Duże szanse na zwycięstwo ma wodór - pisze "Dziennik". W rozwoju tej technologii przoduje Honda, która produkuje seryjny samochód napędzany tym gazem: FCX.

Zaawansowany technologicznie model FCX Clarity dzięki napędowymi wykorzystującemu energię ogniw paliwowych nie emituje do atmosfery żadnych szkodliwych spalin.

FCX Clarity korzysta z napędu wodorowego, który został zaimplementowany w aucie na kompletnie odnowionej platformie ogniw paliwowych, nazwanej przez producenta jako Honda V Flow. System ten wyróżnia się bardzo kompaktową i wydajną konstrukcją baterii litowo-jonowej, która zapewnia poprawę osiągów i zwiększenie mocy auta ale także niweluje masę pojazdu.

Jednak, aby wodorowe pojazdy stały się popularne potrzeba do tego sieci stacji tankowania. Zdaniem ekspertów może to nastąpić za około 7 lat, a w roku 2023 ceny samochodów na wodór zrównają się z cenami tradycyjnych aut.

Technologia CNG jest stosowana już w wielu państwach. Szacuje się, że na świecie jeździ około miliona pojazdów zasilanych tego typu paliwem. To zwykły gaz ziemny, taki jaki używamy w naszych kuchenkach czy piecykach.

Koszt montażu takiej instalacji sięga 10 tys. zł. Taka instalacje można użytkować przez około 20 lat. Cena CNG ustalona jest na nieco ponad 2 zł.

W Polsce, w każdym dużym mieście (wojewódzkim) istnieją już stacje napełniania gazem CNG. Należą zwykle do lokalnych gazowni. Jeśli auto porusza się głównie w obrębie miasta lub regionu, to można bardzo poważnie rozważać jego konwersję na gaz ziemny. Wydatek, choć na początku duży, powinien się zwrócić szybko. Jeśli samochód przejeżdża rocznie ok. 30 tys. km, i spala ok. 8,5 litra benzyny na 100 km, to po jego przerobieniu na gaz CNG koszt eksploatacji spadnie o dwie trzecie. Inwestycja w instalację zwróci się po 18 miesiącach, potem zaczną się oszczędności. I to znaczne.

Jeszcze kilkanaście miesięcy temu producenci samochodów udowadniali, że biopaliwa zdemolują silniki naszych aut. Nawet 7% składników pochodzenia roślinnego w benzynie czy oleju napędowym spowoduje awarię, której na gwarancji nie będzie można usunąć. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, nagle wszystko się zmieniło.

Jednak produkcja biopaliw powoduje wzrost cen żywności, gdyż pola przeznaczane są pod uprawę rzepaku, a nie zbóż.

Wyjściem mogą być algi. Z jednego hektara upraw alg można uzyskać 25 tys. litrów oleju - ponad dziesięć razy więcej niż przy uprawie rzepaku. Podczas spalania alg wytwarza się oczywiście dwutlenek węgla, ale w takiej ilości jakiej algi potrzebują do wzrostu.

Auta na powietrze powoli stają się rzeczywistością. Powietrze musi być sprężone, a przy rozprężeniu jego energia może zostać wykorzystana do zasilania silnika. Nad takim samochodem pracuje francuska firma MDI, która zaprezentowała już prototyp takiego pojazdu.

Takie rozwiązanie mogłoby znaleźć zastosowanie w miejskiej komunikacji wykorzystującej autobusy napędzane sprężonym powietrzem. Czyli rozpowszechnienie tego typu pojazdów na pewno sprzyjałoby rozwojowi elektrowni bazujących na alternatywnych źródłach energii. W porównaniu do samochodów elektrycznych (a nawet spalinowych) pojazdy takie są lżejsze (waga akumulatorów). dysponują większym zasięgiem od większości produkowanych aut elektrycznych, tankowanie ze stacji trwa tylko 3 minuty.

Większość zdaje się nie zdawać sobie sprawy z tego czym może grozić brak ropy naftowej. Nie dopuszczają do siebie myśli, że źródła ropy mogą się wyczerpać. A dlaczego by nie?