Znawcy tematu wiedzą, że kompresor działa na podobnej zasadzie co turbosprężarka. Prosty mechanizm zwiększa ciśnienie powietrza wtłaczanego do komory spalania, przez co silnik dysponuje większą mocą i w pełniejszy sposób pożytkuje mieszankę paliwową. Różnica między turbo a sprężarką mechaniczną w głównej mierze opiera się o sposób dostarczania napędu.

O ile w pierwszym przypadku wirnik obraca się za sprawą siły spalin, o tyle w drugim porusza go wał korbowy. Połączenie między rdzeniem jednostki napędowej a pompą może być realizowane za sprawą przekładni zębatej, paska lub łańcucha. Konstrukcja mechanicznego doładowania zawiera również sprzęgło magnetyczne. To odłącza urządzenie zawsze wtedy, gdy dodatkowa moc nie jest potrzebna.

Nie ma turbodziury, za to rośnie spalanie

Jedną z największych zalet kompresora jest możliwość osiągnięcia wystarczającej sprawności już przy bardzo niskich obrotach. Przez to przyrost mocy jest liniowy, a dodatkową siłę można spożytkować praktycznie w każdym momencie jazdy. Rozwiązanie co prawda wyklucza powstawanie efektu turbodziury, jednak nie jest w stu procentach idealne.

W zamian proponuje bowiem mniejszy wzrost mocy, niż w przypadku zastosowania turbosprężarki. Dodatkowo sprężarka mechaniczna jest dosyć ciężka, a poprzez podłączenie do wału korbowego obciąża silnik, powoduje utratę mocy i winduje wyniki spalania.

Do dzisiaj kompresor jest znakiem rozpoznawczym silników benzynowych montowanych przez Mercedesa. Zasadę działania sprężarki mieli okazję poznać właściciele kilku, ostatnich generacji klasy C i E oraz modeli SLK i CLK. Rozwiązanie wykorzystują jednak nie tylko inżynierowie ze Stuttgartu. Można je odnaleźć również pod maską aut ze stajni AMG, Jaguara i Land Rovera.

Ciekawą wariację na temat kompresora skomponowali nawet pracownicy Volkswagena. Silnik 1,4 TSI na niskich obrotach korzysta z mechanicznego doładowania, podczas gdy na wysokich momentalnie przełącza się na turbosprężarkę. W efekcie eliminowana jest turbodziura, zwiększa się ekonomika jazdy, a przyrost mocy jest optymalny.

Kompresor: bezproblemowy i bezawaryjny!

Eksploatacja kompresora nie wymaga większej wiedzy i uwagi. Właściciel auta musi pamiętać wyłącznie o regularnej wymianie paska napędzającego (jeżeli takowy jest) oraz kontroli stanu filtra powietrza. Wyeksploatowany pasek może się zerwać w trakcie jazdy, unieruchamiając tym samym urządzenie, a niesprawny osadnik wpuści pod obudowę sprężarki nieczystości, które mogą uszkodzić konstrukcję wirnika.

W przeciwieństwie do turbosprężarki, kompresor nie wymaga ani rozgrzewania przed jazdą, ani chłodzenia po dotarciu do celu. Znaczenia nie ma również jakość, czy stan oleju silnikowego. Urządzenie ma bowiem własny układ smarowania.

Prosta konstrukcja i brak ekstremalnych warunków pracy sprawiają, że mechaniczna sprężarka ma opinię bezawaryjnej i bezobsługowej. Oczywiście urządzeniom sporadycznie przydarzają się usterki. Te najczęściej wynikają jednak z bardzo dużego przebiegu i naturalnego zużycia poszczególnych części.

Do najpopularniejszych awarii zaliczyć można zacierające się łożyska napędu oraz psujące się sprzęgło magnetyczne. W przypadku występowania nieszczelności w układzie dolotowym, mogą się zdarzyć również uszkodzenia wirników. Niesprawności usuwa się za sprawą regeneracji, bądź wymiany całego elementu.

Możesz zregenerować na własną rękę

Naprawą kompresorów bardzo często zajmują się te same warsztaty, które regenerują turbosprężarki. Usługa wyspecjalizowanej firmy będzie kosztować od 500 złotych wzwyż. Ostateczny koszt zależy od zakresu uszkodzeń i ilości zużytych części. Osoby posiadające wiedzę na temat mechaniki i odpowiednie narzędzia, mogę zregenerować kompresor na własną rękę. Wystarczy, że za około 300 złotych kupią podstawową wersję zestawu naprawczego i poświęcą kilka godzin na precyzyjną wymianę poszczególnych elementów.

W przypadku szczególnie wyeksploatowanych kompresorów (auta z przebiegiem grubo ponad 300 tysięcy kilometrów) najlepszym rozwiązaniem jest wymiana. Niestety nowe sprężarki najczęściej sprzedawane są w autoryzowanych serwisach, przez co są ekstremalnie drogie. Aby uniknąć potężnych kosztów, kierowcy przeważnie decydują się na zakup urządzeń używanych. Ceny na rynku wtórnym wahają się od 700 do ponad 2000 złotych. Najtańsze sprężarki nie zawsze są w dobrym stanie technicznym. Najdroższe z kolei potrafią mieć naprawdę symboliczny przebieg.

Trzeba się pogodzić z tym, że kompresor nie da spektakularnego skoku mocy i w pewnym stopniu dodatkowo obciąży silnik. Mimo wszystko rozwiązanie ma naprawdę długą listę zalet. Przede wszystkim jest praktycznie bezobsługowe i przez wiele lat może służyć bezawaryjnie. A to w świecie motoryzacyjnym naprawdę dużo.

Motointegrator - tuning Foto: Onet
Motointegrator - tuning