Temat ogrzewania poruszany przed latem – czy to ma sens? Oczywiście. Teraz postaramy się przybliżyć zasady działania i podział urządzeń, w następnych odcinkach – zawiłości związane z montażem i kosztami, a także test urządzenia. Mamy nadzieję, że pomoże to we właściwym wyborze na długo przed sezonem zimowym. Poza tym wielu klientów decyduje się na montaż dodatkowego ogrzewania w momencie zakupu samochodu (czyli nawet latem). Podstawowe urządzenia (wodne) mogą okazać się przydatne również podczas upału.
Ogrzewanie niezależne (inaczej zwane postojowym) działać ma niezależnie od pracy silnika. Rynek zdominowany jest przez dwie firmy: Webasto (od której przyjęło się określenie ogrzewań – szybciej usłyszymy: „mam webasto” niż „mam ogrzewanie niezależne”) oraz Eberspächer, co niestety podnosi koszty urządzeń.
Podstawowy podział odnosi się do podgrzewanego „czynnika” – to urządzenia wodne (dbające o podgrzanie płynu w układzie chłodzącym) lub powietrzne (ogrzewające powietrze w kabinie). W autach osobowych i terenowych bardziej rozpowszechnione są te pierwsze. Ich zasada działania jest prosta: w układ chłodzenia pojazdu włączamy dodatkowe urządzenie, które nagrzewa płyn chłodzący. W tym czasie uruchamiane są też fabryczne wentylatory w kabinie, co pozwala rozprowadzić ciepło po całym aucie. Efekt? Fantastyczny – przychodzimy do auta, które ma nagrzany silnik i oczyszczone szyby. Zyskuje ekologia (silnik nie pracuje na zimno), komfort itp. Ze względu na pobór prądu ważna jest zasada: co najmniej tyle samo jazdy, co wcześniej czasu grzania.
Ogrzewania wodne załączamy na panelu w samochodzie (najmniej wygodne – tylko 24h wyprzedzenia, trzeba przewidzieć godzinę wyjścia z domu) lub pilotem – w najbardziej zaawansowanych podajemy tylko godzinę wyjazdu, ono samo dobiera czas pracy w zależności od temperatury. Są też systemy wykorzystujące łączność GSM.
Niestety – mimo licznych zalet – nie każdy terenowiec będzie zadowolony z takiego ogrzewania. Nie ma ono bowiem funkcji pracy ciągłej. Jest tylko załączane jednorazowo, po nagrzaniu auta wyłącza się. Operację trzeba by powtarzać… co godzinę, odpada więc ogrzewanie wnętrza do spania. Takie funkcje dostępne są za to w ogrzewaniu powietrznym. Montuje się je w kabinie i może pracować np. całą noc. Niestety nie zadba o temperaturę silnika. Dlatego w przypadku auta wykorzystywanego na co dzień i na wyprawy trzeba wybierać: ciepłe wnętrze i silnik przed ruszeniem czy ciepło w nocy. Lub zamontować obydwa ogrzewania…Pamiętajmy, że wszystkie urządzenia występują w dwóch wersjach: benzynowej lub na olej napędowy.
Zakupione ogrzewanie można zdemontować i przenieść do kolejnego auta, ale zmiana paliwa zasilającego jest całkowicie nieopłacalna. Właściciele niektórych aut z silnikami Diesla mają firmowe dogrzewacze. Czasem wystarczy prosty zestaw dodatków by rozbudować go do pełnowartościowego ogrzewania.
Ogrzewanie pomocnicze
W krajach skandynawskich, w niektórych regionach USA oraz Kanady bardzo rozpowszechniło się dogrzewanie silnika w czasie postoju. Na parkingach (również pod domem) mamy przygotowane gniazdka, w samochodzie zaś montowane są wtyczki. Zostawiając auto podłączamy je do prądu. Dzięki temu cały czas dogrzewany jest olej w silniku, znacząco ułatwiając rozruch. To dobre (choć tylko częściowe), proste rozwiązanie wymagające niestety infrastruktury zewnętrznej w postaci źródła prądu.
Systemy sterowania
Podstawowy sterownik układu to przełącznik zamontowany w kabinie. W przypadku ogrzewań wodnych rozpowszechnione są też systemy zdalnej obsługi – pilotem lub nawet za pomocą SMS-a. To ostatnie rozwiązanie jest rzadko spotykane, bo wymaga zainstalowania w samochodzie karty SIM (koszty).
Ogrzewanie wodne
Urządzenia włączane są w układ chłodzenia auta. Płyn ogrzewany jest w płaszczu wodnym otaczającym małą komorę spalania (benzyna lub „ropa” dostarczane są z instalacji paliwowej auta). Podłączenie do fabrycznej nagrzewnicy i dmuchawy pozwala na rozprowadzenie ciepła również po wnętrzu pojazdu. Przychodząc do samochodu, mamy więc nagrzany silnik, ciepłe wnętrze i oczyszczone szyby. Urządzenie w ciągu półgodzinnej pracy zużywa około 0,3 l paliwa, co odzyskujemy dzięki zmniejszeniu spalania po rozruchu. Plusem jest przedłużenie żywotności silnika. Zużywamy też prąd – na pompkę wymuszającą obieg cieczy chłodzącej, wentylatorek powietrza wdmuchujący je do komory spalania oraz fabryczne wentylatory.
Ogrzewanie powietrzne
Podobna zasada działania: sercem urządzenia jest komora spalania, dookoła opływa ją jednak nie ciecz, a powietrze. Pomijamy więc całkowicie silnik, nagrzewamy tylko powietrze. Urządzenie umieszczone jest nie pod maską, lecz w kabinie lub (w przypadku aut dostawczych) w przestrzeni ładunkowej. Zużywa znacznie mniej prądu (tylko wentylatorek tłoczący powietrze do komory spalania oraz drugi przetaczający ogrzewane powietrze). Przewidziane jest do pracy ciągłej – np. całonocnej. W przypadku wyprawowego auta z oddzielnym akumulatorem nie stanowi to kłopotu.