Pokazy rozpoczynają się od wyścigów kwalifikacyjnych, pozwalających ustalić kolejność startów do wyścigów równoległych. Te zaś odbywają się systemem pucharowym – rozgrywanych jest pięć biegów, do dalszej części przechodzą zwycięzcy oraz przegrany z najlepszym czasem. Później kolejna runda, półfinały oraz finał, który padł łupem monstera o nazwie Grave Digger. Rywalizacja była bardzo zacięta, jeden z biegów zakończył się różnicą czasów 0,02 s!
Po wyścigach przychodzi czas na freestyle, czyli program dowolny wszystkich kierowców. Mogliśmy oglądać efektowne skoki, było też mnóstwo przerotek, na szczęście nikomu nic się nie stało.
Galeria zdjęć
W programie dowolnym podziwiamy wiele wspaniałych skoków.
Jeden z faworytów imprezy. Drugie miejsce w wyścigach, pokaz dowolny zakończył na dachu.
Efektowne, ryzykowne skoki to stały punkt programu tego zawodnika.
Mogliśmy oglądać prawdziwy popis jazdy freestylowej w wykonaniu Monster Energy.
Monstery potrafią skakać na wysokość nawet 8 m!
Dwa auta pod kołami wielkiego pikapa bardzo szybko zamieniły się we wraki.
W Warszawie tego monstera oglądaliśmy w stylizacji Dalmatyńczyka. Za kierownicą… pani!
Właściwie wszystkie pojazdy startujace w cyklu Monster Jam korzystają z tego samego silnika – doładowanego V8 o mocy około 1500 KM!
Podczas Pit Party zawodnicy chętnie rozdają autografy i pozują do zdjęć.
Monster Jam to prawdziwy show, którego uczestnicy dbają o detale.
To auto było stylizowane na pojazd ze znanego filmu.
Potężny irokez zdobi nie tylko kask i głowę kierowcy, lecz także dach jego auta.
Wiele aut freestylowe pokazy kończy w ten sposób – na dachu.
"Wściekły byk" ozdobiony jest potężnymi rogami. Za kierownicą druga z pań biorących udział w zawodach, 26-letnia Becky.
Przerócone auta usuwane są z toru przez ciężki sprzęt. Kierowcy na szczęście nic się nie stało.
Dalmatyńczyk, podobnie jak inne monstery, ma świetnie skonstruowane zawieszenie. Przy każdym kole pracują po dwa gazowe amortyzatory.
Max-D to jeden z najlepszych monsterów, gwarantujący świetny pokaz. Jednak auto odpadło z rywalizacji w czasie wyścigów równoległych.
Podczas pokazu dowolnego Max-D popisał się… saltem! Pomimo, że ostatecznie wylądował na dachu, popisy spodobały się jury – Max-D wygrał program dowolny.
Popis ciekawej jazdy i fantastyczne skoki również w wykonaniu Monster Energy.
Oto jeden z weteranów Monster Jam – Grave Digger wygrał wyścigi równoległe i był w ścisłej czołówce freestylu.