Chevrolet Corvette od zawsze był ikoną szybkości i nadzwyczajnych doznań. Czytelnicy, którzy urodzili się po 80 roku z pewnością przyozdabiali ścianę nad łóżkiem wielkim plakatem z czerwoną lub żółtą „Corvettą”. Jej znakiem rozpoznawczym była piękna, ponadczasowa linia nadwozia, podwójne okrągłe tylne światła oraz poczwórny wydech. Ogromna moc pochodziła z wielkiego silnika umieszczonego z przodu i przenoszona była na tylną oś. Jedyne co nie pozwalało wkroczyć do grona ówczesnych supersamochodów było tragiczne zawieszenie, uniemożliwiające bezpieczne i szybkie pokonywanie zakrętów. W tym aspekcie Chevrolet zrobił ogromny krok na przód i może spokojnie rywalizować z europejskimi maszynami.
Mimo ogromnych zmian w technologii, dzięki której Corvette stała się dla wielu samochodem idealnym, są pewne elementy które nie uległy zmianie i nadal są cechą rozpoznawalną. Mamy na myśli umiejscowienie silnika oraz wcześniej wspomniane tylne światła, których kształt ewoluował, ale zawsze znajdowały się w tym samym układzie, w tym samym miejscu. Nadszedł jednak czas na zmiany.
Kalifornijska firma Aria Group, zaprojektowała swój Concept w oparciu właśnie o Crovette. Będzie to hołd dla projektanta GM, Ed'a Taylora. Karoseria Arii wykonana jest z ultralekkich materiałów, dzięki czemu jej masa nie przekroczy 1360 kg. Za napęd posłuży 650-konne V8 generujące 650 KM pochodzące z Corvette Z06. Co ciekawe, ma być umieszczony centralnie.
Napęd przekazywany będzie na tylną oś za pośrednictwem 6-stopniowej, dwusprzęgłowej skrzyni biegów. Z zewnątrz jedynie światła będą zdradzać nawiązanie do flagowego modelu Chevrolet'a, ale i tak dostrzeżemy je dopiero po ich włączeniu. Równie szalony jak stosunek mocy do masy, będzie wybór rozmiaru kół. Firma HRE odpowiedzialna za dostarczenie felg do Arii Concept przewiduje 4 rozmiary: 20”, 21”,22” i 24”!
Współzałożyciel firmy, Clive Hawkins słusznie podsumowuje projekt twierdząc, że jest to samochód w którym sam „Fast Eddy” mógłby się zakochać. My również się zakochaliśmy i czekamy na więcej informacji.
Chevrolet Corvette od zawsze był ikoną szybkości i nadzwyczajnych doznań. Czytelnicy, którzy urodzili się po 80 roku z pewnością przyozdabiali ścianę nad łóżkiem wielkim plakatem z czerwoną lub żółtą „Corvettą”. Jej znakiem rozpoznawczym była piękna, ponadczasowa linia nadwozia, podwójne okrągłe tylne światła oraz poczwórny wydech.
Ogromna moc pochodziła z wielkiego silnika umieszczonego z przodu i przenoszona była na tylną oś. Jedyne co nie pozwalało wkroczyć do grona ówczesnych supersamochodów było tragiczne zawieszenie, uniemożliwiające bezpieczne i szybkie pokonywanie zakrętów. W tym aspekcie Chevrolet zrobił ogromny krok na przód i może spokojnie rywalizować z europejskimi maszynami.
Mimo ogromnych zmian w technologii, dzięki której Corvette stała się dla wielu samochodem idealnym, są pewne elementy które nie uległy zmianie i nadal są cechą rozpoznawalną.
Mamy na myśli umiejscowienie silnika oraz wcześniej wspomniane tylne światła, których kształt ewoluował, ale zawsze znajdowały się w tym samym układzie, w tym samym miejscu. Nadszedł jednak czas na zmiany. Mamy na myśli umiejscowienie silnika oraz wcześniej wspomniane tylne światła, których kształt ewoluował, ale zawsze znajdowały się w tym samym układzie, w tym samym miejscu. Nadszedł jednak czas na zmiany.
Kalifornijska firma Aria Group, zaprojektowała swój Concept w oparciu właśnie o Crovette. Będzie to hołd dla projektanta GM, Ed'a Taylora. Karoseria Arii wykonana jest z ultralekkich materiałów, dzięki czemu jej masa nie przekroczy 1360 kg. Za napęd posłuży 650-konne V8 generujące 650 KM pochodzące z Corvette Z06. Co ciekawe, ma być umieszczony centralnie.
Współzałożyciel firmy, Clive Hawkins słusznie podsumowuje projekt twierdząc, że jest to samochód w którym sam „Fast Eddy” mógłby się zakochać. My również się zakochaliśmy i czekamy na więcej informacji.