Volkswagen Passat - drogi, bo dobry?
Szukaliśmy najbardziej pożądanej wersji Passata, czyli kombi z silnikiem 1.9 TDI z początków produkcji odmiany B5 po liftingu (po 2000 r.). Wybór padł na egzemplarz z 2001 r., a skusił nas opis: „Idealny. Stan techniczny i wizualny – perfekcyjny!”.
Oczywiście, poparto to stosownie wysoką ceną – 15 400 zł („cena zawiera wszystkie opłaty, a nie tak, jak gdzie indziej, np. bez recyklingu”). Ponieważ podobne wersje, również w wieku 13 lat, można kupić w cenie poniżej 10 000 zł (zarejestrowane, z opisem: „sprawny, gotowy do jazdy”), gdy wyruszaliśmy pod Grodzisk Mazowiecki w celu oględzin Passata, nasze oczekiwania były naprawdę wysokie.
Co okazało się na miejscu? Czy auto rzeczywiście było w perfekcyjnym stanie? To może stwierdzenie trochę na wyrost, ale w naprawdę dobrym – szczególnie jak na Passata!
Na miejscu nie było dokumentów – podczas rozmowy telefonicznej sprzedający jednak ostrzegł: jeszcze nie dojechały z Niemiec, samochód na placu jest tylko parę dni – i książki serwisowej. Właściciel podkręca atmosferę, twierdząc, że właściwie to jeden policjant już wszystko dokładnie sprawdził i zaoferował kwotę, która była jednak nieco za mało satysfakcjonująca.
Początkowo potraktowaliśmy to jako klasyczny wabik, stosowany przez handlarzy, żeby zmusić do szybszego podjęcia decyzji, ale... oględziny auta potwierdziły przebieg (183 000 km)!
Podstawowy atut to bezwypadkowe nadwozie i silnik w świetnej kondycji. Oczywiście, nie oznacza to, że pedanci nie mieliby się do czego przyczepić. Uszkodzone zderzaki to nic wielkiego, ale żeby doprowadzić pojazd do perfekcji (nie przekonała nas żartobliwa rada właściciela komisu: na zderzak to wystarczy jakiegoś pokemona nakleić i nie bawić się w naprawę), trzeba przygotować trochę pieniędzy.
Zaczynamy liczyć – spawanie przedniego zderzaka kosztuje ok. 100 zł, ale z demontażem i lakierowaniem to już 500-600 zł. Naprawa tylnego – 200 zł. Brak rolety bagażnika, koła zapasowego (właściciel dorzucił zestaw naprawczy z nowszej wersji Passata) i radia – co najmniej 500 zł do wydania. Na tylnej osi są różne opony, co oznacza kolejne 500 zł. To już koniec? Niestety, nie.
Koniecznie trzeba jeszcze wymienić rozrząd, olej i przynajmniej filtry. A to oznacza wydatek 1700 zł. Zresztą sprzedający tego nie ukrywał. Szybkie podsumowanie i mamy wyrok – do auta trzeba jeszcze dołożyć co najmniej 3500 zł. Jeśli zestawimy to z ceną wywoławczą 15 400 zł, to oznacza, że na dość leciwego Passata potrzeba aż 19 000 zł. To oczywiście znaczna kwota, ale akurat w ten egzemplarz warto zainwestować!
Volkswagen Passat - sprawdzamy stan techniczny samochodu
Oględziny zaczynamy jak zawsze od nadwozia – gdyby karoseria była w złej kondycji, dalsza weryfikacja stanu tak drogiego egzemplarza raczej nie miałaby sensu. Wnętrze nosi ślady użytkowania, ale nie jest zniszczone.
Drobne obicia z zewnątrz nie psują zbytnio estetyki – jest ich na tyle mało, że nie rzucają się w oczy. Duży plus – brak większych zniszczeń korozyjnych, rude naloty widać głównie na elementach zawieszenia. Jeśli chodzi o jednostkę napędową, to wydaje się, że również jest w dobrej kondycji.
Nie widać wycieków oleju, silnik jest czysty, ale nie był ostatnio myty. Także turbina nie wydaje niepokojących dźwięków. Dość kosztownym elementem może być zawieszenie. Tuż obok komisu znajduje się stacja kontroli pojazdów, więc wszelkie luzy najlepiej byłoby zweryfikować na szarpakach.
Właściciel deklarował, że nadwozie jest bezwypadkowe – i to prawda! Zarówno wskazania miernika, jak i ślady na śrubach świadczyły o naprawie. Znalezienie bezwypadkowego Passata to nie lada wyczyn, ale okazało się, że nasz rzeczywiście taki jest. Wszystkie szyby były oryginalne z 2001 r. Na całym podwoziu korozji nie ma na szczęście zbyt wiele.
Co sprawdzić w Passacie B5?
Napęd rozrządu
Układ wtryskowy
Stan prawny
Pamiętajcie, że Passat to jeden z chętniej kradzionych modeli. Warto więc z uwagą prześledzić historię auta i przyjrzeć się numerowi VIN.
Volkswagen Passat - Naszym zdaniem
Zaskakująco dobry. Oglądany Passat ma istotne atuty – bezwypadkowe nadwozie i akceptowalny przebieg poniżej 200 tys. km (w wersji 1.9 TDI nie oznacza jeszcze wydatków). Niestety, udowodnił on to, co wielokrotnie podkreślamy – nie ma tanich i dobrych aut. Ten VW jest ciekawą, ale stosunkowo drogą propozycją.
Warto przyjechać do tego komisu? Auto było drogie, ale rzeczywiście niezłe!