Czy warto zainteresować się używanym "Witkiem" pierwszej generacji?

Vito trafiło do sprzedaży w 1995 r. w Hiszpanii i Portugalii. Na następcę MB100 reszta Europy musiała poczekać rok dłużej. Samochód, podobnie jak jego poprzednik, miał dość nietypowy, jak na niemieckiego producenta, przedni napęd (w nowym Vito Mercedes wrócił do sprawdzonego rozwiązania i zastosował napęd na tylną oś). Początkowo samochód należał do mocno awaryjnych.

Jeden z użytkowników miał podobno usłyszeć od pracowników autoryzowanego serwisu, że gdyby nie "Witek", dawno by zbankrutowali. Vito produkowane było głównie w hiszpańskich zakładach Daimlera, krótko składała je także polska firma. Zasada w fabryce w Jelczu. Jakość auta z pierwszych lat produkcji rzeczywiście odbiegała od standardów.

Z drugiej strony, gdyby Vito nie miało gwiazdy na masce i nazywało się np. Iveco, nikt by nie narzekał (oczywiście autoryzowany serwis włoskiej firmy jest tańszy niż niemieckiej). W 1999 roku samochód zmodernizowano, eliminując część z typowych niedomagań "Witka", niestety nie usunięto wszystkich.

Nadwozie: poprawne, choć rdzewieje

Założenia konstrukcji Vito były dobre. Pudełkowaty kształt nadwozia nie jest może szczególnie piękny, ale dobrze spełnia zadania stawiane przed vanem średniej wielkości. Vito pierwszej generacji dostępne było z jednym rozstawem osi w kilku wersjach różniących się przeszkleniem i liczbą siedzeń w kabinie.

Najbardziej popularna odmiana to dwulub częściej trzyosobowy, nieprzeszklony Vito Furgon. Relatywnie często spotykany jest pięcio- lub sześcioosobowy, częściowo przeszklony Univan. Najmniej jest Vito Kombi (dziewięć miejsc i całkowicie przeszklone nadwozie). Do rzadkości na polskim rynku wtórnym należą także osobowe odmiany Klasy V i camping Marco Polo (salonowa cena oscylująca w okolicach 200 tys. zł skutecznie odstraszyła potencjalnych klientów).

Dostęp do kabiny jest dobry. Minusem starszych wersji jest brak tylnych drzwi otwieranych na boki, co oznacza, że raczej nie podjedziemy pod Vito wózkiem widłowym (wersje z takimi drzwiami wprowadzono dopiero w 1999 r.). Do rzadkości należą także auta o dwóch parach przesuwanych drzwi bocznych (większość aut ma jedne drzwi z prawej strony nadwozia).

Niestety niewiele dobrego da się powiedzieć o jakości nadwozia. Głównym problemem "Witka" jest korozja, rdza pojawia się nawet w autach wyprodukowanych po modernizacji (oczywiście nie we wszystkich). W drzwiach pękają klamki, psują się siłowniki centralnego zamka, niszczeją rolki (drzwi przesuwane), czasem przez uszczelki do kabiny dostaje się woda.

Wnętrze: proste znaczy funkcjonalne

Kabina auta jest dobrze rozplanowana. Nawet w wersji towarowej z metalową przegrodą nie będziemy raczej narzekać na brak miejsca i niemożność dostosowania siedzenia do swojej postury. Fotele są dość wygodne, nie są jednak tak trwałe jak np. w VW T4. W autach z dużymi przebiegami ich siedziska są już zazwyczaj przetarte. Deska rozdzielcza jest przejrzysta i prosta w użytkowaniu. W starszych pojazdach problemem może być obsługa czytnika karty magnetycznej sterującej immobilizerem, same plastikowe karty nie mają też rekordowej wytrzymałości.

Wszystkie Vito chwalone są za wysoko umieszczony lewarek skrzyni biegów (jak zawsze przy takim rozwiązaniu wysocy kierowcy narzekają na twardy plastik obudowy, o który opierają swoje prawe kolano). Szkoda tylko, że skrzynia nie należy do zbyt precyzyjnych, a biegi wchodzą z wyraźnym oporem. Dodatkowo wymagającym przyzwyczajenia elementem jest brak blokady wstecznego biegu (który znajduje się w okolicach drugiego biegu).

Przestrzeń ładunkowa wersji towarowej to 4,8 m3, odmiany sześcioosobowe mają 2,5 m3, a osobowe 0,7. Zaletą "Witka" jest także duża ładowność, która w zależności od silnika waha się od 940 do 1 070 kg.

Komfort: twardo i głośno

Kabina Mercedesa jest dość komfortowa, do pełni szczęścia przydałyby się jednak: lepsze wyciszenie pojazdu, nieco bardziej wydajne ogrzewanie i skuteczniejszy nawiew. W lecie przez dużą przednią szybę wnętrze pojazdu szybko się nagrzewa, w zimie zbyt słabo działa ogrzewanie na stopy.

Podwozie auta ma dość twardą charakterystykę. Nieco lepiej jest w osobowej V-Klasie, gdzie z tyłu zdecydowano się na samopoziomujące, pneumatyczne zawieszenie. Niezależnie od tego, czy jedziemy autem załadowanym, czy też pustym, sprawnie porusza się ono w zakrętach. Tłumienie nierówności, jak na pojazd dostawczy, stoi na wysokim poziomie.

Dobrym rozwiązaniem, które docenić można zwłaszcza zimą, jest umieszczenie akumulatora w części ładunkowej. Nie naraża to akumulatora na oddziaływanie ujemnych temperatur (co może być jedną z przyczyn jego rozładowania) i ułatwia jego wymontowanie. Większość użytkowników pozytywnie ocenia także trakcję przedniego napędu na śliskiej nawierzchni. Nieco gorzej wypadają za to hamulce, które mogłyby być skuteczniejsze i wytrzymywać bez serwisu dłuższe przebiegi.

Średnica zawracania "Witka" to około 12 m, co, jak na auto dostawcze, należy uznać za dość dobry wynik. W manewrowaniu przydaje się seryjne wspomaganie kierownicy.

Typowe usterki:

- korozja podwozia i nadwozia;

- defekty świec żarowych, turbosprężarek i uszczelek głowicy w starszych dieslach;

- w nowszych - problemy z wtryskiwaczami;

- uszkodzenie przegubów i ich osłon;

- słabej jakości układ hamulcowy;

- defekty skrzyń biegów;

- problemy z drzwiami (uszczelki, rolki, pękające klamki) i centralnymi zamkami;

- defekty zwieszenia ramy pomocniczej;

- pękające węże od doładowania w silnikach z turbosprężarkami.