Publiczna ładowarka samochodów elektrycznych w Nadarzynie stała się areną nietypowego konfliktu. Jeden z użytkowników stworzył prywatny harmonogram korzystania z urządzenia, co wywołało mieszane reakcje wśród kierowców. Władze gminy zapowiedziały interwencję, podkreślając, że infrastruktura pozostaje ogólnodostępna i bezpłatna.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoPoznaj kontekst z AI
Ładowarka w Nadarzynie z listą kolejkową. O co chodzi?
To obecnie najsłynniejsza ładowarka w Polsce. Znajduje się na parkingu Parkuj i Jedź przy ul. Granicznej 4 w podwarszawskim Nadarzynie. Urządzenie zostało uruchomione w ramach projektu współfinansowanego z Europejskiego Funduszu Regionalnego i zgodnie z założeniami do końca 2025 r. korzystanie z niego pozostaje darmowe.
- Ponoć wlepiają kary pięć tys. zł za spalinowe auto pod Lidlem i Biedronką. Wyjaśniamy, jaka jest prawda
Jak informuje Urząd Gminy, każdy właściciel pojazdu elektrycznego ma prawo do ładowania swojego samochodu bez ograniczeń. Mimo to w aplikacji PlugShare, gdzie kierowcy wymieniają się informacjami o stacjach ładowania, pojawiła się prywatna lista użytkowania ładowarki.
Jak informuje TVN24, za stworzeniem harmonogramu ma stać jeden z właścicieli Tesli Model 3. Mężczyzna miał prowadzić zapisy w aplikacji, a osoby ignorujące jego kolejkę były rzekomo przeganiane spod ładowarki. W sieci pojawiły się zdjęcia i komentarze oburzonych kierowców, którzy określili go mianem "szeryfa z Nadarzyna". Nie wszyscy jednak krytykowali jego działania — część użytkowników uznała je za próbę uporządkowania sytuacji.
Jeden z użytkowników, którego cytuje TVN24, bronił tego systemu, pisząc:
Kolejki do ładowarki są już od jakichś trzech lat. Wszyscy się świetnie dogadywali. Zostawiałeś auto na miejscu obok albo jeszcze następnym i jak było wolne i miałeś wystarczająco długi kabel, wtedy ten, co kończył się ładować podłączał ciebie. Na początku karteczki za szybą zostawialiśmy, potem w aplikacji Plugshare oznaczało się oczekiwanie.
Co dalej z ładowarką w Nadarzynie?
Urząd Gminy w Nadarzynie potwierdził, że otrzymał zgłoszenia dotyczące tej sytuacji. Choć dotąd były to głównie uwagi techniczne, po pojawieniu się informacji o prywatnej liście władze zapowiedziały zgłoszenie sprawy na policję. W oświadczeniu przesłanym TVN24 podkreślono, że ładowarka jest częścią publicznej infrastruktury i nie może być zarządzana przez indywidualnych użytkowników.
Wraz z zawiadomieniem o prowadzeniu prywatnych zapisów, urząd gminy planuje przekazać służbom informacje o możliwym stosowaniu gróźb wobec innych kierowców. Podkomisarz Monika Orlik z Komendy Powiatowej Policji w Pruszkowie poinformowała, że dotychczas nie odnotowano oficjalnych zgłoszeń dotyczących incydentów przy stacji ładowania w Nadarzynie.