Po wypadku warto zmierzyć auto. Zobacz jak zrobić to dobrze

Jedyna rzeczywiście skuteczna metoda ustalenia, czy karoseria auta jest w dobrej kondycji, to pomiar geometrii nadwozia, nazywany też pomiarem punktów bazowych. W największym uproszczeniu polega on na sprawdzeniu, czy odległości między ważnymi punktami konstrukcyjnymi auta są takie, jak to założył producent.

Wgnieciony, zaszpachlowany błotnik to tylko defekt kosmetyczny, ale jeśli samochód ma krzywe podłużnice, przesunięte mocowania elementów zawieszenia lub układu kierowniczego, to jazda nim będzie po prostu niebezpieczna.

Pomiary mają sens w kilku sytuacjach

Zawsze warto je zlecić przy zakupie drogiego auta używanego. Na naszych drogach nie brakuje odpicowanego złomu, któryzostał prowizorycznie naprawiony po poważnych wypadkach – badanie punktów bazowych demaskuje wraki ze stuprocentową pewnością.

Koszt badania (od 150 do ok. 500 złotych) jest znacznie niższy od wydatków związanych z doprowadzeniem kupionego „rozbitka” do stanu używalności lub dochodzeniem roszczeń wobec nieuczciwego sprzedawcy.

Warto też zlecić pomiary po każdej poważniejszej szkodzie blacharskiej, choćby po to, żeby ustalić, jaki jest rzeczywisty rozmiar zniszczeń. Nowoczesne auta mają sztywne nadwozia, które rozprowadzają energię uderzenia po całej karoserii – często bywa tak, że uderzony był np. błotnik, ale skrzywił się też dach. Usunięcie wgnieceń widocznych na pierwszy rzut oka nie rozwiązuje wtedy problemu – auto pozostaje krzywe. Pomiar daje odpowiedź, które elementy wymagają naprawy.

Przed, w trakcie i po naprawie

Jeżeli zależy nam na tym, żeby po naprawie blacharskiej auto nie tylko wyglądało tak samo jak przed kolizją, lecz także było równie bezpieczne, to warto poszukać warsztatu, który korzysta ze sprzętu do pomiarów nadwozia i podwozia.

Dlaczego?

Bez takiego wyposażenia blacharz pracuje na wyczucie – uzyskany efekt zależy często nie tylko od jego umiejętności, ale też od przypadku. Pierwszy pomiar powinien odbyć się przed rozpoczęciem naprawy.

W ten sposób można ocenić faktyczny zakres uszkodzeń i np.zweryfikować zaniżony kosztorys wykonany przez ubezpieczyciela. Blacharz znający wyniki pomiarów oraz parametry fabrycznej karoserii dokładnie wie, co ma do zrobienia.

Widoczna na zdjęciach Honda Jazz została rozbita w dosyć specyficzny sposób – impet uderzenia skupił się na słupku A od strony kierowcy. Ponieważ na wysokości tego elementu w poprzek deski rozdzielczej przechodzi sztywne wzmocnienie, karoseria odkształciła się też znacznie od strony pasażera, choć na pierwszy rzut oka tego nie widać.

To w nowych autach typowe zjawisko – sztywniejsze nadwozia, o bardziej skomplikowanej konstrukcji, odkształcają się w trudny do przewidzenia sposób. Bez trójwymiarowych pomiarów często nie sposób określić zakres zniszczeń.

W trakcie naprawy (wyciąganie zdeformowanych elementów na ramie) bramka pomiarowa też się przydaje – blacharz na bieżąco może sprawdzić, czy to, co robi, przynosi oczekiwany efekt. Zyskuje pewność, że np. nie „przeciągnie” jakiekoś elementu.

Taki sposób wykonywania napraw zapewnia nieosiągalną wcześniej precyzję – dzięki temu unika się późniejszych problemów np. ze spasowaniem drzwi czy błotników. To samo dotyczy elementów zawieszenia.

Jeśli karoseria została prawidłowo wyprostowana, to nie ma obawy, że auto będzie zostawiało cztery ślady, niszczyło opony lub że ustawienie geometrii zawieszenia okaże się zadaniem dla magików. Raport z pomiaru wykonanego już po naprawie to dla klienta dowód, że została ona przeprowadzona solidnie.

Co warto sprawdzić w kupowanym aucie?

Profesjonalne naprawy blacharskie są drogie i wymagają odpowiedniego sprzętu. Dlatego większość aut po poważnych kolizjach jest tylko prowizorycznie przygotowywana do sprzedaży – samochód ma dobrze wyglądać, reszta się nie liczy.

Najprostszą metodą „pseudonaprawy” jest przykrycie uszkodzeń szpachlą. W ten sposób można oszukać nieświadomego nabywcę, ale nie nowoczesne systemy pomiarowe.

W trakcie badania sprawdzane są odległości między charakterystycznymi punktami nadwozia i podwozia. Zwykle są to otwory technologiczne w elementach karoserii, punkty mocowań podzespołów, zawiasy drzwi – ich szpachlą przykryć się nie da!

W nowoczesnych urządzeniach pomiar wykonywany jest w układzie trójwymiarowym – można zdiagnozować nie tylko przesunięcia elementów na boki, ale też to, czy nie przemieściły się one w pionie.

Warto mieć świadomość, że niektóre, nawet bardzo poważne uszkodzenia konstrukcji nośnej samochodu są niemal niewidoczne na pierwszy rzut oka. Tak jest np. w przypadku samochodów o bardzo dużych przebiegach, których nadwozia stały się wiotkie z powodu „przepracowania”, lub też aut mocno skorodowanych, ze zniszczonymi podłużnicami, kielichami amortyzatorów albo progami.

Nawet szybkie najechanie na wysoki krawężnik bądź wpadnięcie kołem w głęboką dziurę może spowodować odkształcenie karoserii! W autach terenowych i dostawczych zdarzają się też pogięte ramy nośne – naprawy takich elementów są z reguły bardzo drogie, a często wręcz niewykonalne. Kupując pojazd tego typu, lepiej więc wydać kilkaset złotych i być pewnym, że nie ma ukrytych wad.

Pomiary geometrii nadwozia i podwozia można zlecić w dobrych serwisach blacharsko-lakierniczych oraz w niektórych stacjach diagnostycznych. Koszt od 150 do 500 zł.