Do dzisiaj przetrwało nieco ponad tysiąc sztuk tego wizjonerskiego auta, w Polsce są 2, może 3 egzemplarze. Dzięki naszemu Czytelnikowi p. Jackowi Dębskiemu z Legionowa pod Warszawą mamy kilka zdjęć tego auta.
Konstrukcja Bricklina była wizjonerska i bardzo trudna do wykonania. Auto miało karoserię z włókna szklanego, otwierane do góry drzwi jak Mercedes Gullwing, zderzaki zdolne pochłonąć energię uderzenia przy prędkości kilku km/h.
Bricklin SV-1 wyposażany był początkowo w silnik V8 o poj. 5,9 litra i mocy 220 KM. Później montowano w nim silnik z Forda Windstara V8, 5,8 litra o mocy 175 KM. W obu wersjach montowana była skrzynia automatyczna.
Niestety, od początku produkcji auta pojawiły się problemy techniczne: karoseria z włókna szklanego pękała, zainteresowanie autem było niewielkie. Te kłopoty spowodowały, że koszt wyprodukowania auta był 3 razy wyższy niż jego cena. Mimo, że jego twórca Malcolm Bricklin był milionerem nie zdołał rozwinąć opłacalnej produkcji swojego modelu. Powstało niespełna 3 tys. modeli SV-1 i firma upadła.
Bricklin SV-1, podobnie jak inne wizjonerskie modele, np. DeLorean DMC-12, zyskał popularność dopiero po swojej „śmierci". Ta popularność kolekcjonerska wzrosła w 2007 roku, gdy model SV-1 znalazł się na liście 50 najgorszych samochodów wszechczasów tygodnika Time. Odrestaurowany Bricklin SV-1 kosztuje 30-40 tys. dolarów.