Zanim wydacie jakąkolwiek opinię na temat elektrycznych samochodów innych niż Tesla musicie coś wiedzieć. Z bólem serca przyznajemy, że to jest nasza przyszłość. Od momentu debiutu w 2010 roku Leaf znalazł 280 000 nabywców. To sporo, biorąc pod uwagę raczkującą wtedy technologię napędu elektrycznego, zasięg wystarczający na przejażdżkę po Warszawie i fakt, że poprzedni model nie był zbytnio piękny.
Jak jest teraz? Znacznie lepiej i to w każdym aspekcie. Siedem lat to wystarczająco, aby dopracować układ napędowy. Nowy Leaf ma większe akumulatory i to o 33%. 40 kWh pozwala na pokonanie nowym elektrycznym Nissanem nawet 378 km na jednym ładowaniu. To wystarczająco, aby udać się w ciszy na krajoznawczą wycieczkę i nie martwić się czy damy radę wrócić do domu. Również osiągi silnika znacznie się poprawiły. Do dyspozycji mamy 150 KM i 320 Nm, w zasadzie to parametry 2-litrowego diesla z tym, że Leaf nie klekocze i nie kopci, a na dostępność maksymalnego momentu obrotowego nie musimy czekać do 1700 obr/min.
Jest coś jeszcze. Żaden inny samochód nie pozwoli wam zaoszczędzić na rachunkach za prąd. Jak to możliwe? Akumulator tego modelu może być wykorzystywany jako mobilne źródło energii. Zastosowano w nim technologię Vehicle-to-Grid (V2G) pozwalającą na jej dwukierunkowy przepływ. Dla zobrazowania, podłączamy samochód do sieci, magazynuje on energię w czasie kiedy taryfy za prąd są najniższe, a następnie w czasie dnia możemy wykorzystywać prąd zgromadzony w akumulatorach do codziennych czynności. Oczywiście pod warunkiem, że nie pojedziemy gdzieś za pół darmo.
Istotna również jest technologia odpowiedzialna za sam sposób prowadzenia pojazdu. Nissan stawia na zmaksymalizowanie przyjemności z jazdy dzięki systemowi ProPILOT, ProPILOT Park oraz e-Pedal. ProPILOT odpowiedzialny jest za ułatwienie jazdy jednym pasem autostrady pozwalając się relaksować za kierownicą. ProPILOT Park to system autonomicznego parkowania. W przeciwieństwie do znanych od dawna rozwiązań, kierowca jest uwolniony od konieczności obsługiwania pedałów, a sam system nie potrzebuje już ogromu wolnego miejsca do parkowania, w związku z czym w końcu może on stać się przydatny. I najważniejszy – e-Pedal. Według pomysłodawców jest to technologia rewolucyjna, która zmienia sposób prowadzenia pojazdu. Umożliwia zwiększanie i zmniejszanie prędkości wyłącznie przy pomocy pedału gazu. Kiedy zdejmiemy nogę z pedału przyspieszenia, układ odzyskiwania energii i hamulce cierne automatycznie się uruchamiają redukując prędkość, a pedał hamulca możemy używać w razie konieczność gwałtownego hamowania.
Co do wyglądu, nie będziemy szerzyć herezji, że jest piękny, ale ma coś w sobie. Przede wszystkim całość nadwozia jest ze sobą spójna. Inspiracją był koncept IDS zaprezentowany w Tokio w 2015 roku. Stylistyka nawiązuje do obecnej linii Nissana, charakterystyczny motyw litery V kojarzy się z tym zastosowanym w modelach takich jak X-Trial czy Quashqai. Niebieski grill stanowi znak rozpoznawalny Nissanów z napędem elektrycznym, a LED-owe reflektory mają również charakterystyczny kształt bumerangu.
Na koniec krótkie podsumowanie dyrektora generalnego Nissana, Hiroto Saikawy. „Nowy Nissan LEAF jest wizytówką wizji inteligentnej mobilności Nissana, która jest głównym filarem strategii marki. Ze zwiększonym zasięgiem na jednym ładowaniu, w połączeniu z technologią autonomicznej jazdy, taką jak ProPILOT Park, i z prostą obsługą systemu e-Pedal wzmacnia pozycję Nissana jako lidera rynku samochodów elektrycznych oraz ekspansję samochodów elektrycznych w ujęciu globalnym. LEAF jest także zapowiedzią rozwiązań, które będą stosowane w przyszłych modelach Nissana”.
A wam jak podoba się nowy Leaf? Podzielacie entuzjazm Pana Saikawy? Zapraszamy do komentowania