W latach dziewięćdziesiątych być może auta nie były tak wygodne jak dzisiaj, jednak życie kierowców okazywało się dużo prostsze. Dla przykładu konsola centralna Opla Vectry A - pomijając suwaki służące do obsługi nawiewów - składała się z dokładnie jednego przycisku. Włącznik umieszczony w otoczeniu dwóch kolejnych zaślepek pozwalał na uruchomienie ogrzewania tylnej szyby. Dekadę i dwie generacje modelu później sytuacja zmieniła się i to dosyć drastycznie. Ewolucja nie poszła jednak w dobrym kierunku.

Spartański charakter zmienił się w wyrafinowanie. W tym samym czasie prostota obsługi przemieniła się w prawdziwy koszmar.

Może się wydawać, że ówcześni projektanci chcieli za wszelką cenę zawstydzić twórców kabin samolotów! Od ilości przycisków kierowca mógł dostać oczopląsu, a jadąc autem po niskiej jakości nawierzchni nigdy nie miał pewności, że włączył tą funkcję, o którą akurat mu chodziło.

Wada projektu, ale i wymóg czasów

Projektanci odegrali ważną rolę w utrudnianiu życia kierowców. Niestety obiektywnie rzecz ujmując na ich barkach nie spoczywa sto procent odpowiedzialności. Podstawowym przewinieniem designerów jest to, że po prostu dali się zapędzić w róg. Czemu?

Auta stawały się coraz bardziej nowoczesne, a nowoczesność wymuszała nowatorskie funkcje dostępne na pokładzie.

Opcjami tymi trzeba było jednak jakoś sterować, a to w naturalny sposób uwarunkowało rozbudowaną ilość przycisków.

W pierwszej dekadzie XXI wieku producenci myśleli, że dla samochodów segmentów popularnych nie ma innego ratunku, niż konsola centralna przypominająca klawiaturę QWERTY. W drugiej dekadzie na szczęście okazało się, że rozwiązanie jest na wyciągnięcie ręki. Remedium stal się ekran multimedialny, który jeszcze kilka lat wcześniej był zarezerwowany wyłącznie dla samochodów luksusowych. Inżynierowie ukryli w nim 95 procent funkcji nowoczesnych pojazdów. Oczywiście w ten sposób nie wyeliminowali przycisków całkowicie. Zazwyczaj nadal za ich pomocą steruje się panelem nawiewów.

Kokpit Opla Insignia
Kokpit Opla Insignia

Zastosowanie ekranu dotykowego znacząco usprawniło obsługę systemu pokładowego m.in. we flagowych sedanach Opla. Przejście z pozbawionej ergonomii zbieraniny przycisków znanej z Vectry C, przeobraziło się w poliftingową wersję Insignii wyposażoną w intuicyjny układ multimedialny. Oczywiście w tym momencie powstaje zasadnicze pytanie. Czy system dotykowy łatwo jest obsługiwać? Jak najbardziej. Większość programów stojących za motoryzacyjnym tabletem urzeka prostotą. Dodatkowo struktura menu jest skonstruowana w taki sposób, aby kluczowe funkcje uruchamiało się już za pomocą jednego kliknięcia i to wprost z ekranu startowego.

Rola przycisków jest ograniczana - to dobrze!

Jeżeli chodzi o sam system sterowania nawiewami, w nowym Oplu Insignii jest on zbudowany w taki sposób, aby okazał się minimalistyczny. Wszystkie funkcjonalności mieszczą się w trzech przyciskach, a ponadto każdy z nich posiada czytelną grafikę. Co więcej, włączniki są duże. To sprawia, że problemów z naciśnięciem właściwego klawisza nie będzie miał kierowca w trudnych warunkach drogowych.

OnStar - elitarna rewolucja
OnStar - elitarna rewolucja

Tendencje minimalistyczne nie dotyczą jednak wyłącznie konsoli centralnej. Odnoszą się również do innych układów montowanych w autach. Przykładem niezwykle ergonomicznego rozwiązania jest OnStar stanowiący opcję w Insignii. Oplowski asystent kierowcy daje dostęp do naprawdę dużej ilości funkcji. Jednocześnie do jego sterowania służy intuicyjny panel umieszczony zaraz nad lusterkiem wstecznym, który składa się z zaledwie trzech przycisków posiadających czytelne grafiki.

OnStar pozwala na połączenie z konsultantem, który pomoże w dobraniu optymalnej trasy przejazdu lub wskaże najbliższą restaurację, stację benzynową czy inny punkt handlowy, przeprowadzenie zdalnej diagnostyki auta oraz wezwanie służb drogowych i medycznych.

  • Pierwszy z przycisków - umieszczony po lewej stronie - służy do zgłoszenia komunikatu SOS.
  • Drugi klawisz - umieszczony na środku - umożliwia połączenie z konsultantem mówiącym w języku polskim.
  • Trzeci - wyłączenie usługi lokalizacji.

Nietrudno przewidzieć, że teraz - gdy ekrany dotykowe na dobre zadomowiły się w segmencie pojazdów popularnych - kolejne auta będą otrzymywały coraz bardziej rozbudowane, ale też i intuicyjne systemy pokładowe. Wyświetlacze powoli wyeliminują potrzebę stosowania przycisków. To jednak nic złego. W ten sposób producenci będą w stanie połączyć dalszą rozbudowę funkcjonalności pojazdów z jednoczesnym dbaniem o ergonomię ich obsługi. Dzięki temu zyskają i firmy motoryzacyjne, i kierowcy.

Artykuł powstał we współpracy z marką General Motors.