a do salonów sprzedaży trafi w kwietniu.

Czy da się uratować płonące auto?
Aktualności

Czy da się uratować płonące auto?

Zgodnie z rozporządzeniem ministerstwa infrastruktury niezbędnym elementem wyposażenie samochodu jest m.in. gaśnica. Ma ona być sprawna i posiadać aktualne badanie, czyli legalizację. Tyle teorii. Praktyka pokazuje zupełnie coś innego. Gaśnicę wozimy w samochodzie, ponieważ tak nakazują przepisy. Niektórzy kierowcy nie wiedzą nawet gdzie ona się znajduje, a spory odsetek nie ma pojęcia jak z niej korzystać - a wystarczy tylko przeczytać instrukcję. Podczas gaszenie pożaru nie otwierajmy bez potrzeby drzwi, okien i maski przykrywającej silnik. W przeciwnym razie możemy spowodować wzrost intensywności ognia. Jeżeli mamy dostęp do kabiny pojazdu (pożar nie jest duży) powinniśmy wyłączyć silnik co odetnie dopływ paliwa i odłączy główny przewód elektryczny od akumulatora. Niewielki pożar komory silnika możemy spróbować ugasić za pomocą koca lub gaśnicy proszkowej. Podnosimy maskę na około 10 cm, przynajmniej na początku zanim rozpylimy proszek po raz pierwszy. Pamiętajmy, że gaśnica ma ograniczoną pojemność. Nie używajmy jej na ślepo - duśmy płomienie małymi dawkami, tak aby proszku starczyło na jak największa powierzchnię. Gasząc samochód miejcie na uwadze możliwość wybuchu zbiornika z paliwem. Każdy samochód w Polsce musi być wyposażony w gaśnice. Na ogół są to metalowe pojemniki z proszkiem gaśniczym o zawartości kilograma lub dwóch kilogramów. Kierowcy najczęściej wybierają te mniejsze i tańsze. Ale pytanie: czy one są skuteczne? Kiedy się o tym przekonujemy, na ogół jest już za późno. Dlatego postanowiliśmy zrobić dla Was test. Czy da się zgasić pożar auta jedna małą gaśnicą? Wyniki były przerażające. W Polsce rocznie płonie blisko 10 tysięcy pojazdów, Wiekszość z nich płonie doszczętnie. Bardzo rzadko zdarza się by samochód po pożarze nadawał się jeszcze do użytku. Pożar samochodu rozprzestrzenia się błyskawicznie, w ciągu minuty przenosi się spod maski do kabiny auta. Dlatego to jaką mamy gaśnice i czy potrafimy ja używać jest bardzo istotne.

Fiat 500L z nowym silnikiem z Polski
Aktualności

Fiat 500L z nowym silnikiem z Polski

Fiat 500L już jest, już jeździ, zdobywa kolejnych klientów i właśnie zwiększył swoją atrakcyjność przez dołożenie dwóch nowoczesnych silników - benzynowego 0,9 TwinAir i Diesla 1,6 Multijet II. Oba dysponują identyczną mocą 105 KM, ale na tym koniec podobieństw. Są to silniki o kompletnie różnym charakterze. 0,9-litrowy, dwucylindrowy, turbodoładowany motor TwinAir to produkowany w polskiej fabryce silnik, z którego Fiat jest szczególnie dumny. Bo jest z czego. TwinAir jest lauretaem konkursu International Engine of The Year 2011, kiedy to w klasyfikacji generalnej pokonał m.in. volkswagenowskie 1,4 TSI. Do tej pory znaliśmy jego dwa wcielenia, w dwóch poziomach mocy. Teraz nadeszła długo oczekiwana premiera najmocniejszej odmiany, która może poszczycić się nie byle jakim stosunkiem mocy do pojemności 117 KM/l. Turbosprężarka wyciska z dwóch cylindrów 105 KM przy 5 500 obr./min i 145 Nm przy 2 000 obr./min. Brzmienie silnika przywodzi na myśl poczciwego Fiata Cinquecento 700, pod maską którego również pracowały dwa cylindry, choć o zdecydowanie mniejszej mocy i przede wszystkim znacznie prostszej konstrukcji. W zasadzie oba motory dzieli bezkresna technologiczna przepaść, więc na dźwięku zakończę ich porównanie. Spodziewałem się, że ważący ponad 1,2 tony Fiat 500L będzie "mułowaty", bo pamiętam, że kiedy jeździłem o niemal 300 kg lżejszą Lancią Ypsilon z 85-konną wersją TwinAira, mocy wyraźnie mi brakowało. Dodatkowo, podczas konferencji prasowej, inżynier Fiat Powertrain podkreślał, że nie ma się co spodziewać sportowych osiągów, bo ten silnik przeznaczony jest zasadniczo do spokojnej miejskiej jazdy. Rzeczywiście, sportu w nim za wiele nie ma, tu się zgodzę. Ale nie jest wcale źle. Powiem nawet, że jest bardzo dobrze. Motor bardzo chętnie wkręca się na obroty i dość krótką jedynkę trzeba szybko przełączyć na drugi bieg. Przy dwóch osobach na pokładzie samochód żwawo przyspiesza, a w ruchu autostradowym pozwala na spokojne utrzymywanie prędkości 120-130 km/h, bez atakowania uszu kierowcy nadmiernym hałasem. Przy pełnym wykorzystaniu ładowności "dużej pięćsetki" może być nieco gorzej i konieczne okaże się częstsze korzystanie z dźwigni 6-biegowej skrzyni w celu znalezienia optymalnego przełożenia. Ale powiedzmy szczerze - klienci wybierający tego typu auto nie oczekują od niego sportowych doznań. Przy odpowiednim podejściu Fiat 500L 0,9 TwinAir odwdzięczy się dość niskim zużyciem paliwa. Podczas bardzo krótkiego testu nie udało mi się co prawda osiągnąć wyników podawanych w katalogu, ale przyznam, że skoncentrowałem się tym razem na subiektywnej ocenie dynamiki i elastyczności. Na pomiary spalania przyjdzie czas, natomiast godnym uwagi rezultatem jest 6 l/100 km uzyskane przeze mnie w ruchu miejskim. W trasie, przy spokojnej jeździe, możliwe powinno być zbliżenie się do poziomu poniżej 5 l/100 km. Choć czasu na jazdy próbne było niewiele, udało mi się jeszcze zabrać w kilkunastokilometrową podróż drugą nowość - wysokoprężny silnik 1,6 Multijet II. Dysponuje on, jak wspomniałem wyżej, identyczną mocą 105 KM osiąganą przy 3 750 obr./min oraz sporym momentem obrotowym 320 Nm przy 1 750 obr./min. Już na pierwszych metrach Multijet pokazał swój całkowicie odmienny charakter. Wysoki moment obrotowy pozwala na bardzo dynamiczne przyspieszanie i zapewnia wysoką elastyczność. Sięganie do dźwigni 6-biegowej skrzyni ogranicza się tu do minimum. Fiat 500L z turbodieslem 1,6 Multijet ma - zdaniem konstruktorów silnika - służyć do dalszych podróży i czerpania przyjemności z jazdy, zapewniając niskie spalanie i pozwalając na rzadkie odwiedzanie stacji paliw. I rzeczywiście, coś w tym jest. Choć na papierze samochód ten przyspiesza do setki o sekundę szybciej, niż 0,9 TwinAir, subiektywne odczucie mówi, że 100 km/h pojawia się na liczniku nieco wcześniej... Silnik jest żwawy i umożliwia dynamiczną jazdę oraz bezproblemowe wyprzedzanie wolniejszych aut. Jedynie przy wysokich obrotach do dość słabo wygłuszonej kabiny przedostaje się zbyt dużo hałasu. A spalanie? Cóż, kilkanaście kilometrów to za mało, żeby poddać je ocenie. Na to przyjdzie czas, kiedy samochód trafi do naszej redakcji na dłuższy test. Pozostaje wierzyć, że podawane przez producenta 4,5 l/100 km w cyklu mieszanym nie odbiegają mocno od naszej codziennej rzeczywistości. Choć polski importer przewiduje, że u nas największą popularnością będą się bezsprzecznie cieszyć modele napędzane podstawowym benzynowym silnikiem 1,4 o mocy 95 KM, to warto przy zakupie rozważyć również pozostałe opcje. Podstawowy model 1,4 95 KM wyceniony został na niespełna 50 tys. złotych. Cena Fiata 500L 0,9 TwinAir to obecnie, po uwzględnieniu promocji na rocznik 2013, 62 tys. złotych, natomiast podstawowy model z Multijetem 1,6 kosztuje od 74 tys. złotych.

Chevrolet SS na zdjęciach
Aktualności

Chevrolet SS na zdjęciach

Na torze Daytona International Speedway, Chevrolet zaprezentował nowy model SS, który jest pierwszym od 1996 roku tylnonapędowym sedanem marki z silnikiem V8. W dynamicznej sylwetce modelu zwracają uwagę: wyraziste przetłoczenie na aluminiowej masce, chromowane elementy, a także diodowe światła do jazdy dziennej. Samochód posiada również felgi w rozmiarze 19 cali ze stopu metali lekkich ze sportowym ogumieniem Bridgestone w rozmiarze 245/40ZR19 oraz 275/35ZR19. Wnętrze SS bez problemu pomieści 5 osób, zapewniając 106 cm miejsca na nogi z przodu oraz 99 cm z tyłu. Standardowe wyposażenie obejmuje skórzaną tapicerkę oraz regulowane elektrycznie przednie fotele kubełkowe z dodatkowym podparciem bocznym. Uwagę przyciągają również liczne chromowane wstawki oraz niebieskie oświetlenie. Nowego Chevroleta SS napędza silnik V8 LS3, który ma generować 415 KM mocy oraz 563 Nm momentu obrotowego. Wykorzystywana również w modelu Corvette jednostka LS3 ma pojemność 6,2 l. Silnik LS3 sprzężono z sześciostopniową przekładnią automatyczną, ale biegi zmieniać można również ręcznie za pomocą manetek przy kole kierownicy. Chevrolet SS od 0 do 100 km/h rozpędza się w ok. 5 sekund. Aby samochód równie łatwo pozwalał się prowadzić i zatrzymać, Chevroleta SS wyposażono w sportowo zestrojone podwozie. Pojazd prowadzi się pewnie dzięki równemu rozkładowi masy na przód i tył (50/50) oraz obniżonemu środkowi ciężkości. Osiągnięcie takich wartości było możliwe między innymi za sprawą aluminiowej pokrywy silnika i bagażnika, które ważą o 30 proc. mniej niż gdyby wykonane były z paneli stalowych. W wyposażeniu standardowym znajdziemy kolorowy wyświetlacz dotykowy w desce rozdzielczej obsługujący technologię Chevrolet MyLink oraz nawigację satelitarną, zestaw audio firmy Bose z dziewięcioma głośnikami, system uruchamiania silnika przyciskiem i system automatycznego parkowania z możliwością wykrywania miejsca parkingowego. Chevrolet SS 2014 pojawi się w sprzedaży w USA w czwartym kwartale 2013 roku.

Najszybszy polski pociąg
Aktualności

Najszybszy polski pociąg

Nowosądecka firma Newag wyprodukowała pociąg pasażerski "Impuls", który - jako pierwszy skonstruowany w Polsce - przekroczył prędkość 200 km/godz. Podczas testów na Centralnej Magistrali Kolejowej pojazd osiągnął 211,6 km/godz. Jak poinformował w środę dyrektor marketingu firmy Newag Józef Michalik, czteroczłonowy elektryczny zespół trakcyjny z rodziny "Impuls" wyprodukowano na zamówienie Kolei Dolnośląskich. Do końca maja pięć sztuk tego typu pociągów ma trafić do przewoźnika. Pojazd zaprojektowano przy współpracy z partnerem - firmą EC Engineering z Krakowa. "Celem tego testu było zbadanie zachowania systemów i podzespołów pojazdu, głównie układu jezdnego, a także stabilności, sposobu prowadzenia i jazdy na łukach o dużych promieniach" - wyjaśnił Michalik. Podkreślił, że podczas próby wszystkie urządzenia i systemy zadziałały poprawnie i bez zastrzeżeń. Próba zrealizowana została na odcinku Centralnej Magistrali Kolejowej, między Psarami a Górą Włodowską. Dyrektor tłumaczył, że podczas normalnej eksploatacji pojazd nie będzie osiągał tak dużych prędkości, jego maksymalną szybkość określono bowiem na 160 km/godz. Sześcioczłonową wersję pojazdu zamówiła w zeszłym roku Szybka Kolej Miejska w Warszawie. Dotąd przewoźnik odebrał sześć składów, a w najbliższych miesiącach otrzyma kolejne trzy. Newag jest jedną z największych polskich grup kapitałowych, która zajmuje się produkcją, modernizacją oraz naprawami taboru kolejowego. Spółka działa w segmentach: produkcji, modernizacji i napraw pojazdów pasażerskich, modernizacji i napraw lokomotyw spalinowych oraz modernizacji i napraw wagonów osobowych. Produkcją, modernizacją i naprawami lokomotyw elektrycznych zajmuje się spółka zależna Newag Gliwice. Rekord prędkości na polskich torach należy do włoskiego pociągu Pendolino, który testowany przez PKP S.A. w 1994 r., osiągnął na Centralnej Magistrali Kolejowej prędkość 250,1 km/godz. (PAP, prej)

Alfa Romeo Gloria Concept
Aktualności

Alfa Romeo Gloria Concept

Na salonie samochodowym w Genewie zostanie zaprezentowany nowy koncept o nazwie Gloria, który powstał dzięki pracy studentów z wydziału Wzornictwa przy współpracy z Centrum Stylu Alfa Romeo. Dzięki wsparciu z Centrum Wzornictwa Grupy Fiat-Chrysler, Europejski Instytut Wzornictwa w Turynie miał szansę "przetrenować" swoich młodych projektantów samochodów, zlecając im zadanie stworzenia sedana Alfy Romeo, przeznaczonego na rynek amerykański i azjatycki. Samochód miał być symbolem elegancji i prestiżu i miał oferować sporo przestrzeni w środku. Centrum Stylu Alfa Romeo z pełnym zaangażowaniem uczestniczyło więc w poszczególnych fazach projektu: począwszy od założeń do nowego modelu i analizowania wyglądu historycznych modeli marki, poprzez pierwsze propozycje szkiców, aż do stworzenia modelu z gliny w skali 1:1. Gloria ma 4700 mm długości, 1920 mm szerokości, 1320 mm wysokości, a jej osie rozstawione są w odległości 2900 mm. Ten koncepcyjny pojazd to sportowy sedan o wyraźne zarysowanych liniach. Napędzać go ma najnowszej generacji silnik biturbo V6 lub V8. Kształt maski mocno nawiązuje do tarczy Alfy Romeo, a skórzane pasy w przedniej części nadwozia nawiązują do pamiętnych pasów ze skóry w bagażnikach w historycznych modelach tej marki. Gloria jest owocem pracy dwudziestu studentów z roku akademickiego 2011/2012. Ten koncepcyjny pojazd jest wynikiem pełnego procesu począwszy od szkicu poprzez szukanie stylu, aż do dwudziestu propozycji projektów wykonanych z gliny w skali 1:4. Spośród wszystkich modeli został wybrany ten, który najbardziej odpowiadał wstępnym założeniom określonym przez markę Alfa Romeo. Wszyscy studenci, pracowali później wspólnie nad końcowym projektem o rzeczywistych wymiarach. Koncept będzie można podziwiać również w wersji elektronicznej na iPadzie gdzie będzie dostępne będzie pięć wersji felg i pięć kolorów nadwozia do zastąpienia tych realnych. Felgi są owocem projektu opracowanego we współpracy z OZ Racing, który jako sponsor obręczy 20" przeznaczonych dla Glorii, poprosił studentów o narysowanie swoich propozycji. Spośród nich wybrano pięć do wersji wirtualnej.

Chevrolety dla Czerwonych Diabłów
Aktualności

Chevrolety dla Czerwonych Diabłów

To był ważny dzień dla osób związanych z drużyną Manchesteru United, ponieważ w ramach umowy sponsorskiej piłkarze i pracownicy klubu otrzymali kluczyki do swoich nowych Chevroletów. Wybór modeli był ściśle uzależniony od potrzeb oraz stylu życia poszczególnych piłkarzy, a największą popularnością cieszyła się Captiva. Oprócz nowych samochodów niektórzy piłkarze otrzymali również porady dotyczące jazdy i bezpieczeństwa, których udzielił im kierowca wyścigowy Corvette Racing, Oliver Gavin. "Mam dwójkę dzieci, więc to dla mnie idealne, rodzinne auto. Świetnie się prezentuje. To po prostu dobry samochód" - powiedział Robin Van Persie, który zdecydował się na model Captiva. 29-latek, który całkiem niedawno pojawił się w drużynie, zdążył już przyczynić się do jej sukcesów i z 18 trafieniami na koncie pozostaje najlepszym strzelcem Premier League w tym sezonie. Inny Holender, Alexander Buttner, również wybrał Chevroleta Captivę. "To naprawdę fajny samochód. Jest duży, więc gdy przyjeżdża do mnie rodzina z Holandii, mam czym ich wozić". Bramkarza Sama Johnstone’a i pomocnika Nicka Powella zelektryzował model Volt. "Jeździ się nim inaczej, bo jest bardzo cichy… Taki futurystyczny, szczególnie w kwestii oszczędzania energii" zauważył Powell. Ponad 400-konne Camaro oraz najmocniejszą Corvette wybrali napastnik Wayne Rooney, obrońca Patrice Evra, pomocnik Michael Carrick oraz meksykański łowca goli Javier Hernandez. Wayne Rooney był zachwycony swoim kabrioletem Camaro. "To świetne auto, świetnie wygląda i bardzo dobrze się nim jeździ. Obejrzałem wszystkie modele i ten odpowiada mi najbardziej. Ma ekstra wygląd i będzie się świetnie prowadzić. Wybrałem wersję ze skrzynią manualną, żeby wycisnąć maksimum z tego sportowego auta". Patrice Evra zdecydował się na Camaro Coupe. "Podobają mi się linie nadwozia. To fantastyczny samochód. Właśnie zaliczyłem pierwszą jazdę i jestem zaskoczony jak dobrze się prowadzi. No i czuć tę ogromną moc. Jestem bardzo zadowolony z wyboru". Michael Carrick, który zdecydował się na Corvette GS, był podekscytowany mogąc znów poprowadzić sportowe auto. "Kiedyś jeździłem Dodgem Viperem, ale to było dawno i od tamtej pory nie miałem sportowego wozu, więc to dla mnie świetna okazja, żeby to nadrobić. Jak tylko pojawiła się szansa na Corvette, nie zastanawiałem się ani chwili!" Javier Hernandez wybrał model Corvette ze względu na gabaryty. "Porównałem Camaro i Corvette, i spodobało mi się, że jest taka nieduża, zupełnie jak ja! To świetny samochód i bardzo się cieszę z oferty Chevroleta".

Maluchem po bezdrożach Boliwii
Aktualności

Maluchem po bezdrożach Boliwii

Lekcja kooperacjiPierwsze minuty na granicy boliwijskiej przyniosły nowe, nieznane dotąd problemy. Nie byliśmy wyposażeni w boliwijskie ubezpieczenie komunikacyjne, bo takowe chcieliśmy wykupić jak to się to zazwyczaj robi - na granicy. Zazwyczaj. Uprzejmi policjanci zapewne bardzo chętnie by nam pomogli gdyby takowe mieli, ale na najbardziej popularnym wśród turystów punkcie kontroli granicznej w Boliwii takiego ubezpieczenia zakupić nie można - tak twierdzili. Mogliby nas jednak nauczyć, i to w miarę niedrogo, bardzo cennej umiejętności - kooperacji. Kooperacja polega na tym, że w uznaniu za niewielki grant finansowy przychylni Boliwijczycy pomagają nam rozwiązywać różne błahe lub mniej błahe problemy. Mundurowi lekcji kooperacji udzielili nam ze zniżką, a my z odpowiednimi pieczątkami ruszyliśmy przed siebie. Od razu zrobiło się jasne z jakim typem państwa mamy do czynienia - w Boliwii panuje spora samowolka w każdej sferze życia publicznego, administracji czy handlu. Politycznie Boliwia obrała kurs rewolucyjny i stąd wynikają nasze różne problemy ze zrozumieniem bądź akceptacja panujących tu zasad. Szybko dostrzegliśmy jednak, że nie wszystkie ale te najdurniejsze i irracjonalne procedury państwowe wzbudzają wśród Boliwijczyków respekt i jak na złość tych właśnie procedur lokalni przestrzegają nadzwyczaj ochoczo. W Boliwii to nie drogi, choć fatalne, ale podwójne standardy, specjalna dla gringosów cena benzyny oraz ustawiczne i błyskawiczne zmiany cen najprostszych towarów w lokalnych sklepach najbardziej dały się nam we znaki. Ciężar na drewnianych barkachCieśninę Tiquina na jeziorze Titicaca przekracza się barką - to jedyne 850 m, które trzeba przebyć aby dotrzeć na drugi brzeg. Drewniane barki nie wzbudzały zaufania. Rozchwierutane, dziurawe, przygnite, drewniane tratwy na nasz gust nie powinny przewozić nawet boliwijskich baranów. Właśnie dlatego nie podobało nam się to czego dopuszczają się przewoźnicy. Dość prędko - przed załadunkiem -  doszło do ostrej wymiany zdań. Broniliśmy zasad zdrowego rozsądku oni natomiast swoich procedur. Napisali bowiem urzędnicy biednym Boliwijczykom, że na barkę można załadować ni mniej ni więcej ale 2 auta. Dlatego też biedni Boliwijczycy za wszelka cenę chcieli dokooptować jeszcze jedno - nasze auto na barkę, gdzie stała już 10-tonowa ciężarówka, ale za nic w świecie nie wpuścili trzech małych samochodów na dużą pustą barkę czekającą obok. Cała sytuacja wydała się absurdalna z punktu widzenia Europejczyka, ale wiatr ma tutaj zapach socjalizmu - należy się nim delektować, a nie doszukiwać problemów. Będzie to autentyczne, dobre do filmu - stwierdziliśmy i ostatecznie celowo zaparkowaliśmy trabanta za wielka ciężarówką, a z pokładu drugiej rozchwierutanej barki wycelowaliśmy obiektywy kamer na tą pierwszą - przeładowaną. To już nie pierwszy raz hasłem "dobre do filmu" tlumaczymy sobie nasze uczestnictwo w takich dziwnych sytuacjach. Niechlujnie porozrzucane deski pokładu nie tworzyły nawet zwartej powierzchni. Jeden z trabantów wpadł kołem do środka barki. Cała przeprawa zakończyła się ponowną wielką awantura, tyle ze na drugim brzegu.- Nie zdążyliśmy się zreflektować i zaproponować kooperacji na czas, a Boliwijczycy zrobili tak jak im nakazują procedury. Kierowca barki poskąpił odszkodowania za porysowanego trabanta i otrzymał od nas zapłatę za kurs i to z małym napiwkiem na nowe deski. Dla niego ta sytuacja to przecież chleb powszedni. autor: Tomasz Turchan

Porsche po zamarzniętym jeziorze
Aktualności

Porsche po zamarzniętym jeziorze

Laponia. Jezioro Pasasjarvi. Temperatura powietrza minus 30 stopni. Lekki, ale przenikliwy wiatr. 80-centymetrowa tafla lodu o powierzchni 780 hektarów skrzypi pod własnym ciężarem. Błoga cisza, którą nagle bezlitośnie przerywa ryk silników… Kilkanaście piekielnych niemieckich maszyn produkcji Porsche bezczelnie wdziera się na zamarznięte jezioro. Najeżone 4- i 5-milimetrowymi kolcami opony wgryzają się w lód, zapewniając niewyobrażalną przyczepność. Samochody wiją się efektownymi poślizgami po wytyczonych torach. Spod kół eksplodują kłęby śnieżno-lodowego pyłu, ograniczając widoczność na kilkanaście metrów i pokrywając karoserię warstwą białego pancerza. Powietrze raz po raz  przeszywa rasowy, przyprawiające o dreszcze, ryk potężnych silników. To znak, że Porsche Driving Experience Winter rozpoczęło kolejny dzień pracy. W okresie od stycznia do marca, każdy kto ma na zbyciu około 5,6 tys. euro, może skorzystać z kilkudniowego pobytu na północy Finlandii, 300 km na północ od koła podbiegunowego, gdzie pod okiem profesjonalnej kadry, składającej się z zawodowych kierowców rajdowych i wyścigowych, może nie tylko poprawić swoje umiejętności panowania nad samochodem, ale też przekonać się, że granice wyznaczane przez prawa fizyki są po to, by je ciągle przekraczać. Co ciekawe, nie jest to zwykłe szkolenie z gatunku "jak jeździć bezpiecznie i nie wpaść w poślizg". Tu pierwszą czynnością, jaką każą zrobić instruktorzy, jest wyłączenie systemu PSM, dzięki czemu moc w niczym nieskrępowany sposób przenoszona jest na koła, a samochód nie wybacza najmniejszego nawet błędu. Wśród fanów marki Porsche utarło się nawet stwierdzenie, że przycisk, na którym widnieje napis PSM Off oznacza dokładnie "Please Switch Me Off", czyli po prostu "Proszę, wyłącz mnie"… Jednym słowem, na szkoleniu Porsche poślizg jest nie tyle mile widziany, co wręcz pożądany, a im dłużej auto jedzie bokiem, tym większe uznanie zdobywa się w oczach instruktorów… Zaczyna się nieźle! W ostatnich dniach wziąłem udział w imprezie Porsche Ice Force, zorganizowanej dla dziennikarzy motoryzacyjnych Europy Środkowo-Wschodniej. Jest to jednodniowa namiastka tego, co czeka na uczestników, którzy zgłoszą swój udział w kursie Porsche Driving Experience Winter. Podczas jednego tylko dnia intensywnego szkolenia przekonałem się, co znaczy przekraczanie granic własnych odruchów i przyzwyczajeń. Udział w szkoleniu powinien być obowiązkiem każdego szczęśliwego posiadacza któregokolwiek modelu Porsche, bo dzięki niemu nie tylko nauczy się panowania nad kierownicą w trudnych warunkach, ale poczuje też, jak wielką przyjemność można czerpać z własnego samochodu i poszukiwania granic jego możliwości oraz przekona się, że Porsche doskonale nadają się nie tylko na suchy, przyczepny asfalt, ale można nim spokojnie podróżować zimą. Trzeba się tylko nauczyć z nim współpracować. Udział w kursie przyda się jednak nie tylko kierowcom jeżdżącym na co dzień za kółkiem Porsche. Nauka wyniesiona z kilku dni jazdy pod okiem najlepszych ekspertów może się bowiem okazać bezcenna dla każdego. Nie mówiąc o czystej przyjemności z bezkarnego szaleństwa i jazd długimi, kontrolowanymi poślizgami w surowej arktycznej scenerii.

Alfa Romeo 4C - zdjęcia
Aktualności

Alfa Romeo 4C - zdjęcia

Finalna wersja dwuosobowej Alfy Romeo 4C zadebiutuje na 83. Międzynarodowym Salonie Samochodowym w Genewie. Auto ma napęd na tylne koła oraz centralnie umieszczony silnik. Samochód został zaprojektowany przez inżynierów Alfy Romeo i wyprodukowany w zakładzie Maserati w Modenie. W salonach pojawi sie w tym roku, co ma zaakcentować powrót włoskiej marki do Stanów Zjednoczonych, dając początek planowi globalnego rozwoju Alfy Romeo. Alfa Romeo 4C wywodzi się bezpośrednio z koncepcyjnej wersji, która została zaprezentowana w 2011 roku zdobywając trzy prestiżowe nagrody: "AutoBild Design Award" (Niemcy, rok 2011), "Design Award for Concept Cars & Prototypes" (Włochy, rok 2012) i "Most Exciting Car of 2013 - What Car?" (Wielka Brytania, rok  2012). Nazwa "4C" odwołuje się do wielkiej sportowej tradycji Alfy Romeo - w latach trzydziestych i czterdziestych, nazwy 8C i 6C wyróżniały wtedy samochody cywilne oraz wyścigowe, wyposażone w mocne silniki ośmiocylindrowe oraz innowacyjne sześciocylindrowe, uzyskując docelowy stosunek masy do mocy taki, jak w prawdziwym samochodzie wyścigowym, czyli poniżej 4 kg/KM. Ten kompaktowy bolid (długość około 4 metry, szerokość 2 metry, wysokość 1,18 metra) napędzany jest czterocylindrowym silnikiem benzynowym o pojemności 1750 cm3 z turbodoładowaniem. Blok silnika został wykonany z aluminium, natomiast udoskonalone układy ssące i wydechowe jeszcze bardziej mają podkreślić sportowy charakter samochodu. Dodatkowo, zastosowano najnowocześniejsze rozwiązania techniczne, jak bezpośredni wtrysk paliwa, podwójny, ciągły rozdzielacz faz rozrządu, turbosprężarkę oraz system kontroli "Scavenging", który redukuje efekt tzw. "turbo dziury". Napęd przekazywany jest przez automatyczną skrzynią biegów "Alfa TCT" z podwójnym suchym sprzęgłem. Skrzynia może być również sterowana w trybie sekwencyjnym przez kierowcę za pomocą łopatek umieszczonych pod kierownicą. Debiutujący w Alfie Romeo 4C nowy selektor kontroli dynamicznej Alfa D.N.A., który do trzech dostępnych do tej pory ustawień - "Dynamic", "Natural" i "All Weather" - dodaje czwarty tryb: "Race", wprowadzony został, by jeszcze bardziej wzmocnić doznania jazdy po torze wyścigowym.

Suzuki Splash 1.0 Club w teście
Aktualności

Suzuki Splash 1.0 Club w teście

Suzuki Splash jest na rynku od kilku lat i niedawno przeszedł swój pierwszy delikatny retusz. Kuracja odmładzająca pomogła, bo samochód wygląda bardziej nowocześnie, choć o rewolucji nie ma mowy. Splash powstał na bazie większego Swifta, co w tym przypadku jest ogromną i odczuwalną zaletą. Wnętrze oferuje naprawdę sporo przestrzeni. Nieco słabiej na tym tle wypada 178-litrowy bagażnik. Zaletą Suzuki Splasha jest bogate wyposażenie standardowe. Testowana przeze mnie wersja 1.0 Club ma seryjnie montowany komplet czterech poduszek powietrznych, elektryczne szyby, regulację wysokości obu przednich foteli, a nawet manualną klimatyzację i radio z odtwarzaczem CD i MP3 oraz czterema głośnikami. To oczywiście przekłada się bezpośrednio na cenę, która na pierwszy rzut oka odstrasza. Testowany przeze mnie Splash napędzany był 3-cylindrowym silnikiem o pojemności 1 litra. Kultura pracy trzech cylindrów stoi na wysokim poziomie, ale głównie w środkowym zakresie obrotów. Natomiast sprawne podróżowanie, dające przyjemność z jazdy, wymaga mocnego wkręcania na obroty. Moc 68 KM oraz moment obrotowy sięgający 90 Nm pozwalają na dynamiczną jazdę po mieście, ale już w trasie silnik znacznie gorzej radzi sobie z rozpędzaniem 1-tonowego "malucha". Dużym plusem Suzuki Splasha jest prowadzenie. Precyzyjne i pewne, wręcz przyjemne. Mimo wysokiego nadwozia auto jedzie stabilnie, a pokonywanie zakrętów nie robi na nim większego wrażenia. W trasie wyniki na poziomie 5 litrów na 100 km to standard. W mieście średnio wychodzi około 6 l/100 km, co wciąż jest dobrym rezultatem. Zbiornik paliwa wystarcza średnio na pokonanie 500-600 kilometrów. Suzuki Splash to dobre, proste auto do miasta i krótkich weekendowych wypadów. Ma ciekawy i oryginalny wygląd, dzięki któremu wyróżnia się na drodze. Tym, którzy zadadzą sobie jednak odrobinę trudu i przeanalizują ofertę, zobaczą, że dość wysoka cena ma swoje uzasadnienie - w bogatym wyposażeniu, dobrym wykonaniu, przestronnym wnętrzu i atrakcyjnym nadwoziu, a nade wszystko wyróżniających się w tej klasie właściwościach jezdnych. A wtedy pozostaje się jeszcze potargować ze sprzedawcą i spróbować nieco zbić cenę lub wywalczyć dodatkowe gratisy.

Mitsubishi Outlander PHEV
Aktualności

Mitsubishi Outlander PHEV

24 stycznia 2013 roku w salonach dilerskich w Japonii zadebiutuje nowe Mitsubishi Outlander PHEV z napędem hybrydowym typu plug-in, powstałym w oparciu o rozwiązania stosowane w elektrycznych modelach firmy. Mitsubishi PHEV jest to cichy samochód typu SUV, który może pochwalić się przyjemnie niskim spalaniem, a wszystko dzięki napędowi łączącemu dwie jednostki elektryczne, każda o mocy 82 KM z silnikiem spalinowym o pojemności 2 litrów generującym 118 KM. Samochód pracuje w trzech trybach: elektrycznym, wykorzystującym wyłącznie jednostki elektryczne, szeregowym trybie hybrydowym, w którym silnik benzynowy pełni funkcję generatora akumulatorów oraz równoległym trybie hybrydowym, wykorzystywanym gdy wzrasta zapotrzebowanie na moc. Producent podaje, że w trybie elektrycznym, Mitsubishi Outlander PHEV może pokonać do 60,2 km. Model sprawdzi się jednak także podczas dalszych podróży i z pomocą jednostki benzynowej uzyskuje zasięg 897 km. W modelu wykorzystano akumulatory litowo-jonowe, które zostały umieszczone pod podłogą kabiny. W ciągu 40 min mogą zostać naładowane w 80 proc. Pełne ładowanie trwa 4 godziny. Mitsubishi PHEV potrafi uzyskać spalanie wynoszące 1,49 l/100 km, przy łącznym wykorzystaniu trybu elektrycznego i hybrydowego, a w trybie hybrydowym 5,3 l/100 km. Z zewnątrz Mitsubishi Outlander PHEV wyróżnia się przeprojektowanym grillem i tylnymi lampami wykonanymi w technologii LED oraz zderzakami i osłonami dolnej części nadwozia w kolorze karoserii. Poza wersją E wszystkie odmiany są standardowo wyposażone w polerowane, 18-calowe aluminiowe obręcze kół ze stopu metali lekkich. W Japonii można zamówić pojazd w jednym z czterech lakierów nadwozia, włączając w to nowy, unikalny kolor Technical Silver Metallic dedykowany właśnie modelowi Outlander PHEV. Pozostałe odcienie to Black Mica, Titanium Gray Metallic oraz White Pearl. Wnętrze zachowuje klimat kabiny benzynowej wersji Outlandera i poza wersją E, jest wzbogacona o nowoczesne materiały wykończenia deski rozdzielczej oraz paneli drzwiowych. Fotele dedykowane wersji PHEV obito sztuczną skórą oraz tkaniną ze srebrnym przeszyciem, a w odmianie G Premium Package dostępne są elektrycznie sterowane i podgrzewane fotele skórzane. Zegary wzbogaciły się o wskaźnik energii, który na bieżąco informuje o jej przepływie, zużyciu oraz regeneracji. Wielofunkcyjny, kolorowy wyświetlacz LCD HD zapewnia dostęp do licznych funkcji systemu e-Assist oraz danych układów wspomagających kierowcę. Ponadto na ekranie mogą być wyświetlane dane z pokładowego układu nawigacji (w pojazdach wyposażonych w zestaw multimedialny MMCS) oraz informacje o przepływie energii w pojeździe.

Test próbny na prawo jazdy - zestaw 8
Aktualności

Test próbny na prawo jazdy - zestaw 8

19 stycznia w życie wchodzą nowe zasady egzaminowania kandydatów na kierowców, w części teoretycznej. Dzięki uprzejmości firmy Liwona, która opracowała program szkoleniowy pozwalający kursantom przygotować się do egzaminu z "teorii", prezentujemy przykładowy zestaw egzaminacyjny. Nie są to dokładnie te same pytania, które po 19 stycznia dostaną egzaminowani, ponieważ Ministerstwo Transportu nie zamierza odtajnić swojej bazy pytań, ale są one ułożone zgodnie z wytycznymi Ministerstwa i dają pogląd na to, czego należy się spodziewać na egzaminie państwowym. Pod poniższym linkiem znajdziecie odpowiedzi na publikowane przez nas testy. Przypomnijmy, że część teoretyczna egzaminu wewnętrznego polega na wskazaniu prawidłowej odpowiedzi na pytania wybierane losowo w czasie rzeczywistym i obejmuje:a) 20 pytań z wiedzy podstawowej, w tym:- 10 pytań o wysokim znaczeniu dla bezpieczeństwa ruchu drogowego,- 6 pytań o średnim znaczeniu dla bezpieczeństwa ruchu drogowego,- 4 pytania o niskim znaczeniu dla bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego;b) 12 pytań z wiedzy specjalistycznej w zakresie poszczególnych kategorii prawa jazdy lub pozwolenia, w tym:- 6 pytań o wysokim znaczeniu dla bezpieczeństwa ruchu drogowego,- 4 pytania o średnim znaczeniu dla bezpieczeństwa ruchu drogowego,- 2 pytania o niskim znaczeniu dla bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego. Każde pytanie zawiera jedną prawidłową odpowiedź, przypisaną liczbę punktów za udzielenie prawidłowej odpowiedzi, o następującej wartości:- 3 punkty - pytanie o wysokim znaczeniu dla bezpieczeństwa ruchu drogowego,- 2 punkty - pytanie o średnim znaczeniu dla bezpieczeństwa ruchu drogowego,- 1 punkt - pytanie o niskim znaczeniu dla bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego. Udzielenie odpowiedzi na zadane pytanie polega na: a) wyborze z dwóch zaproponowanych odpowiedzi oznaczonych wyrazami “TAK" albo “NIE" jednej odpowiedzi - dotyczy pytań z wiedzy podstawowej; na przeczytanie treści pytania osoba egzaminowana ma 20 sekund, po czym na udzielenie odpowiedzi ma 15 sekund;b) wyborze z trzech zaproponowanych odpowiedzi oznaczonych literami A, B i C jednej odpowiedzi - dotyczy pytań z wiedzy specjalistycznej; na przeczytanie pytania i udzielenie odpowiedzi osoba egzaminowana ma 50 sekund. Suma punktów możliwych do uzyskania z części teoretycznej egzaminu państwowego wynosi 74. Osoba egzaminowana uzyskuje pozytywny wynik z części teoretycznej egzaminu państwowego w przypadku uzyskania co najmniej 68 punktów. Czas trwania części teoretycznej egzaminu państwowego wynosi 25 minut. Dziękujemy firmie Liwona, producentowi komputerowego programu dla kandydatów na kierowców, za udostępnienie swojej bazy pytań.

Test próbny na prawo jazdy - zestaw 7
Aktualności

Test próbny na prawo jazdy - zestaw 7

19 stycznia w życie wchodzą nowe zasady egzaminowania kandydatów na kierowców, w części teoretycznej. Dzięki uprzejmości firmy Liwona, która opracowała program szkoleniowy pozwalający kursantom przygotować się do egzaminu z "teorii", prezentujemy przykładowy zestaw egzaminacyjny. Nie są to dokładnie te same pytania, które po 19 stycznia dostaną egzaminowani, ponieważ Ministerstwo Transportu nie zamierza odtajnić swojej bazy pytań, ale są one ułożone zgodnie z wytycznymi Ministerstwa i dają pogląd na to, czego należy się spodziewać na egzaminie państwowym. Pod poniższym linkiem znajdziecie odpowiedzi na publikowane przez nas testy. Przypomnijmy, że część teoretyczna egzaminu wewnętrznego polega na wskazaniu prawidłowej odpowiedzi na pytania wybierane losowo w czasie rzeczywistym i obejmuje:a) 20 pytań z wiedzy podstawowej, w tym:- 10 pytań o wysokim znaczeniu dla bezpieczeństwa ruchu drogowego,- 6 pytań o średnim znaczeniu dla bezpieczeństwa ruchu drogowego,- 4 pytania o niskim znaczeniu dla bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego;b) 12 pytań z wiedzy specjalistycznej w zakresie poszczególnych kategorii prawa jazdy lub pozwolenia, w tym:- 6 pytań o wysokim znaczeniu dla bezpieczeństwa ruchu drogowego,- 4 pytania o średnim znaczeniu dla bezpieczeństwa ruchu drogowego,- 2 pytania o niskim znaczeniu dla bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego. Każde pytanie zawiera jedną prawidłową odpowiedź, przypisaną liczbę punktów za udzielenie prawidłowej odpowiedzi, o następującej wartości:- 3 punkty - pytanie o wysokim znaczeniu dla bezpieczeństwa ruchu drogowego,- 2 punkty - pytanie o średnim znaczeniu dla bezpieczeństwa ruchu drogowego,- 1 punkt - pytanie o niskim znaczeniu dla bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego. Udzielenie odpowiedzi na zadane pytanie polega na: a) wyborze z dwóch zaproponowanych odpowiedzi oznaczonych wyrazami “TAK" albo “NIE" jednej odpowiedzi - dotyczy pytań z wiedzy podstawowej; na przeczytanie treści pytania osoba egzaminowana ma 20 sekund, po czym na udzielenie odpowiedzi ma 15 sekund;b) wyborze z trzech zaproponowanych odpowiedzi oznaczonych literami A, B i C jednej odpowiedzi - dotyczy pytań z wiedzy specjalistycznej; na przeczytanie pytania i udzielenie odpowiedzi osoba egzaminowana ma 50 sekund. Suma punktów możliwych do uzyskania z części teoretycznej egzaminu państwowego wynosi 74. Osoba egzaminowana uzyskuje pozytywny wynik z części teoretycznej egzaminu państwowego w przypadku uzyskania co najmniej 68 punktów. Czas trwania części teoretycznej egzaminu państwowego wynosi 25 minut. Dziękujemy firmie Liwona, producentowi komputerowego programu dla kandydatów na kierowców, za udostępnienie swojej bazy pytań.