Do testów trafiły gumy w rozmiarze 225/45 R17. Sprawdzono produkty firm mało znanych na niemieckim rynku: Riken, Federal, Kenda, Goodride, Westlake i... Kormoran. Wszystkie te opony sprzedawane są również w Polsce, choć dla większości polskich nabywców opony z Chin czy Indii to zupełnie inna liga niż produkty znanej i cenionej na naszym rynku marki Kormoran.

Czy słusznie? Z niemieckich testów wynika, że nie! Tanie opony porównywano z markowym produktem z najwyższej półki (Dunlopem Sport Maxx). Realizatorzy testu twierdzą, że jego wyniki są alarmujące.

Na mokrej nie hamują

Podczas hamowania awaryjnego na mokrej nawierzchni auto wyposażone w opony referencyjne zatrzymywało się po 49,9 metrach. Na najgorszych z tanich opon (Riken Maysorm) droga hamowania wydłużała się o 12 metrów!

To oznacza, że kiedy auto na dobrych gumach już stało, to wyposażone w tanie ogumienie pędziło wciąż z prędkością 44 km/h. Jak w tej konkurencji wypadły opony popularnej w Polsce marki Kormoran? Model Gamma B2 pozwalał na zatrzymanie auta dopiero po 57 ,2 metrach, czyli tam gdzie auto na oponach referencyjnych już by stało, na Kormoranach jechało z prędkością niemal 36 km/h!

Aquaplaning: tanie niemal o połowę gorsze od markowych

Na torze do badania prowadzenia na mokrej nawierzchni opony referencyjne pozwalały bez problemu utrzymać kontrolę nad autem do 80 km/h – tanie opony osiągnęły zaledwie 58 proc wyniku opon wzorcowych. Tanie gumy zostały też skrytykowane za słabą trakcję i złe zachowanie na łukach.

Sprzedają letnie jako zimowe!

Eksperci z GTU zwrócili również uwagę na to, że w przypadku niemarkowych produktów nie można wierzyć nawet w... napisy na oponach. Niektóre z przetestowanych modeli, mimo typowo letniego bieżnika, na boku miały oznaczenia „M+S”, sugerujące, że nadają się do jazdy również po śniegu. To oszustwo – na szczęście akurat ten problem ten nie dotyczył Kormoranów.