W obecnych czasach spotyka się na świecie wielu Rosjan i wszyscy wyglądają na ludzi, którym świetnie się powodzi. Wszyscy mają ogromne zegarki, wielkie samochody i haftowane jeansy. Wielu posiada też kluby piłkarskie.

Mogłoby się więc wydawać, że szefowie linii lotniczych będą chcieli zrobić na tych nuworyszach odpowiednie wrażenie i dlatego do obsługi połączenia z Moskwą oddelegują swój najnowszy, najnowocześniejszy i najbardziej lśniący samolot. O dziwo, szefowie British Airways zdecydowali się postąpić dokładnie na odwrót.

(…)

Niedawno leciałem liniami British Airways do Rosji. O wieku tamtego samolotu najlepiej świadczy fakt, że pokładowy system rozrywki nadal wykorzystywał kasety VHS. Jakość podróży obniżała dodatkowo wielkość ekranu, który miał mniej niż dwa cale szerokości. I znajdował się na przegrodzie, o dobrych kilkadziesiąt centymetrów od mojej twarzy. Poza tym był zepsuty. Podobnie jak deska sedesowa w toalecie. Zamierzałem napisać list do prezesa British Airways i wyjaśnić mu, że robi wszystko nie tak, jak powinien.

(…)

Moskwa rozbrzmiewa gwarem i tętni życiem. Powinniście koniecznie skosztować szpiku w Cafe Pushkin i poświęcić kilka minut na obserwowanie ulicy, żeby sprawdzić, czy uda się wam wypatrzeć samochód, który w Wielkiej Brytanii kosztowałby mniej niż 50 tys. funtów. Potem skupcie się na chodnikach i przekonajcie się, czy zdołacie znaleźć dziewczynę, która byłaby otyła, niższa niż metr osiemdziesiąt i nie miałaby na sobie świetnie skrojonych jeansów. Nie mam pojęcia, jak wyglądają mokre sny Hugh Hefnera. Ale założę się, że mają wiele wspólnego z tym, co można zobaczyć w Moskwie.

(…)

Kiedy już utwierdziłem się w przekonaniu, że współczesna Rosja przypomina owoc miłosnego związku Monte Carlo i Kuwejtu, poczęty z drobną pomocą londyńskiego klubu nocnego Onyx, ktoś nagle powiedział mi, że w Rosji wciąż produkuje się Ładę Rivę. Bardzo mi przykro, ale to zupełnie tak, jakbym dowiedział się, że król Arabii Saudyjskiej sam pierze swoje brudy, używając do tego wanny i wyżymaczki.

Dlaczego Łada miałaby nadal produkować Rivę? Co wspólnego z tym samochodem chciałaby mieć dowolna osoba, jaką spotkałem podczas mojego pobytu w Moskwie? A może inżynierom Łady udało się radykalnie ulepszyć Rivę od czasów, gdy była ona podstawą samochodowej diety wyznawców pana Arthura Scargilla? Musiałem to sprawdzić. I sprawdziłem. Łada Riva nie stała się lepsza. Właściwie to stała się chyba jeszcze gorsza.

Riva narodziła się w roku 1966 w Turynie, gdzie była znana pod nazwą Fiat 124. Fiat podpisał umowę z komunistami i pomógł wybudować w Rosji fabrykę, która miała produkować stary model włoskiej firmy. Nazwano go Ładą Rivą.

Miłośnicy tego wozu powiedzą wam, że przez te wszystkie lata przeszedł on poważne zmiany, ale ja mogę was zapewnić, że tak naprawdę nic się w nim nie zmieniło. Z wyjątkiem tego, że obecnie Riva produkowana jest także poza Rosją, przez takie motoryzacyjne potęgi jak Ukraina i Egipt.

Nie wiem, gdzie powstał samochód, którym miałem okazję jeździć. Nie wiem też, kto go wyprodukował. Ale podejrzewam, że osoba ta musiała być strasznie wściekła, bo samochód okazał się koszmarny.

(…)

Dlaczego zatem Riva wciąż pozostaje w produkcji? Dlaczego Rosjanie nadal ją kupują? Czy przypadkiem nie dlatego, że za wybielonym i połyskującym złotem uśmiechem Moskwy kryje się reszta kraju, która – jak by to ująć? – jest po prostu nieco biedniejsza?

Być może więc prezes British Airways wie o czymś, z czego ja nie zdawałem sobie sprawy: że ci Rosjanie, których stać na to, by latać za granicę, mają własne samoloty.

Natomiast ci, których na latanie nie stać, tkwią na jakimś odludziu, gotując brukiew i marząc o tym, że pewnego dnia będą mogli sobie pozwolić na kupno samochodu, który miał czterdzieści pięć lat już w chwili, gdy po raz pierwszy trafił do salonów sprzedaży.

11 marca 2012